• Stanisław_Miłosz
    27.11.2016 20:14
    "Kijów – podkreślił patriarcha Cyryl – jest dla nas duchową kolebką „świętej Rusi”", w „świętych granicach”.

    Kijów? A jakim to sposobem? Przecież duchowa stolica Wielkorusi leży gdzieś w ałtajsko-mogolskich steapch i pustkowiach! Może w Karakorum (z przedbuddyjskich czasów) chanów Ögödeia czy Kublai Khana, może gdzieś w Subsyberii gdzie na popas i zimowisko stawiali swoje jurty chanowie Złotej Ordy, ale Kijów? To że jeden z chanów Mokowi z za granic cywilizowanego świata, psim swędem, "po kądzieli", obwołał się następcą Cesarza Bizancjum i nazwał "cezarem" (carem), zachowując przy tym pogańskie mongoło-turańskie obyczaje, to trochę za mało, by być następcą, a tym bardziej kontynuatorem Świętej Rusi Włodzimierza I Wielkiego!

    Z drugiej strony, pięknie to współbrzmi z ostatnim powiedzeniem Putina, że Rosja nie ma granic: gdzie stanie ruski bucior - tam granica Wielkiej Rosji, tam gdzie w darze jakąś kupę (betonu, w rodzaju Pałacu im. Stalina lub "pomnika pamięci" ostawi) - tam "bliska zagranica", znaczy, jak powiada Cyryl: podległe sobie terytorium kanoniczne.
    Słów szkoda.
  • Stanisław_Miłosz
    27.11.2016 23:53
    Suplement ad Rosja bez granic:

    http://www.dw.com/image/36521487_303.jpg

    Za fronda.pl/Deutsche Welle
Dyskusja zakończona.