Komentarze 194  Wszystkie komentarze »
  • remmy
    10.01.2020 14:51
    czy to ta sama pani co w bibliografii miala ze poslugiwala sie takimi naukowymi zrodlami jak pch24, stopgender pl itp? bo jesli tak to slusznie ze zostala upomniana, na uczelniach powinny byc sprawdzone i powazne teksty naukowe
    • krzysiek131
      10.01.2020 14:58
      Co za bezsensowny argument.
      • remmy
        10.01.2020 17:09
        Na uczelniach należy posługiwac sie źródłami naukowymi a nie zwykłymi stronami internetowymi. Nie wiem dlaczego uważasz to za bezsens zwlaszcza w obecnych czasach fake newsow
      • Eugeniusz_Pomorze_
        10.01.2020 17:55
        Remmy, właśnie Twoje zarzuty wobec prof. Budzyńskiej mają charakter fake newsa...! Kto Ci powiedział, że pani profesor posługiwała się w swej pracy WYŁĄCZNIE "stronami internetowymi"...??? Z tego co widać, to z bibliografią, szykanowanej fake newsami prof. Budzyńskiej bardzo słabo się zapoznałeś, a chyba w ogóle nie znasz, ani specyfiki pracy akademickiej, ani tym bardziej pani profesor...
      • remmy
        11.01.2020 01:29
        moj wpis był pytaniem a nie żadnym newsem
      • remmy
        11.01.2020 01:32
        a po drugie takie strony jak pch24 nie powinny byc w ogole używane jako źródło w publikacji naukowej już sama ich obecność podaje w wątpliwość jakość pracy. Jakby wykładowca dał strone Kampanii przeciw Homofobii jako źródło w pracy naukowej też bym protestowała a dorobek pracy naukowej nie ma tu nic do rzeczy każdy może zbłądzić.
      • marbie
        11.01.2020 08:52
        "każdy może zbłądzić." Mówienie prawdy to błądzenie? I wszystko jasne.
      • remmy
        11.01.2020 10:22
        @Marbie: Czytaj ze zrozumieniem. Mowilam o podawaniu nienaukowych i bardzo subiektywnych stron jak pch24 jako źródło w pracy naukowej a o samej tresci nic nie mowilam. To tak jakby podac strone KPH jako wiarygodne zrodlo prac naukowych i wykladow.
      • jureaz
        11.01.2020 11:34
        @ Remmy --------------------------------------- "czy to ta sama pani ?" - niewinnie jak kiedyś Palikot (zapytywał drugich o płeć lub czy są alkoholikami) tak Ty zapytujesz z wyraźnie oszczerczą sugestią o ową panią. Mogłaś przecież najpierw spróbować znaleźć odpowiedź przez Google i w razie znalezienia kompromitujących danych przytoczyć je na forum.
      • Anonim (konto usunięte)
        11.01.2020 12:53
        Mówisz, REMMY, "o podawaniu nienaukowych i bardzo subiektywnych stron jak pch24 jako źródło w pracy naukowej". Wyobrażam sobie taką dysertację naukową: "Problem nierzetelności źródła jako zjawisko socjologiczne na podstawie portalu PCh24". Trudno byłoby w niej nie zawrzeć w bibliografii źródeł z tej strony - więc Twój argument jest chybiony.
        Zmierzam do tego (bo zaraz mi wygarniesz, że Pani Profesor nie napisała takiej dysertacji), że Profesor po pierwsze jest uznanym naukowcem z tytułem profesorskim (kim by nie została korzystając z nierzetelnych źródeł i nie tworząc spójnej logicznej i uzasadnionej myśli naukowej - profesury nie dostaje się za jedną marną pracunię na pięć stron, tylko za całokształt ciężkiej, wieloletniej i rzetelnie ocenianej pracy naukowej), a po drugie - Profesor jest socjologiem, ergo analizuje i omawia zjawiska społeczne. Czyli źródła socjologiczne (w tym wszystkie media) są istotną częścią badanego środowiska pracy. Twój osąd o tym, że "na uczelniach należy posługiwać się źródłami naukowymi, a nie zwykłymi stronami internetowymi" jest do niczego, bo w co drugiej pracy naukowej z dziedzin współcześnie humanistycznych pojawiają się w źródłach również strony internetowe - co w żaden sposób nie umniejsza jakości tych prac, a wręcz jest często niezbędne do zreferowania tematu. Bronię Pani Profesor również na bazie osobistych doświadczeń, bo parę prac w życiu napisałem, każda została oceniona bardzo dobrze, jedna nagrodzona, w absolutnie każdej miałem w źródłach również strony internetowe i nigdy nie zostało to bezpośrednio skrytykowane. Trzecia sprawa - jeśli nawet "to ta sama pani, która posługuje się stronami internetowymi w bibliografii i to jest złe - dobrze że ją ukarali" (upraszczając Twój wywód), to nie została ukarana za to, za co Twoim zdaniem powinna.
