Primo: wówczas niemal nie używano klejów, a jeśli już to klejono za pomocą żywic lub smoły - ani jeden, ani drugi sposób nie nadaje się w tym wypadku! Secundo: Maluczki, proponuję zacząć czytać teksty, potem komentarze - nie odwrotnie! cyt: "To właśnie w Wittenberdze ks. Marcin Luter miał 31 października 1517 r. PRZYBIĆ (!) na drzwiach kościoła zamkowego swe słynne tezy przeciwko odpustom" Tertio: "Mądremu wystarczą dwa słowa, a głupiemu to i referatu mało."
Luter niczego do jakichkolwiek drzwi nie przybijał, a już tymbardziej do wrót katedry. Poprostu miał katedrę jako wykładowca i jak było w zwyczaju, wywiesił tam program wykładu. Dzisiaj robi się tak w sądach, tylko mówi się: na wokandzie.
Po wykładach ks. prof. Tadeusza Guza w Radiu Maryja, nie mam żadnych wątpliwości kim był Luter. Nie mam też wątpliwości, dlaczego w Kościele są podziały. W Kościele są podziały z tych samych przyczyn, z których żydzi odrzucili Jezusa. Wszystkie uwagi Jezusa pod adresem uczonych w Piśmie, a nawet więcej, odnoszą się do duchownych wszystkich odłamów chrześcijaństwa. Prości wyznawcy nie mają takich problemów. Dla nich jest ważna wiara w Boga Stwórcę i Jego Prawo, które dla wszystkich wyznawców Chrystusa jest takie samo. Ci nasi uczeni w Piśmie, mało, że zagłębiają się ponad miarę w rozumowe poznanie Boga, co przy naszych możliwościach poznania, sprowadza się do dywagacji, będących głównym źródłem podziałów. Zamiast skupić się na praktycznym znaczeniu Prawa Bożego w życiu, bo to jest drogą do jedności, usilnie walczą z tym, co sami spowodowali.
Luter złamał śluby czystości, posłuszeństwa i ubóstwa. Namówił do tego innych mnichów i mniszki, a z jedną z nich żył w konkubinacie i miał z nią dzieci.
Nie bardzo rozumiem, co Franciszek miałby świętować z jego następcami.
Kolejny raz cytujesz przyjacielu wpowiedź Lutra, którą ks. Guz z premedytacją wyrwał z kontekstu, żeby mieć prymitywny cep na protestantów. Wystarczy trochę dobrej woli, żeby zobaczyć, że w kontekście lutrowej teologii chodzi o Boga, który w pojęciu ludzi nieznających Go i niewierzących spostrzegany jest jak szatan i na odwrót. Czyż od wieków ludzie niewierzący nierozumiejący wielu boskich działań nie odrzucają prawdy o Bogu kochającym, albo nie ubóstwiają "złego " ? Dopiero wiara w Boże objawienie w Jezusie Chrystusie daje człowiekowi prawdziwy obraz kochającego dobrego Boga. Pozdrawiam.
To że w ramach tolerancji jest pan jako wyznawca błędów Lutra tolerowany nie upoważnia pana do obrażania Katolickiego Księdza, który poświęcił życie w służbie Prawdy. Luter, co jest faktem historycznym, jako świecki prawnik zabił człowieka w pojedynku i wobec grożącej mu kary śmierci schronił się w klasztorze, nie mając ku temu powołania. A że był człekiem pysznym, zamiast ze swoją winą zwrócić się do Bożego Miłosierdzia, wolał podważyć prawdę o wolnej woli człowieka robiąc z tej negacji swoją doktrynę. W rezultacie oskarżył Boga, że tak zaprogramował jego marny żywot, że musiał tego człowieka zabić. Pana Boga z Boga Miłosiernego zrobił okrutnika. Nie winię pana, że nie zna pan do końca doktryny swego idola. Ale skoro już dotarła do pana taka wątpliwość, grzechem zaniedbania byłoby z pańskiej strony nie szukać wyjaśnień. W końcu skompletowano wszystkie pisma tego autora (dopiero ~90 lat temu!) więc można z nich korzystać. Albo z opracowań kompetentnych badaczy, których zasługi na tym polu tak pan sobie lekceważy.
