Prigożyna niebezpieczne związki

Andrzej Grajewski

GN 5/2023 |

publikacja 02.02.2023 00:00

Kariera Jewgienija Prigożyna dowodzi, jak głęboko we współczesnej Rosji nurty imperialne i nacjonalistyczne powiązane są z pseudoreligijną ideą obrony własnej, prawosławnej cywilizacji.

Siedziba tzw. Centrum Wagnera w Sankt Petersburgu otwarta w 2022 roku. Rozmach, z jakim ją wykonano, pokazuje, że Grupa Wagnera jest jedną z najważniejszych instytucji w Rosji. Siedziba tzw. Centrum Wagnera w Sankt Petersburgu otwarta w 2022 roku. Rozmach, z jakim ją wykonano, pokazuje, że Grupa Wagnera jest jedną z najważniejszych instytucji w Rosji.

W końcu grudnia 2022 r. sąd zarejestrował jako podmiot prawny paramilitarną Prywatną Wojskową Kompanię (CzWK) „Centrum Wagnera”. Radykalnie zwiększa to możliwość przeprowadzenia przez nią rekrutacji oraz rozszerzania wpływów także w obszarze mediów i organizacji społecznych. Decyzja jest dziwna, gdyż rosyjskie prawo formalnie zakazuje tworzenia prywatnych jednostek wojskowych. Tymczasem w tym przypadku mamy do czynienia nie z jednostką, lecz z prawdziwą armią. Według brytyjskiego wywiadu na Ukrainie w szeregach wagnerowców walczy ok. 50 tys. najemników. Założycielem i sponsorem grupy jest Jewgienij Prigożyn, którego znaczenie rośnie z każdym dniem tej wojny.

Od „wora” do oligarchy

Droga Prigożyna na najwyższe szczyty władzy była inna niż większości „nowych Rosjan”, czyli kasty biznesowo-oligarchicznej uwłaszczonej na majątku państwowym. Ich fortuny bazowały na związkach z nomenklaturą partyjną oraz KGB. Prigożyn szedł inną drogą. Urodzony w 1961 r. w Leningradzie, w młodości wszedł w środowiska przestępcze. W 1979 r. został skazany na 13 lat kolonii karnej za rozbój, kradzieże i nadużycia finansowe. Za kratami zdobył status tzw. autorytetu, w języku rosyjskim określa się to mianem: „wor w zakonie”. Kontakty z tamtych czasów pomogły mu, gdy w 1990 r. odzyskał wolność i zajął się działalnością gospodarczą.

Jewgienij Prigożyn, twórca Grupy Wagnera.   SERGEI ILNITSKY /POOL/EPA/PAP Jewgienij Prigożyn, twórca Grupy Wagnera.

W mediach nazywany jest „kucharzem Putina”, chociaż prawdopodobnie sam nigdy niczego nie ugotował. Zaczynał od budki z hot dogami w Petersburgu, która dzięki powiązaniom z półświatkiem przekształciła się w sieć restauracji, a później w wielką firmę cateringową Konkord, obsługującą nawet przyjęcia rządowe. W taki sposób biznesmen poznał się z Putinem. W sferę polityki wszedł jako organizator Agencji Badań Internetowych, tzw. fabryki trolli, czyli grupy hakerów i komentatorów, współpracujących z rosyjskimi służbami specjalnymi, zajmujących się dezinformacją w internecie. Był wielokrotnie atakowany przez środowiska liberalne, które w 2022 r. przyznały mu tytuł mistrza rosyjskiej korupcji w kategorii przestępczość zorganizowana.

