Papież w kraju Lutra i Piratów

Radio Watykańskie/KAI/kab

publikacja 19.09.2011 19:05

Niemcy są krajem wielowyznaniowym. Papież przyjeżdża do kraju Marcina Lutra. Ojciec Święty przybywając do Niemiec musi to uwzględnić.

Papież w kraju Lutra i Piratów TOBIAS KLEINSCHMIDT /PAP/EPA Olbrzymi baner rozkładany na fasadzie budynku Axel-Springer-House w Berlinie, z okładką "Bild" z dnia 10 kwietnia 2005 - wyboru kard. Josepha Ratzingera na papieża.

Przed zjednoczeniem Niemiec w roku 1990 Republika Federalna (Zachodnia) liczyła wyznaniowo mniej więcej po 50 proc. katolików i ewangelików. Następstwem zjednoczenia kraju jest zupełnie inny podział. Na pierwszym miejscu w statystyce znajdują się tacy, którzy określają się jako niewierzący lub ateiści. Jest ich ok. 38 proc. i zamieszkują przede wszystkim tereny byłej NRD. Potem dopiero mamy do czynienia z religiami. Katolików i ewangelików jest prawie po niecałe 30 proc., reszta to są wyznania mniejszościowe, między innymi muzułmanie.

U podłoża tego zjawiska znajdują się wydarzenia historyczne, np. reformacja z XVI wieku. W okresie hitlerowskim i komunistycznym (w NRD) wyrugowano religię szczególnie na terenach ewangelickich, gdyż katolicyzm był wobec władz totalitarnych mniej uległy. Sam Berlin jest miastem wielowyznaniowym i wielokulturowym. Wobec tego nie należy oczekiwać, że Niemcy będą Ojca Świętego witać entuzjastycznie, np. jako Papieża Niemca; wręcz przeciwnie: dojdzie na pewno do protestów wśród tych, którzy zwalczają chrześcijaństwo. W dodatku ostatnio ludzie odchodzą od Kościoła ze względu na nadużycia seksualne ze strony księży.

Sporo jest w Niemczech ugrupowań tzw. humanistycznych, twierdzących, że Pismo Święte zostało przez naukę zdemaskowane jako bezpodstawne. Nie ma tu miejsca na wiarę. Mimo to Msza św. z Papieżem odbędzie się w Berlinie na stadionie olimpijskim, gdyż zgłoszeń z Niemiec i spoza kraju jest tak dużo, że pierwotnie przeznaczony plac przed zamkiem Charlottenburg okazał się za mały.

Tymczasem sukces wyborczy Niemieckiej Partii Pirackiej w niedzielnych wyborach do parlamentu Berlina wywołał irytację w Kościele katolickim. Żądania tej partii są „mocno zagmatwane” – powiedział 19 września na falach „dom radio” szef biura katolickiego w Berlinie, prałat Karl Jüsten. Podkreślił, że Kościół martwi przede wszystkim „postawa zdecydowanie antykościelna”, która znalazła wyraz m.in. na plakatach przedwyborczych.

Teraz trzeba się dokładnie przyjrzeć, czy „Piraci” to tylko partia protestu, czy też rzeczywiście jej wyborcy popierają wysuwane przez nią żądania – oświadczył ks. Jüsten. Wyraził jednocześnie opinię, że Partia Piratów jest „punktem zbornym lewicy politycznej”.

Niedzielne wybory do parlamentu Berlina wygrała Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD) uzyskując 28,5-29,5 proc. głosów. Sukces SPD oznacza, że burmistrzem Berlina pozostanie popularny polityk tej partii Klaus Wowereit, rządzący miastem od 10 lat.

Chadecka CDU uzyskała w niedzielnych wyborach 23-23,5 proc. głosów, a Zieloni - około 18 proc. Sensacją jest wynik Niemieckiej Partii Pirackiej. Głosowało na nią 8,9 proc. wyborców w stolicy Niemiec. Tak więc „Piraci”, którzy opowiadają się m.in. za radykalnym rozdziałem Kościoła i państwa, uzyskali po raz pierwszy 15 miejsc w parlamencie Berlina.

