Ormiański patriarcha: powraca groźba zagłady

Krzysztof Dudek SJ

VATICANNEWS.VA |

publikacja 14.11.2022 20:56

Pokładaliśmy nadzieję w reakcji społeczności międzynarodowej na azerską agresję, ale dziś czujemy się osamotnieni.

Krzyż ormiański na fasadzie światyni HENRYK PRZONDZIONO /Foto Gość Krzyż ormiański na fasadzie światyni
Na terenach zajętych przez Azerów „panuje prawdziwa nienawiść do chrześcijan wbrew obrazowi humanitarnej postawy, rozpowszechnianemu przez tamtejsze gazety”

„Pokładaliśmy nadzieję w reakcji społeczności międzynarodowej na azerską agresję, ale dziś czujemy się osamotnieni” – powiedział patriarcha katolickiego Kościoła ormiańskiego Raphaël Bedros XXI Minassian w wywiadzie dla National Catholic Register. Podkreśla, że na terenach zajętych przez Azerów „panuje prawdziwa nienawiść do chrześcijan wbrew obrazowi humanitarnej postawy, rozpowszechnianemu przez tamtejsze gazety”.

Patriarcha podkreśla, że agresorzy „podejmują wysiłek zniszczenia śladów ormiańskiej kultury, znaków obecności ormiańskich chrześcijan”. W obecnej sytuacji Ormianie czują się zagrożeni ze strony Turków oraz Azerów i powracają wspomnienia ludobójstwa z początku ubiegłego wieku. „Rozumiemy dokładny cel, marzenie tych ludów, patrząc na zbieżność ich słów i zachowań” – mówi patriarcha – „Właściwie, nic się nie zmieniło, stajemy naprzeciw tego samego zjawiska, co w 1915 r.”.

Duchowny zaznacza, że choć „ostanie dni były spokojne”, to „granice wciąż nie są bezpieczne”. Ostatnia wymiana ognia miała miejsce we wrześniu. Kilka armeńskich wiosek zostało ostrzelanych.

Patriarcha udzielił wywiadu przy okazji otwarcia armeńskiego centrum parafialnego w Budapeszcie, odnowionego z funduszy węgierskich. Zaznaczył, że „wobec prześladowania chrześcijan związanego z wojnami na Bliskim Wschodzie, a także w Armenii, Węgry prezentują przykład chrześcijańskiej miłości”.

Konflikt o Górski Karabach trwa od końca lat 80. Formalnie region jest częścią Azerbejdżanu, lecz w praktyce funkcjonuje jako niezależne państwo. Jesienią 2020 miały miejsce walki, w wyniku których znaczną część terytorium tego regionu przejął Azerbejdżan, a na terenie łączącym Górski Karabach z Armenią rozmieszczono 2000 rosyjskich żołnierzy, pełniących rolę sił pokojowych.