Jeśli przez poszanowanie norm kanonicznych sygnatariusze rozumieliby przestrzeganie zasady "gdzie odrębne terytorium państwowe, tam autokefalia" to nie miałbym nic przeciwko. Problem w tym, że Cyryl nie uznaje ukraińskiej odrębności, wbrew Konstantynopolowi. Nie uznaje nawet Ukraińców za naród (i nie zrobi tego póki nie otrzyma takiego rozkazu).