Wagnerowcy

Wojna w Donbasie w 2014 r. stworzyła mu nowe możliwości. Rosja liczyła, że w chaosie panującym na Ukrainie po ucieczce prezydenta Wiktora Janukowycza zajmie nie tylko Krym, lecz także południowe i wschodnie obwody Ukrainy. Opór ochotniczych formacji i regularnej armii ukraińskiej przekreślił ten plan. Udało się zdobyć jedynie część obwodów donieckiego i ługańskiego. Nie chcąc otwarcie angażować się w ten konflikt, Rosja posyłała na Ukrainę formacje najemników. Jedną z najsilniejszych stworzył Prigożyn. Na jej czele postawił doświadczonego oficera rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU ppłk. Dmitrija Utkina, noszącego pseudonim Wagner. Walczył on w Czeczenii i Syrii, a zdobyte tam doświadczenie wykorzystał przy tworzeniu nowej formacji, której nazwa wzięła się od jego pseudonimu.

Grupa Wagnera powstała w maju 2014 r. i składała się z płatnych najemników, przede wszystkim byłych wojskowych. Prigożyn w jednym z wywiadów podkreślał, że tworząc ją, wzorował się na amerykańskich firmach najemniczych, walczących tam, gdzie z różnych powodów nie może działać US Army. Oddziały Wagnera odegrały ważną rolę w 2014 r., zdobywając m.in. lotnisko w Ługańsku. Później walczyły na Bliskim Wschodzie oraz w kilku państwach afrykańskich, zwłaszcza w Republice Środkowoafrykańskiej, skutecznie umacniając polityczne i gospodarcze wpływy Rosji w tych regionach. Już wtedy Prigożyn miał kontakty z Patriarchatem, który wykorzystał sukcesy wagnerowców oraz ich wpływy na Czarnym Lądzie, aby stworzyć egzarchat Patriarchatu Moskiewskiego w Afryce.

Na Ukrainę wagnerowcy wrócili wiosną 2022 roku. Walczyli głównie w obwodzie ługańskim, gdzie znali teren i mieli swoje aktywa wywiadowcze. Dobre wyszkolenie, żelazna dyscyplina, solidny żołd, profesjonalne dowodzenie, poczucie elitarności połączone z okrucieństwem i lekceważeniem życia, zarówno własnego, jak i przeciwnika, powodowały, że odnosili sukcesy tam, gdzie kiepsko szło armii rosyjskiej. Prigożyn wielokrotnie publicznie krytykował ministra obrony Siergieja Szojgu oraz szefa sztabu gen. Walerija Gierasimowa za nieudolne prowadzenie „operacji specjalnej”. Wśród przyczyn porażek wskazywał masową dezercję żołnierzy z pola walki, maruderstwo przejawiające się okrutnym traktowaniem cywilów na zdobytych terenach i masowymi gwałtami oraz alkoholizm i narkomanię w szeregach armii. Hitem rosyjskiego internetu były jego słowa, że „wojna to czas aktywnych i odważnych, a nie czysto ogolonych”. Jednak straty, jakie ponosili wagnerowcy, spowodowały, że zaczęto do ich oddziałów werbować także więźniów kryminalnych. Po sześciu miesiącach służby na froncie są oni ułaskawiani. Największym sukcesem wagnerowców było opanowanie niedawno Sołedaru, co umożliwia okrążenie Bachmutu, miasta o strategicznym znaczeniu w Donbasie.

Dziedzictwo św. Jana Kronsztadzkiego

Prigożyn w młodości nie był człowiekiem religijnym. Jego nawrócenie miało być związane z chorobą córki oraz zawierzeniem jej wyzdrowienia św. Janowi z Kronsztadu.