Szanowny panie "Jaśku" nie jestem wyznawcą "błędów Lutra". Jestem też świadom różnych ułomności tego człowieka i znane są mi różne upadki w jego biografii. Na szczęście nie jest on założycielem żadnego Kościoła ani skałą , na której byłby on fundowany. Jako ewangeliczny chrześcijanin wyznaję Jezusa Chrystusa jako mojego zbawiciela i niezmienną skałę dla mojej wiary i "bardziej słucham Boga niż ludzi". Jako taki cieszę się w naszej Polsce wolnością wyznania, dlatego tolerowanie mnie na tym forum to żadna łaska, bo znajduje się ono na portalu "wiara. pl z dopiskiem -ekumenizm" i nie jest miejscem zarezerwowanym dla rzymskich katolików. Cieszę się też prawem do możliwości krytycznego wypowiadania się i oceniania. Wykłady ks. prof. T. Guza (dostępne w internecie) wysłuchałem z zainteresowaniem. Jednak pomimo całej naukowej otoczki odbieram je jako bardziej publicystyczne niż naukowe i wygłaszane bardziej przez zaciętego felietonistę na froncie ideologicznym niż poszukującego prawdy filozofa i teologa (wolno mi ?). Ks. Guz nieraz posługiwał się metodą wyrywania nie tylko wypowiedzi z szerszego kontekstu ale nawet pojedynczych fragmentów ze zdań. Wszystko po to, żeby udowodnić z góry powzięte tezy. Wyrwany z teologicznego kontekstu cytat o "Bogu i diable" jest ulubionym argumentem ks. Guza przeciw Lutrowi. Ze swojej strony mogę podpowiedzieć jeszcze parę innych. Luter w komentarzu do Listu do Galacjan napisał np., że "Chrystus na krzyżu był największym grzesznikiem". Biorąc takie pojedyncze zdanie możemy łatwo oskarżyć Lutra o bluźnierstwo, bo przecież wiemy, że Jezus nigdy nie zgrzeszył. Oskarżenie będzie jednak pochopne, bo z całego komentarza wynika, że Luter pisał o Panu, który wziął na siebie grzechy całego świata. Nie obrażam więc, ale po bratersku napominam: "nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu" Pozdrawiam.
Chyba papiez tam nie pojedzie?! Wiecie pod jakim haslem ini to swietuja? "Wyznanie wolnosci". Dla kazdego jest jasnym, ze okreslajac siebie w ten spodob w kontekscie 500 - letniej rocznicy odejscia od Kosciola, sugeruje, ze my - katolicy wolni nie jestesmy. Jesli wiec z tego podzialu robi sie wielkie, radosne swieto pod ta nazwa, to obecnosc papieza bylaby tylko potwierdzeniem dla slusznosci rozlamu. Ekumenizm owszem, ale bez popierania takich inicjatyw!
A o tezy na drzwiach to jakas jalowa dyskusja. Dzis historycy mowia, ze nie przybil, ale co z tego? Wazne, ze sformulowal, nie byl posluszny Kosciolowi (nawet jesli mial czesc racji) i co z tego wszystkiego wyniklo.
Z kontaktów Księdza Profesora jasno wynika, że luteranie nie znają pism swojego założyciela. Z funkcjonariuszami zborów wysokiego stopnia włącznie. Z resztą pełne wydanie pism L. ukazało się dopiero w wieku XX, w okresie międzywojennym.
Problem przybijania,lub nieprzybijania do drzwi katedralnych tez luterańskich, byłby jałową dyskusją gdyby nie jeden aspekt. Mianowicie, plotka i efekt głuchego telefonu, mają dłuższe życie niż fakty rzeczywiste i z biegiem czasu stają się naukową interpretacją rzeczywistości. Nie tylko w tym przypadku, ale w wielu innych i nasza wiedza na tym cierpi.
W armii Hitlera razem służyli katolicy i protestanci. Skad by się wzięły te setki dywizji? Cały naród go poparł, nawet część prześladowanych Żydów! Oczywiście były wyjątki, któte potwierdzają regułę.
Widzę, że wypowiedziałam się zbyt skrótowo i nie zrozumieliście, co miałam na myśli.
Nie twierdzę bynajmniej, że protestanci wywołali II wojnę, ani że to oni są za nią odpowiedzialni.
Uważam natomiast, że Reformacja wywołała reakcję łańcuchową, cały szereg następstw, wydarzeń i procesów (społecznych, politycznych, duchowych i umysłowych), do których by bez jej zaistnienia nie doszło. Można ją porównać do podziemnego wybuchu wywołującego tsunami - skutki i zasięg są nie do przewidzenia.
Podobnie jestem obecnie zdania, że schizma wschodnia walnie przyczyniła się do ekspansji islamu, a co za tym idzie - do zagrożeń, z jakimi mamy do czynienia obecnie, prawie tysiąc lat później.
Podziały w Kościele to wielki dramat ludzkości. Może największy?
Narodowy socjalizm zrodził się w katolickiej Bawarii, faszyzm w katolickich Włoszech, bolszrwizm w prawosławnej Rosji, absolutyzm w katolickiej Hiszpanii i Francji, oświecenie i jakobińska rewolucja w głowach racjonalistów i ateistów a wolny świat u protestanckich anglosasów. To wszystko w wielkim uproszczeniu tak samo prawdziwym jak twoja teza o przyczynach II wojny światowej.