        No chyba, że wychodzisz z założenia, że "jest wina, jest kara – nieważne, że nieadekwatna" - ale w takim świecie współczuję Ci, jeśli kiedyś przejedziesz na czerwonym, bo mogą Ci odebrać prawa rodzicielskie.
    • remmy
      11.01.2020 13:17
      Pytam sie niewinnie bo gdy czytalam pierwsze newsy na ten temat to imienia nigdzie nie bylo. Co nie zmienia faktu ze moj wpis nie byl oskarzeniem (bo takich zrodel uzyla) ani fake newsem jak mi zarzucono. Najwyzej pytaniem leniwej osoby co nie sprawdzila uzywajac google.
    • remmy
      11.01.2020 13:35
      @Marbie: Liczylam na inteligencje ludzi jesli chodzi o tematyke pracy. Widac sie przeliczylam. Co do dorobku profesor powracamy do mojego stwierdzenia ze kazdy moze zbładzic i nawet wybitny naukowiec moze napisac prace uzywajac nieodpowiednich zrodel. Chyba ze uwazasz ze kogos dorobek naukowy sprawia ze jest nieomylny. I ponownie powtarzam ze liczy sie tematyka; w tym przypadku pch24 nie stanowi wiarygodnego zrodla na ww. tematy pracy czyli: rodzina w tradycjach roznych religii, biologiczny rozwoj czlowieka, homoseksualizm, małzenstwo, wychowanie dzieci przez pary homoseksualne, wplyw żłobków na dzieci. Same strony internetowe nie sa zle, nie wiem skad ten pomysl i sama ich uzywalam chodzi o strony ktore nie sa ani naukowe czyli nie zamieszczaja pelnych badan tylko wybrane kawalki (a czesto zadnych badan nie zamieszczaja bo to nie jest strona naukowa) ani obiektywne na temat danej pracy. Ale chetnie wyslucham jak pch24 jest wiarygodnym zrodlem informacji na tematy poruszane przez pania profesor. A co do adekwatnosci kary to oddzielny temat ktorego nie poruszalam. Bardzo prosze czytaj ze zrozumieniem bo twierdzenie ze powiedzialam ze strony internetowe sa zle jest zwyklym klamstwem. Mowilam wyraznie "strony takie jak pch24" "nie nalezy sie poslugiwac zwyklymi stronami" jak nie zwyklymi znaczy ze sa strony internetowe ktore stanowia wiarygodne zrodlo naukowe. Nie upraszczaj do "strony internetowe sa zle" bo nic takiego nie mowilam.
      • remmy
        11.01.2020 13:49
        poprawka to nie do Marbie tylko do Morfeo,
      • TOMTOM
        13.01.2020 06:20
        Pch24 jako obiektywne źródło wiedzy naukowej w tego typu pracy to jakby w pracy broniącej idei płaskiej Ziemi podać jako źródło forum płaskoziemców ;)
      • elle1
        14.01.2020 22:26
        Ale to, ze terroryzują uniwersytety jest akurat faktem, jak również to że uniwersytety dają się terroryzować.
  • seitz
    10.01.2020 15:08
    Czerwona neomarksistowska zaraza dociera nawet na uniwersytet i zamyka usta naukowcom. Tyle w kwestii tolerancji w środowisku LGBT.
    Pan Biedroń skarżył się w Parlamencie Europejskim, że Polska jest nietolerancyjna, kraj, którego obywatele wybrali go na prezydenta.
  • Tomaszszcz
    10.01.2020 15:37
    Ludzie! Od lat wiadomo , nauka tego uczy ze zycie zaczyna sie w momencie połaczenia komorki zenskiej i męskiej! Juz wtedy wiadomo czy dziecko urodzi sie jako chlopiec czy dziewczynka, jaki bedzie kolor oczu, wlosow itp! Czemu polskie uczelnie ida za zgnilą modą zachodu? Gdzie jest minister nauki Gowin? Czemu nie interweniuje? REKTOR DO DYMISJI! TO JEST ZAMYKANIE UST OSOBOM , KTORE POSLUGUJĄ SIE PRAWDĄ!