Święty Jan Kronsztadzki to postać emblematyczna dla nacjonalistycznej części rosyjskiego prawosławia. Nazywał się Iwan Siergijew. Żył na przełomie XIX i XX wieku. Działał w Kronsztadzie, ważnej twierdzy morskiej w Zatoce Fińskiej, i od niej wziął swoje nowe nazwisko. Pracował wśród biedoty, dla której organizował szeroką pomoc. Jego działania wspierała cześć elity Petersburga, miał dostęp nawet do dworu carskiego. Był znakomitym kaznodzieją, gromadzącym tysiące ludzi, którym opowiadał o dziejowym przeznaczeniu Rosji, mającej bronić prawosławia przed wpływami liberalnego i zlaicyzowanego Zachodu. W jego przepowiadaniu rosyjskie imperium, utożsamione ze Świętą Rusią, było doczesną emanacją Bożego królestwa na ziemi. Nienawidził demokracji, protestował przeciwko reformom społecznym i przepowiadał, że Rosja zginie, jeśli ulegnie zachodnim nowinkom. Ten święty jest dzisiaj patronem rosyjskiej prawosławnej blogosfery, kipiącej nienawiścią do Ukrainy i wszelkich przejawów ukraińskiego ducha, ocenianych jako „faszyzm”. W ich narracji agresja na Ukrainę jest kontynuacją Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, czyli walki z III Rzeszą, a bohaterami współczesnych zmagań są tacy ludzie jak Prigożyn i wagnerowcy.

Prigożyn po wyzdrowieniu córki wsparł fundację „Idź i zobacz”, zajmującą się odbudową świątyń w miejscach związanych z życiem św. Jana Kronsztadzkiego. Jednym z oddziałów fundacji kieruje Lubow Prigożyna, żona oligarchy. On sam wyłożył ogromne pieniądze na odnowę żeńskiego klasztoru we wsi Sura, gdzie urodził się Jan z Kronsztadu. Tym gestem umocnił swoją popularność w nacjonalistycznych kręgach rosyjskiego prawosławia. Wspiera go część kapłanów i biskupów Patriarchatu Moskiewskiego, domagających się czystek wśród prawosławnego duchowieństwa, które nie popiera wojny. Jesienią ubiegłego roku opublikowano spis 293 prawosławnych kapłanów, którzy nie popierają „walki z nazizmem na Ukrainie” i domagają się zakończenia działań bojowych. Zażądano ich usunięcia ze stanu duchownego jako zdrajców ojczyzny, gdyż – jak napisano – apel o pokój jest wezwaniem do kapitulacji Rosji przed Zachodem.

Nowa Czarna Sotnia

Wojna na Ukrainie nie jest wojną Putina, jak często na Zachodzie mylnie się ocenia. Agresję wspiera większość obywateli Federacji Rosyjskiej i utożsamia się z nią także Rosyjski Kościół Prawosławny. Wojna przyspieszyła w Rosji konsolidację nowej siły politycznej, przypominającej Czarną Sotnię, wielki ruch społeczny z przełomu XIX i XX wieku, będący prototypem wielu totalitarnych ruchów, które ukształtowały się w XX wieku. Programem tych radykalnych, prawicowych ugrupowań była przebudowa społeczeństwa. Wielki nacisk kładziono na elementy socjalne i egalitarne, a wszystko miało służyć budowie nowego prawosławnego imperium. Imperium, trójjedynego narodu ruskiego tworzonego przez Rosjan, Białorusinów i Ukraińców, miało być alternatywą dla zgniłego Zachodu. Ich paramilitarne oddziały urządzały pogromy Żydów i likwidowały przeciwników politycznych.

Wiele z tych elementów można znaleźć w tekstach mediów wspierających Prigożyna. W ich interpretacji wojna na Ukrainie nie jest konfliktem z Zachodem, jak głosi oficjalna rosyjska propaganda, ale wojną domową zdrowej części ze zdegenerowaną częścią tego samego plemienia. Miejsce zaś Żydów w ideologii nienawiści zajęli obecnie Ukraińcy. Nie wróży to niestety niczego dobrego na najbliższą przyszłość. Długo bez odpowiedzi pozostaną pokojowe apele zachodnich liderów czy dyplomacji Stolicy Apostolskiej. Trudno także liczyć na dobrą zmianę na Kremlu. Alternatywą dla Putina są obecnie ludzie pokroju Prigożyna lub gorsi, którym Rosjanie zaufali. Warto także przypomnieć, że wojny z podtekstem religijnym trwały z reguły długo, pozostawiając po sobie rany, które leczyły się przez pokolenia. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.