Prawosławny patriarcha z Syrii nie chce deklaracji, ale konkretu

Nasz apel brzmi: zatrzymajcie terroryzm i dajcie nam możliwość dalszego życia na naszej ziemi.

Jesteśmy wrośnięci w ziemię Bliskiego Wschodu od dwóch tysięcy lat. Tutaj się urodziliśmy, tutaj wzrastaliśmy i tutaj umrzemy – powiedział w wywiadzie dla włoskiej katolickiej agencji SIR greckoprawosławny patriarcha Antiochii. Jan X Jazidżi (Yazigi) odniósł się w ten sposób do smutnej historii porwania 4 lata temu dwóch syryjskich biskupów: Paula Jazidżi (Yazigi) z Kościoła greckoprawosławnego i Mor Gregoriosa Yohanna Ibrahima z Kościoła syryjskoprawosławnego. Od tamtego czasu brak wiarygodnych informacji na ich temat. Hierarcha zaznaczył, że porwanie to jest czymś bardzo bolesnym, tym bardziej, że obaj biskupi są głosicielami pokoju. „Nadal modlimy się w ich intencji i nie tracimy nadziei, która oznacza wierność naszemu Kościołowi i trwanie na naszej ziemi”.

Greckoprawosławny patriarcha Antiochii podkreślił, że chrześcijanie w Syrii ciągle żyją wiarą, którą praktykują. Wiele jest tam klasztorów, w których modlą się mnisi i mniszki. Kościoły są żywe. Jan X zaapelował o dar pokoju. „Każdego dnia słyszymy wiele deklaracji płynących z całego świata przeciw terroryzmowi, radykalizmom, wojnie i rozlewowi krwi, które dotykają niewinnych – stwierdził hierarcha. – Jednak jesteśmy już zmęczeni deklaracjami, chcemy zobaczyć coś konkretnego (...). Nasz apel brzmi: zatrzymajcie terroryzm i dajcie nam możliwość dalszego życia na naszej ziemi, w naszym kraju, tak, byśmy mogli czynić to w pokoju”.

Jan X zaznaczył również, iż wielką rolę dla przywrócenia pokoju w Syrii ma Papież Franciszek. „Razem wiele zrobiliśmy, aby umocnić proces pokojowy” – powiedział greckoprawosławny patriarcha Antiochii.

«« | « | 1 | » | »»