• Anna
    16.10.2014 11:57
    Należy raczej zadać pytanie, dlaczego te tysiące muzułmanów żyjących od lat w krajach chrześcijańskich i korzystających z wszelkich przywilejów - nie nawracają się? Mało tego - kształcą się na zachodnich uczelniach i wracają do swoich krajów aby zasilać organizacje terrorystyczne.
    • AB
      16.10.2014 13:31
      Głosu Kościoła na zachodzie nie słychać, a jeśli już to w duchu politycznej poprawności. A widać nie przekonują ich takie dokonania jak: ideologia gender, aborcja, demoralizacja dzieci od 4go roku życia, antysztuka (http://wpolityce.pl/kultura/218231-po-zimnej-wojnie-sztuki-zaczeto-uzywac-do-celow-politycznych-a-kultura-stala-sie-miejscem-gigantycznych-manipulacji) ...
      Nie chcę tutaj wnikać w to, czy przypadkiem wspomniane "osiągnięcia" nie są przyczyną radykalizacji.
    • dbd
      16.10.2014 16:19
      Bo islam karze śmiercią za " takie nawrócenie"
      gdybyś ty Anno miała perspektywę, że zmieniając religię na chrześcijaństwo podpisujesz na siebie wyrok ochoczo być się nawróciła?
      • Anna
        16.10.2014 20:41
        Ale są tacy, którzy się nawracają - w krajach zachodnich. Chodziło mi jednak o co innego - o wpływ chrześcijan i chrześcijaństwa na innowierców.

        Jezus powiedział do apostołów: "Idźcie na cały świat i nauczajcie wszystkie narody..." Było to na długo przed powstaniem islamu.

        Skoro w Jezusie wypełniły się proroctwa i dokonało się ostateczne Objawienie, to czym właściwie jest islam - który powstał później - i dlaczego my chrześcijanie mamy dla niego taki szacunek? Czy przez wzgląd na jego liczebność? Skąd ta liczebność? I co na to Pan Bóg?

        Jezus nie powiedział: "Idźcie i prowadźcie dialog", ani też "Idźcie i pokojowo współżyjcie z innymi wyznaniami." Powiedział: "Idźcie i nauczajcie." Naucza ten, kto WIE. Tego, który nie wie.
  • AMS
    16.10.2014 15:46
    Pan Weigel gromi islam - znowu. Gromi za sytuację w Iraku i Syrii. Leje krokodyle łzy nad losem chrześcijan. A przecież to wojna z Irakiem spowodowała dzisiejszą sytuację w tym kraju. Przecież to wsparcie USA dla "opozycji" w Syrii spowodowało tamtejszą wojnę domową.

    Chrześcijanie za Husajna nie byli prześladowani. Nie było w Iraku radykalnego islamizmu rodem z Arabii Saudyjskiej. A broni masowego rażenia, która to rzekomo miała być przyczyną zaatakowania tego kraju, do dzisiaj tam nie znaleziono. Misjonarze, którzy pracowali w tym kraju twierdzili, że za Husajna nie czuli się tam bezpieczni, tak bezpieczni, że choć był to tyran, to jednak nie bali się wyjść z domu, że jak coś im obiecał, to choć nie było łatwo uzyskać od niego obietnicę, to jej dotrzymywał. A teraz strach wyjść z domu, bo można to przypłacić śmiercią. Podobnie, biskupi w Syrii, choć Asada nie popierali, to jednak widzieli w nim gwarancję stabilności i bezpieczeństwa. A teraz uciekają setkami tysięcy bojąc się o swoje życie i zdrowie. W Iraku zginęło kilkaset tysięcy ludzi, w Syrii podobnie, miliony ludzi opuściły oba kraje. W obu krajach rozplenił się radykalizm, powstało tzw. Państwo Islamskie. A nie byłoby go, gdyby nie interwencje w tych krajach.

    A jak to było z Libią? Czy nie podobnie? Wsparto napuszczono jedne plemiona na inne, doprowadzono do wojny domowej, potem zniszczono armię libijską bombardowaniami. A teraz kwitnie tam radykalizm, a końca wojny domowej nie widać, a chrześcijanie boją się o swoje życie. Za to broń armii libijskiej trafiła do ekstremistów, i została użyta do destabilizacji innych krajów, w tym wspomnianej Nigerii i RŚA.

    Przypomnijmy jednak, że to właśnie Weigel był zwolennikiem i orędownikiem wojny z Irakiem. Ja mam więc pytania do niego, skoro on zadaje pytania innym: Czy w jakikolwiek sposób zweryfikował swoje poglądy? Czy zadośćuczynił za zło wojny z Irakiem, do której się przyczynił przez swoje wystąpienia w mediach?
  • Oświecony
    17.10.2014 04:52
    Słabe jednostki dają się zmanipulować i stają się ofiarami religii które tylko przyczyniają się do różnic między społecznościami, te w końcu doprowadzają do wojen.
Dyskusja zakończona.