  • Tomaszszcz
    10.01.2020 15:40
    Ludzie , piszcie emaile ze sprzeciwem do Rektora tego uniwersytetu! Oto adres email rektora : rektor@us.edu.pl
  • Yanosh
    10.01.2020 16:04
    Rektor Uniw. Śląskiego powinien wszcząć śledztwo wyjaśniąjace imiennie wobec studentów którzy bezpodstawnie i bezprawnie oskarżyli POMAWIAJĄC Panią Profesor o antysemityzm i o inne wydumane oskarżenia. Na pewno pod pismem są podpisy oryginalne - chyba , że za tym stoi organizacja LGBT i każdy tam istniejący podpis jest podpisem sfałszowanym.
  • marbie
    10.01.2020 16:18
    Dość dyktatury LGBT.
  • Jozek
    10.01.2020 19:30
    Czekamy, aż Gowin położy się rejtanem broniąc wolności słowa na uczelni
  • Anonim (konto usunięte)
    10.01.2020 21:26
    Biada faktom
  • guanabana
    10.01.2020 22:13
    Jeśli Pani Profesor ma doświadczenie w prowadzeniu poradni psychologicznej to bardzo, bardzo źle dla wszystkich osób, ktore cierpią z powodu ostracyzmu społecznego. Czy Wy naprawdę nie widzicie, ile cierpienia sprawiają takie przekłamania osobom o odmiennej orientacji? Na prawdę trzeba Wam mowić, że techniki badań naukowych są inne, że pewne rzeczy są po prostu faktami medycznymi, i nie trzeba nikogo krzywdzić niesprawiefdliwymi osądami? Kiedyś ziemia byla płaska, Jeśli Pani Profesor prowadziła poradnię psychologiczną, to bardzo, bardzo zła wiadomość dla wszystkich osób cierpiących na fobie z powodu ostracyzmu społecznego.JUZ NIE JEST, proszę weźcie to pod uwagę i nie palcie na stosach osób, które nikogo nie krzywdzą i chcą spokojnie żyć.
    • Anonim (konto usunięte)
      11.01.2020 12:58
      Nikogo nie krzywdzą - poza Panią Profesor, do której nie przyszli studenci z wątpliwościami i informacją, że "chcemy tylko spokojnie żyć, a pani nam sprawia przykrość", tylko donoszą na nią, żeby ją wywalić z uczelni. Faktycznie, zachowanie godne biedactw "cierpiących na fobie z powodu ostracyzmu społecznego". Swoją drogą - czy to, czego teraz doświadcza Profesor nie jest czasem z definicji "ostracyzmem społecznym"?...
      • TOMTOM
        13.01.2020 06:34
        Protestowałbyś otwarcie gdyby napisała coś antykatolickiego na przykład?
      • Anonim (konto usunięte)
        14.01.2020 09:47
        Ale po co? Czy naprawdę muszę protestować przeciwko wszystkiemu, co mi się nie podoba? Niech ktoś antykatolicki ma swoje antykatolickie poglądy, ja mam swoje, możemy o tym podyskutować, albo nie dyskutować, mogę przedstawić swoje racje, mogę je zatrzymać dla siebie - ale naprawdę nie czuję potrzeby kłócenia się z każdym, kto ma inne zdanie od mojego i okładania go moim katolickim łomem. A jeszcze tysiąc razy bardziej nie czuję potrzeby donoszenia na kogokolwiek, z kim się nie zgadzam za jego plecami - to uważam za świństwo i tchórzostwo, niezależnie od poglądów obu stron.
      • TOMTOM
        14.01.2020 10:02
        No to dobrze o Tobie świadczy.
  • Eugeniusz_Pomorze_
    10.01.2020 23:17
    Za ostracyzm społeczny odpowiadają głównie sami coraz natarczywiej obnoszący się ze swą seksualnością wszelkiego rodzaju aktywni seksoholicy. Styl życia proponowany przez super lobby LGBT jest w swej istocie propozycją wejścia w seksoholizm, a ten po prostu... jest patologią. Seksoholizm od zawsze jest obecny w świecie i ma taki sam sens, jak alkoholizm, nikotynizm, hazard, narkomania, czy złodziejstwo. Seksoholizm ma zdolność niszczenia, taką samą jak rak. S. jest w istocie rakiem! Można go zaleczyć, a nawet wyleczyć, ale afirmowany i pielęgnowany... niestety zabija. Kto więc ma w sobie choć odrobinę mądrości, odwagi i uczciwości, ten nie da sobie wmówić, że jego słuszna niezgoda na wychwalanie polityki lobbystów LGBT jest... "jest paleniem na stosach" kogokolwiek.
