• nirs
    08.08.2013 09:51
    Oj tam, oj tam, trzeba być ekumenicznym.
    Zresztą w Buddyzmie są pierwiastki dobra... itd. patrz Asyż.
    Sam zastanawiam się nad przejściem na Buddyzm. Na kazaniu słyszałem, że w każdej religii można się zbawić.

    o. Paweł Gużyński w "TVN Synkretyzm", bardzo zachwalał buddyzm w swoim programie.

    Trzeba się zdecydować, albo ten buddyzm jest bee, albo cacy.
    • Tomek
      09.08.2013 00:17
      Wcale nie jest to takie proste. Dla chrześcijanina buddyzm jest be, dla buddysty może być drogą poszukiwania prawdy, czyli Boga. Nie znaczy to jednak, że osiągnąwszy nirwanę osiągnie zbawienie. Nie ma tu nic z synkretyzmu, bo nikt nie twierdzi, że Budda i Chrystus to synonim.
    • uhuhuhu
      09.08.2013 00:24
      Joga nie należy do tradycji buddyjskiej, tylko hinduskiej:). Tak na marginesie, bez złośliwości.

      Odpowiem pytaniem (jako samozwańczy orędownik Vaticanum II): czy jest możliwy szacunek bez relatywizmu?

      Buddyzm ma w sobie coś z prawdy - na ile ma, na tyle jest cacy. Na ile nie ma, na tyle jest bee:D. Buddyści mogą się zbawić, jeśli nigdy świadomie nie odrzucili Boga (na przykład nie spotykając nigdy misjonarzy albo spotykając wynaturzonych). Natomiast fakt faktem, że buddyzm jest religią ateistyczną (chyba że pustkę uznamy za absolut, to panteistyczną) i dlatego konwersja nań stwarza ogromne zagrożenie dla zbawienia chrześcijanina, tak to nazwijmy eufemistycznie. Taka jest, jak sądzę, prawdziwa nauka Soboru (opieram się na tekstach oryginalnych w polskim tłumaczeniu, które mam z wydawnictwa PAX).

      Dobrze prawdziwie katolicką postawę wyrażał bł. Jan Paweł II, z jednej strony doceniając religie wschodu, z drugiej przestrzegając przed ateizmem buddyzmu czy nazywając go "religią negacji", z powodu czego nota bene zezłościł się nań obecny Dalaj-Lama.

      By the by: gdzie konkretnie (znów bez złosliwości pytam) o. Gużyński zachwalał buddyzm? Śledziłem jego kazania dosyć rzetelnie - ni pamintom tego.
  • gut
    08.08.2013 12:15
    To ujawnia, że neomarksizm nie jest za taką sobie neutralnością ale jako, że jest zobowiązany wobec nie-prawdy i antykatolicki będzie robił wszystko aby nie dać ludziom realnego wyboru.
  • uczennica6
    08.08.2013 14:23

    Joga to efekt wyprowadzania myślenia ku istotom innym niż Bóg. Człowiek jest nakierowany na "uzdrowienie" siebie samego poprzez ćwiczenia ciała i myśli. Sam ma się przemienić bo według myśli twórcy jogi człowiek sam decyduje o sobie. Dotąd ćwiczy aż zaczyna odczuwać wpływ "niewidzialnej" ręki, która nim steruje. Ćwiczący jogę jest przekonany, że to właśnie jego mózg zaczyna nim sterować. Poddaje się woli tego, który nim steruje. Jeśli ćwiczący jogę jest niewierzący to Bóg go nie chroni i nieświadomie zaczyna wykonywać polecenia diabła, bo o nim tu mowa. Sprawa jogi to odchodzenie nieświadomie od Boga. Problem dotyczy duchowego rozwoju lub duchowej nicości człowieka. Na forum nie jest to możliwe, by przedstawić argumenty uzasadniające - wpływu szatana na zmysł człowieka. I na tym zakończę, ale osobę, która komentarze ocenia negatywnie mimo braku wiedzy na ten temat - zapraszam do dyskusji. 

    • Tomek
      09.08.2013 00:24
      "Jeśli ćwiczący jogę jest niewierzący to Bóg go nie chroni i nieświadomie zaczyna wykonywać polecenia diabła, bo o nim tu mowa." Obawiam się, że może być dokładnie odwrotnie. To właśnie chrześcijanin podejmując duchowość wschodu popada w grzech przeciwko pierwszemu przykazaniu, oddając się we władanie złu. Buddysta nie grzeszy, gdyż nie zna Boga, nie ma więc przeciw komu się sprzeniewierzyć.
    • {o}
      09.08.2013 01:06
      {o}
      Wkręcasz sobie jakieś bajki, tak jak ludzie którym "joga zaszkodziła". Nie w ćwiczeniach jest problem, tylko w braku kierownictwa duchowego i rozeznawania duchów. A bez tego nie trzeba żadnej jogi, żeby się pogubić.
    • goscimira
      09.08.2013 08:50
      Wnioskuję,że jesteś młodziutką osobą (albo się pod taką podszywasz, co jest bardziej prawdopodobne) z koła "przyjaciół" zagubionych młodych i recytujesz wyuczony wierszyk. Obyś odnalazła drogę powrotną.
Dyskusja zakończona.