To, że kości zostały zbadane nawet przez ateistę (czas istnienia, pochodzenie itp.) nie oznacza wcale, że są to kości Jana Chrzściciela. Jedynie Kościół Prawosławny tak twierdzi ze względu na Tradycję. Wiadomo bowiem, że zwyczaj relikwi róznych świętych był kiedyś plagą aby ugruntować wiarę. Aby na pewno stwierdzić, że są to kości Jana Chrzciciela potrzebny do tego jest materiał porównawczy, a takiego nie ma. Po II wojnie światowej ogłoszono sensację o odkryciu grobu św. Piotra w Rzymie, tylko na podstawie inskrypcji, bardzo niewyraźnej.
Zdzwiony To, że kości zostały zbadane nawet przez ateistę (czas istnienia, pochodzenie itp.) nie oznacza wcale, że są to kości Jana ChrzścicielaZdziwonym to trzeba być Twoim niekompetentnym komentarzem - w całej jego rozciągłości.
To, że kości zostały zbadane nawet przez ateistę (czas istnienia, pochodzenie itp.) nie oznacza wcale, że są to kości Jana Chrzściciela. Jedynie Kościół Prawosławny tak twierdzi ze względu na Tradycję. Wiadomo bowiem, że zwyczaj relikwi róznych świętych był kiedyś plagą aby ugruntować wiarę. Aby na pewno stwierdzić, że są to kości Jana Chrzciciela potrzebny do tego jest materiał porównawczy, a takiego nie ma. Po II wojnie światowej ogłoszono sensację o odkryciu grobu św. Piotra w Rzymie, tylko na podstawie inskrypcji, bardzo niewyraźnej.
Tak się zastanawiam nad jedną sprawą. Może błądzę.
Jeśliby zastosować badania DNA krwi, która się burzy i hostii, które zamieniły się w ciało, to okazałoby się, czy pochodzą od tego samego człowieka. Podobnie ze łzami płaczących madonn. To wszystko można byłoby porównać np z DNA domniemanych kości św. Jana. Z drugiej strony jest wiele domniemanych relikwii św. Jana, w tym parę głów.
Problem w tym, że piszesz o bardzo różnych relikwiach, które są związane z różnymi osobami, więc zbieżność materiału genetycznego raczej jest mało prawdopodobna... kości są św. Jana Chrzciciela, burząca się krew - św. Januarego, a hostia zmieniona w ciało to Ciało Chrystusa... jeśli do tego dodać, że relikwie te pochodzą z różnych czasów, to chyba jednak mało prawdopodobne, by należały do jednej osoby... łzy madonn zapewne powinny by być łzami Maryi, ale łzy nie zawierają materiału genetycznego, więc ich autentyczności nie dałoby się sprawdzić, nawet gdybyśmy mieli materiał porównawczy. Tak więc, podsumowując, masz jedną rację w swoim komentarzu: błądzisz...
Po II wojnie światowej ogłoszono sensację o odkryciu grobu św. Piotra w Rzymie, tylko na podstawie inskrypcji, bardzo niewyraźnej.
Zdzwiony To, że kości zostały zbadane nawet przez ateistę (czas istnienia, pochodzenie itp.) nie oznacza wcale, że są to kości Jana Chrzściciela Zdziwonym to trzeba być Twoim niekompetentnym komentarzem - w całej jego rozciągłości.
Po II wojnie światowej ogłoszono sensację o odkryciu grobu św. Piotra w Rzymie, tylko na podstawie inskrypcji, bardzo niewyraźnej.
Jeśliby zastosować badania DNA krwi, która się burzy i hostii, które zamieniły się w ciało, to okazałoby się, czy pochodzą od tego samego człowieka.
Podobnie ze łzami płaczących madonn.
To wszystko można byłoby porównać np z DNA domniemanych kości św. Jana. Z drugiej strony jest wiele domniemanych relikwii św. Jana, w tym parę głów.
Ale może są jakieś teologiczne przeciwwskazania?