    • Anonim (konto usunięte)
      11.01.2020 07:04
      Pomijając bardzo dyskusyjne i raczej nie do obrony tezy, które piszesz, to pytanie jest inne - czym jest wolność wyboru dla Ciebie?
      • jureaz
        11.01.2020 13:45
        Wolność wyboru nie oznacza dowolności , że każdy wybór jest tyle samo warty i zasługuje jedynie na uznanie.
      • Anonim (konto usunięte)
        11.01.2020 13:55
        @Jurekz, czujesz się upoważniony do oceny czyiś wyborów i do co gorsza narzucania innym sposobu jak mają żyć?
      • jureaz
        11.01.2020 15:49
        @ Tomaszln - słowo "narzucanie" zrobiło dużą furorę wśród miłujących pokrętnie demokrację i wolność. Tak jakby powszechne wyrażanie opinii, przekonań czy poglądów było haniebnym występkiem, zniewalającym doszczętnie i nie występowało nigdy w krainie powściągliwych i oświeconych ludzi. Każdy człowiek często bezwiednie na co dzień ocenia drugich, ich decyzję, postępowanie czy wygląd i nie ma w tym nic zdrożnego, nie sposób byłoby bez tego żyć. Tu przecież chodzi o tak ci drogą, wolność, Tomaszu.
      • Anonim (konto usunięte)
        11.01.2020 16:04
        A, czyli studenci maja jednak prawo ocenić panią Profesor. Pewnie bezwiednie.
        Ale niestety prawda jest inna, nie mamy żadnego prawa oceniać drugiego człowieka. Owszem, z naszego punktu widzenia czyjeś postępowanie może wydawać się złe, ale każdy z nas ma prawo także postępować źle. I nie naszą rolę jest to oceniac, prostować, atakować etc.
      • podajnik
        11.01.2020 16:58
        Tomasz, demokracja liberalna jest nie do obrony na gruncie logiki arystotelesowskiej jak mawiał, a jakże mój znajomy profesor z Sorbony.
        Co zostało Tobie udowodnione, a ty dalej brniesz. Za chwilę sam sobie udowodnisz, że najwyższy czas zamknąć usta, ale to by dowodziło, że wiele szkół kończyłeś i z logiką jesteś za pan brat, a tu proszę, kolejny wpis.
      • jureaz
        11.01.2020 17:35
        @ Tomaszln --------------------------- "Prawda jest inna, nie mamy żadnego prawa oceniać drugiego człowieka" ---- ho, ho niedługo Tomaszln pobije na głowę tutejszego dyżurnego teologa z forum. A skąd zdobyłeś to przykazanie (nie występujące nawet w 10 przykazaniach Bożych) ? I sam żeby nie zgrzeszyć, nigdy nie oceniłbyś krytycznie i nie odradził kontaktów swemu dziecku (które wg Ciebie ma prawo postępować źle) z osobą podejrzewaną o narkomanię lub inne problemy z prawem bądź o pedofilię ?
      • podajnik
        11.01.2020 17:51
        Przecież Remmy to zdrobnienie od Dremor. W swej wrodzonej nieufności wyczuwam dyżurnego teologa na odległość, a już na pewno duch dremoralizmu unosi się w powietrzu nawet gdy go jakimś cudem nie ma wśród nas. Zresztą pakuję te pierogi i wysyłam do Londynu, bo z czegoś trzeba żyć ;)
      • Anonim (konto usunięte)
        11.01.2020 18:14
        Takie proste "nie sądźcie" (MT 7) zapewne wynika z mojej niewiedzy.
        A wolność wynika wprost z wolnej woli, a nie demokracji.
        No i nie bardzo wiadomo czym ma być owy przymiotnik "liberalna". Choć fakt, dla wielu demokracja kojarzy się z prawem do decydowania za innych, ale to zupełnie inaczej się nazywa.
      • jureaz
        11.01.2020 18:28
        @ Podajnik --------------Rzadko pojawia się za to biznesmen z nickiem "katolik" i dodaną samokrytycznie literką "k".
