Władza Kremla wykorzystywała (czasem zupełnie podporządkowując) cerkiew do swoich partykularnych interesów od czasów dzieciobójcy Iwana Srogiego. Rozwód Putina to przecież pestka, hierarchowie pewnie przymkną oko, by obie strony były zadowolone. Tylko jak to się ma do Chrystusowej wykładni: "CO CESARSKIE CESARZOWI, CO BOSKIE BOGU"???
To chyba dobrze że Putin dba o rozwój cerkwi w Rosji. U nas dba sie o rozwój innych kultów organizując rozmaite zjazdy np. muzułmanów w Puławach i dając im doskonałą obstawę policybjrrljną i zapraszając na nie pogromców chrzescijan z Egiptu1 Czy to nie dziwne?