Pani Anno! Oczywiście tak. Ale i do wojny trzydziestoletniej, potopu szwedzkiego, ludobójstwa Cromwella, powstania sekt masońskich, "oświecenia", przeklętej rewolucji we Francji i znowu ludobójstwa w Wandei oraz królobójstwa, kolonializmu, socjalizmu, komunizmu, hitleryzmu, maoizmu i rodzącego się na naszych oczach nowego totalitaryzmu ubranego w polityczną poprawność. To tak z grubsza, bez wchodzenia w szczegóły, w zatrutą myśl filozoficzną itd. ...
Szanowna Ajja podręcznik dla łapaczy czarownic ("Młot na czrownice ) napisano zplecenia papieża Inocentego VIII w Niemczech ale trzeba przuznać, że korzystali z niego gorliwie nietylko inkwizytorzy, bo był popularny we wdzystkich ktajach protestanckich. Strach przed diabłem był w całej Europie i dlatego trudno się licyyoeać, gdzie więcej palono. W Polsce jeszcze wieszano i palono czarownice pod koniec panowania Augusta III. Ogólnie katolikom przyisuje się więcej niż protestantom tylko dlatego, że zalicza się im polowania na czarownice jeszcze z wczesnego średniowiecza a protestanci mięli mniej czasu.
Nie sądźcie abyście nie byli sądzeni. Czy papiestwo w XVI wieku było jedynie wierne Prawdzie i Bogu ? Jeżeli nie, to twój sąd nad reformatorami obraca się również ptzeciwko papiestwu.
Secundo: Maluczki, proponuję zacząć czytać teksty, potem komentarze - nie odwrotnie!
cyt: "To właśnie w Wittenberdze ks. Marcin Luter miał 31 października 1517 r. PRZYBIĆ (!) na drzwiach kościoła zamkowego swe słynne tezy przeciwko odpustom"
Tertio: "Mądremu wystarczą dwa słowa, a głupiemu to i referatu mało."
Nie mam też wątpliwości, dlaczego w Kościele są podziały.
W Kościele są podziały z tych samych przyczyn, z których żydzi odrzucili Jezusa.
Wszystkie uwagi Jezusa pod adresem uczonych w Piśmie, a nawet więcej, odnoszą się do duchownych wszystkich odłamów chrześcijaństwa.
Prości wyznawcy nie mają takich problemów. Dla nich jest ważna wiara w Boga Stwórcę i Jego Prawo, które dla wszystkich wyznawców Chrystusa jest takie samo.
Ci nasi uczeni w Piśmie, mało, że zagłębiają się ponad miarę w rozumowe poznanie Boga, co przy naszych możliwościach poznania, sprowadza się do dywagacji, będących głównym źródłem podziałów. Zamiast skupić się na praktycznym znaczeniu Prawa Bożego w życiu, bo to jest drogą do jedności, usilnie walczą z tym, co sami spowodowali.
Ksiądz Profesor jasno udowadnia, że bunt Lutra jest najczarniejszą kartą historii nie tylko Kościoła ale i ludzkości.
Nie bardzo rozumiem, co Franciszek miałby świętować z jego następcami.
Wiecie pod jakim haslem ini to swietuja? "Wyznanie wolnosci". Dla kazdego jest jasnym, ze okreslajac siebie w ten spodob w kontekscie 500 - letniej rocznicy odejscia od Kosciola, sugeruje, ze my - katolicy wolni nie jestesmy. Jesli wiec z tego podzialu robi sie wielkie, radosne swieto pod ta nazwa, to obecnosc papieza bylaby tylko potwierdzeniem dla slusznosci rozlamu. Ekumenizm owszem, ale bez popierania takich inicjatyw!
A o tezy na drzwiach to jakas jalowa dyskusja. Dzis historycy mowia, ze nie przybil, ale co z tego? Wazne, ze sformulowal, nie byl posluszny Kosciolowi (nawet jesli mial czesc racji) i co z tego wszystkiego wyniklo.
Wesolego swietowania "bracia" protestanci.
Nie twierdzę bynajmniej, że protestanci wywołali II wojnę, ani że to oni są za nią odpowiedzialni.
Uważam natomiast, że Reformacja wywołała reakcję łańcuchową, cały szereg następstw, wydarzeń i procesów (społecznych, politycznych, duchowych i umysłowych), do których by bez jej zaistnienia nie doszło. Można ją porównać do podziemnego wybuchu wywołującego tsunami - skutki i zasięg są nie do przewidzenia.
Podobnie jestem obecnie zdania, że schizma wschodnia walnie przyczyniła się do ekspansji islamu, a co za tym idzie - do zagrożeń, z jakimi mamy do czynienia obecnie, prawie tysiąc lat później.
Podziały w Kościele to wielki dramat ludzkości. Może największy?
P.S. Słowo "reformacja" jest wyjątkowo bałamutne. To był bunt, bunt wzorowany na pierwszym buncie upadłych aniołów.
Błąd techniczny? Na stronie z 24 komentarzy wyświetla się tylko 16. Nie ma np. komentarza [Anna 2015-01-25 20:52]
Pozdrawiam