• Jacek
    11.11.2007 17:02
    Czyli można powiedzieć, że warunkiem "ekumenicznego dialogu", jaki stawia Cerkiew Prawosławna, jest rezygnacja przez Kościół katolicki, ze swojej misji ewangelizacyjnej, niejako zakaz nawracania prawosławnych na katolicyzm.

    Słyszałem, że pewne deklaracje zostały już podpisane przez katolickich hierarchów.

    Sam metropolita Cyryl wyznał, że obawia się masowych konwersji na katolicyzm, dlatego nie zaprasza się Papieża do złożenia wizyty.

    Stawiam pytanie, czy to dalej jest ekumenizm, czy ekumenizm za wszelką cenę, czyli zgniły kompromis prowadzący donikąd.

    Czy w cenę "dialogu ekumenicznego" wliczono rezygnację z misyjności Kościoła katolickiego? rezygnację z głoszenia przez Kościół katolicki Dobrej Nowiny zawsze i wszędzie, w porę i nie w porę?

    Czy taki kościół nadal będzie katolicki czyli powszechny, czy tylko lokalny, tu głosimy, tu nie głosimy, a więc chyba już nie powszechny.

    Z której strony nie spojrzeć na beztrosko i poprawnie politycznie, uprawiany ekumenizm za wszelką cenę, widać, że prowadzi on do rezygnacji z powszechności nauczania naszego świętego Kościoła, a więc jakiegoś niekatolickiego zaprzaństwa, herezji, synkretyzmu, albo tworzenia nowej doktryny, czyli nowej "neokatolickiej" religii.

    pozdrawiam Jacek - podopieczny św. Andrzeja Boboli patrona dialogu ekumenicznego z prawosławiem.

Dyskusja zakończona.