Istniejące w kilkunastu krajach Partie Pirackie od kilku lat tworzą międzynarodowy ruch społeczno-polityczny, który postuluje ochronę życia prywatnego i wolny dostęp do dóbr kultury, poprzez wzmocnienie ochrony danych osobowych oraz osłabienie ochrony własności intelektualnej. Niemiecka Partia Piracka powstała w 2006 r.

W najbliższy czwartek Benedykt XVI nie pierwszy raz przekroczy progi niemieckiego parlamentu Bundestagu. Jako prefekt watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary, kard. Joseph Ratzinger pod koniec listopada 2000 przebywał w budynku Reichstagu na prywatne zaproszenie ówczesnego sekretarza stanu Hansa Joachima Stelzla.

Wtedy pracujący tam portier zaanonsował przybyłego gościa słowami: „A oto jest kardynał z Rzymu...” Obecnie „były kardynał z Rzymu“ przybędzie jako papież na oficjalne zaproszenie przewodniczącego Bundestagu Norberta Lammerta i wygłosi przemówienie.

Od momentu ogłoszenia oficjalnej wizyty nie ustają dyskusje wokół wystąpienia głowy największej wspólnoty religijnej świata, który stoi równocześnie na czele państwa watykańskiego, podmiotu prawa międzynarodowego. Papieskie wystąpienie zbojkotują prawdopodobnie laiccy parlamentarzyści z SPD, partii Zielonych i lewicowych „Die Linke”, którzy uważają, że obecność Benedykta XVI w Bundestagu narusza świecki charakter niemieckiego państwa. Jednak większość deputowanych ma wielkie oczekiwania wobec papieskiej wizyty i wystąpienia.

Papież ma przybyć do Reichstagu o godz. 16.15 i przekroczy jego progi bramą wschodnią. Tam powita go przewodniczący i szefowie wszystkich frakcji parlamentarnych. Potem uda się do sali plenarnej, gdzie przewodniczący Bundestagu wygłosi mowę powitalną, a po nim głos zabierze Benedykt XVI.

Ok. 17.15 papież spotka się w jednej z sal parlamentu z przedstawicielami wspólnoty żydowskiej. Po spotkaniu uda się na Stadion Olimpijski w zachodniej części Berlina, gdzie odprawi Mszę św. Ok. 350 deputowanych zamierza wziąć w niej udział.

Szef Bundestagu Lammert zaprosił papieża już 2006 r., aby w czasie, kiedy Niemcy sprawowały w Unii Europejskiej prezydencję, wygłosił przemówienie z okazji 50. rocznicy podpisania Traktatów Rzymskich. Oczekuje się, że papież nie tylko odniesie się do niemieckiej sytuacji, ale również przypomni o duchowych i chrześcijańskich podstawach Europy.

Przypomina się, że bezprecedensowy bojkot wystąpienia papieża przed parlamentem miał miejsce w 2002 r. w Rzymie. Wtedy przed połączonymi izbami włoskiego parlamentu przemawiał Jan Paweł II. Papieża Polaka nie chciała wysłuchać grupa radykalnie laickich deputowanych.

W Berlinie przeciwnicy papieskiej wizyty skupili się wokół pochodzącego z Saksonii deputowanego SPD Rolfa Schwanitza, który nazwał ją "ukościelnianiem polityki”. Podobnie wypowiadają się politycy z lewicowej „Die Linke”. "Papież nie ma czego szukać w parlamencie“ – nawołuje Ulla Jelpke. Ponad połowa z jej 76-osobowego ugrupowania nie weźmie udziału w spotkaniu. Natomiast niektórzy deputowani z partii Zielonych chcą ostentacyjnie wyjść z sali, gdy głos zabierze papież.

W sumie papieską wizytę zamierza zbojkotować ok. 100 niemieckich parlamentarzystów. Ale miejsca w sali plenarnej nie pozostaną puste. Pragną je zająć byli deputowani do Bundestagu.

Przed Bundestagiem z okazji różnych uroczystości głos zabierało wielu zagranicznych gości, m.in. węgierski pisarz żydowskiego pochodzenia Imre Kertesz, hiszpański pisarz Jorge Semprun, prezydent USA George W. Bush, sekretarz generalny ONZ Kofi Annan oraz Nelson Mandela z RPA.