"Mówiąc o dialogu ekumenicznym, Franciszek wskazał: "Jezus nigdy nie przestaje błagać, aby wszyscy stanowili jedno". TAK, to prawda Pan Jezus pragnie jedności wszystkich chrześcijan, pragnie, aby wszyscy odłączeni chrześcijanie powrócili do Kościoła rzymsko-katolickiego, nie pragnie natomiast utworzenia "ekumenicznej" religii ogólnoświatowej, zbudowanej z wszelkich możliwych herezji.
Pierwsi chrześcijanie stanęli przed podobnym problemem, czy przyjmując chrześcijan wywodzących się z pogaństwa zmuszać ich do przestrzegania prawa żydowskiego i konieczności obrzezania. Wybór był prosty, albo zrezygnować z części swoich zasad, dokonując ich rewizji, albo zrezygnować z rozprzestrzeniania się religii na świat. Pomysł, że poganie zgodzą się na przyjęcie całości doktryny był z góry skazany na niepowodzenie.
Duch Święty pokazał wtedy apostołom, że w takiej sytuacji konieczne są ustępstwa. Tym bardziej, że Piotrowi też wtedy wydawało się, że konieczność przestrzegania prawa żydowskiego jest obowiązkiem i nie ma innej możliwości. Tak samo może być teraz z katolicyzmem, też mamy masę naleciałości, które uznajemy za konieczne i niepodważalne, a może przyjść Duch Święty i pokazać, że wcale nie mamy racji.
Nie. Duch Święty nie zaprzecza samemu sobie. Skoro w Kościele katolickim od samego początku jest obecny, skoro przemawiał w ciągu wieków przez świętych, przez doktorów Kościoła, przez papieży i sobory, to teraz nie może nam podpowiadać czegoś, co byłoby sprzeczne (a zatem do odrzucenia) z tym, do czego inspirował wcześniej. Bóg jest niezmienny w swoim nauczaniu. Jego Słowo jest wieczne, a nie tak, jak ludzkie, które jest zmienne i podlega różnym okolicznościom. Tej różnicy wielu postępowców w Kościele nie dostrzega lub nie chce dostrzec.
Są takie rzeczy w Kościele, które zmienić można i takie których zmienić nie można. Jeżeli się już coś zmienia to nie robi się tego by się dopasować, czy zyskać nowych wiernych ale dlatego, że Kościół rozeznał to jako zgodne z Wolą Boga. również w przytoczonym przykładzie, apostołowie nie dlatego zrezygnowali z większości zapisów prawa mojżeszowego, żeby mieć więcej "chętnych" do Kościoła ale dlatego, że uznali to za właściwe. Problem ma generalnie dwa końce - na jednym są liberalni katolicy, którzy byliby gotowi poświęcić, część nauczania Kościoła dla rozszerzania się religii katolickiej, na drugim tradycjonaliści, którzy mylnie rozumieją Tradycję i dogmatyzują to co nigdy dogmatem nie było.
@ tempestas Tak ogólnie i globalnie to masz rację. Rzecz jednak w kwestiach bardziej konkretnych, co z dawniejszego dziedzictwa zmienić, co zostawić. Jeśli dziś raczej nie ma "ojców pustyni" jak św. Antoni Pustelnik czy Szymonów Słupników, to nic zdrożnego się nie dzieje, później wypracowano inne formy duchowości, które się przyjęły i zastąpiły starsze. Ale czy można wyrzucić np. spowiedź uszną wprowadzoną w VI w. przez św. Kolumbana i zastąpić ją spowiedzią powszechną jaka jest praktykowana w Zachodniej Europie? Czy tę praktykę należy wyrzucić i w imię czego? Czy nie należy raczej starannie przyglądać się skutkom jej wyrzucenia w Niemczech czy Francji, złym skutkom? Jest rzeczą ważną by przyglądać się konkretnym praktykom czy stwierdzeniom dogmatycznym, wypracowanym w ciągu wieków, a nie wygłaszać opinii na tyle ogólnych, że aż nie kontrowersyjnych.
Co do konkretów, to nie mogę się arbitralnie wypowiedzieć - nie będę wyręczał Kongregacji Nauki Wiary. Jeżeli pytasz konkretnie o spowiedź uszną i konkretnie o moją opinię, to uważam, że rezygnacja z tej praktyki byłaby dużym błędem. Może Kościół kiedyś określi jakąś finalną formę spowiedzi, ale to może potrwać. (W sprawie ewentualnego kapłaństwa kobiet na nauczanie określone jako "ostateczne", trzeba było czekać aż do 1994r. ). Nie zmienia to faktu, że podejście do kwestii spowiedzi na zachodzie uważam za skandaliczne. Głównym zamysłem mojego komentarza było jednak odniesienie się do tego co pisał @dd: "Duch Święty pokazał wtedy apostołom, że w takiej sytuacji konieczne są ustępstwa." - nie może być ustępstw, Kościół musi iść swoją drogą i jeżeli komuś się to podobna, to fajnie, a jeżeli nie to trudno.
obrzezanie było formą identyfikacji u Żydów w sumie to u wyznawców mozaizmu od chrztu w Jordanie przestało być symbolem czegokolwiek dla chrześcijan, choć chrześcijaństwo przed męką i zmartwychwstaniem właściwie nie istniało, dopiero się kształtowało, jak już się wszystko wypełniło i wszystkie księgi Nowego i Starego Testamentu zostały w pełni zebrane to tak powstałe nauki chrześcijańskie w późniejszych czasach nie dopuszczały już treści sprzecznych z materiałem wyjściowym jedynie powiększały się o treści lepiej wyjaśniające znaczenie poszczególnych pojęć itp., przepisy kulturowe i rytualne żydowskie nie są częścią tożsamości chrześcijańskiej, bo chrześcijaństwo nauka, która podlega recepcji w danej kulturze, poza tym nauka kościoła wzięła się z syntezy objawienia z ewangelii i filozofii greckiej, bo myśli greckiej np. zawdzięczamy możliwość określenia czy coś jest sprzeczne albo prawdziwe, co jest konieczne przy systematyzowaniu wszelkich nauk, straszne wymieszanie byle czego z byle czym w twojej wypowiedzi, trudno uwierzyć żeby pisane to było z jakąkolwiek dobrą intencją
Istotna uwaga do słów: "Pan Jezus pragnie jedności wszystkich chrześcijan, pragnie, aby wszyscy odłączeni chrześcijanie powrócili do Kościoła rzymsko-katolickiego" Nie Rzymsko-Katolickiego tylko Katolickiego, zacytowane zdanie jest błędne bowiem Jeden Święty, Powszechny (Katolicki), Apostolski Kościół łączy wiele obrządków. Poza rzymsko-katolickim są np. greko-katolicki, ormańsko-katolicki itp. Są to wspólnoty w pełni łączności z Matką i Mistrzynią Kośiołów - Kościołem rzymskim w Osobie Papieża. Należy im się więc także udział w zdaniu o prawdziwym Kościele do którego pragniemy aby wrócili bracia odłączeni.
Poza tym jeśli chodzi o powrót do jedności Katolickiej i dialog, jedno z drugim się nie kłóci. Szukajmy tego co nas łączy, aby po moście dialogu poznali wszyscy, że czas wrócić do prawowitej łączności z Piotrem. Działajmy zgodnie z tym co w testamencie napisał bł. Paweł VI "Odnośnie ekumenizmu: niech z dużą wyrozumiałością, cierpliwością i wielką miłością będzie kontynuowane dzieło zbliżenia z braćmi odłączonymi, ale bez odchodzenia od prawdziwej doktryny katolickiej."
O Wierze się nie dyskutuje. Albo się Wiarę przyjmuje, albo odrzuca. Bez dyskusji. Tak jak nakazał nasz Pan Jezus Chrystus: I rzekł do nich: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony”. Mk 16. 15-16
Duch Święty pokazał wtedy apostołom, że w takiej sytuacji konieczne są ustępstwa. Tym bardziej, że Piotrowi też wtedy wydawało się, że konieczność przestrzegania prawa żydowskiego jest obowiązkiem i nie ma innej możliwości. Tak samo może być teraz z katolicyzmem, też mamy masę naleciałości, które uznajemy za konieczne i niepodważalne, a może przyjść Duch Święty i pokazać, że wcale nie mamy racji.
Nie Rzymsko-Katolickiego tylko Katolickiego, zacytowane zdanie jest błędne bowiem Jeden Święty, Powszechny (Katolicki), Apostolski Kościół łączy wiele obrządków. Poza rzymsko-katolickim są np. greko-katolicki, ormańsko-katolicki itp. Są to wspólnoty w pełni łączności z Matką i Mistrzynią Kośiołów - Kościołem rzymskim w Osobie Papieża. Należy im się więc także udział w zdaniu o prawdziwym Kościele do którego pragniemy aby wrócili bracia odłączeni.
Poza tym jeśli chodzi o powrót do jedności Katolickiej i dialog, jedno z drugim się nie kłóci. Szukajmy tego co nas łączy, aby po moście dialogu poznali wszyscy, że czas wrócić do prawowitej łączności z Piotrem.
Działajmy zgodnie z tym co w testamencie napisał bł. Paweł VI "Odnośnie ekumenizmu: niech z dużą wyrozumiałością, cierpliwością i wielką miłością będzie kontynuowane dzieło zbliżenia z braćmi odłączonymi, ale bez odchodzenia od prawdziwej doktryny katolickiej."