      • jureaz
        11.01.2020 18:46
        @ Tomaszln ------------ "nie sądźcie" (MT 7) ------------------------------------------- ładne to, ale nierealne do zastosowania jako życiowego programu, począwszy od samego urzędu papieża do przeciętnego konsumenta ziemniaków. Przecież nasz osąd służy m.in. do w miarę bezpiecznego poruszania się po świecie i podejmowania decyzji. A czy Ty wiesz (urzeczony swoją prawdą, jak myszka wzrokiem zaskrońca), że na tym forum a wcześniej pod innym tematem oceniasz, jak gdyby nigdy nic, postępowanie innych? Nie odpowiedziałeś też na moje pytanko "''''''' I sam żeby nie zgrzeszyć, nigdy nie oceniłbyś krytycznie i nie odradził kontaktów swemu dziecku (które wg Ciebie ma prawo postępować źle) z osobą podejrzewaną o narkomanię lub inne problemy z prawem bądź o pedofilię ? """"""
      • Anonim (konto usunięte)
        11.01.2020 19:35
        Ale kto mówi, że bycie katolikiem jest proste i oczywiste?
        A co do pytania - tak, zakazałbym kontaktów niepełnoletniemu dziecku z osobami, których zachowanie, poglądy są sprzeczne z tym co wyznaję. Nie oceniając przy tym, czy konkretna osoba jest dobra czy zła. Nasz osąd powinien dotyczyć tego co dla nas, czy dla naszych dzieci jest dobre, a nie powinien osądzać innych. I dla przykładu, ma znajomych o lewicowych poglądach choć nigdy nie głosuję na lewicę, znam kilka osób blisko związanych z PIS, choć to nigdy nie była moja partia i nie podziałam żadnych politycznych poglądów tych znajomych.
      • podajnik
        11.01.2020 20:15
        Dlatego też osądzamy czyny a nie osoby. Tego nam Pismo Święte nie zabrania, a wręcz nakazuje być nie tolerować złych uczynków oraz napominać grzeszników od sodomitów przez zbuntowanych studentów aż po niekonsekwentnych forumowiczów.
        Tomasz, dziś chcesz jak rozumiem wykluczać panią profesor z Wszechnicy Katowickiej za jej poglądy, a jakieś 4 miesiace temu obraziłeś się i zniknąłeś z forum bo cię cenzurowali bardziej niż innych. Gdzie tu konsekwencja?
        A KatolikK jak zniknął to juz się nie pojawił. Pewnie się nawrócił i zaszył w klasztorze i chwała mu za to. Mniej roboty przy odkręcaniu wątpliwych mądrości.
      • Anonim (konto usunięte)
        11.01.2020 20:26
        Coś tam słyszałeś, ale. Napominaj brata w cztery oczy, a później ze świadkiem. Jak uczynił coś przeciw Tobie. Przyznawanie sobie prawa do napomina każdego, kogo poglądy Tobie nie odpowiadają nie jest ani możliwe, ani rozsądne, ani w jakikolwiek sposób prawnie czy religijne dozwolone.
        A teraz niestety sprostowanie nieprawdy - nie, nigdzie tutaj nie napisałem, ze chcę panią Profesor wykluczać.
        I nie, nie obraziłem się na cenzorów, lecz odszedłem bo nie odpowiadała mi ówczesna polityka tego forum. Napisałem to pod konkretnym artykułem i może nim napiszesz kolejne kłamstwo łaskawie sięgniesz do źródeł.
      • podajnik
        11.01.2020 22:02
        Więc jeśli nie chcesz pani profesor wykluczać to o co my się wogóle spieramy.
        Mówisz polityka forum, a ja tu widzę wyraźne obrażenie się na moderatora o cenzurowanie, bo o cóż by innego w liście pożegnalnym, w którym napisałeś:

        "Dziękuję moderatowowi za zachętę do skończenia bycia komentatorem GN i skończenia czytania tego portalu. TomaszL"

        pod jakże wymownym dla każdego pseudo katolika artykułem na temat homoseksualizmu

        gosc.pl/doc/5907867.Ilu-Polakow-jest-przeciwko-zwiazkom-partnerskim-dla-osob-tej

        Rozumiem, że był to męczący dzień, bo wcześniej spierałeś się o to, że toalety unisex są dobre bo świat tak chce. Niniejszym udowadniając, że jednak jesteś liberalnym demokratą, a więc w pewnym sensie przeciwnikiem wyższości Boga nad człowiekiem, a nie jedynie przeciwnikiem PiSu.

        gosc.pl/doc/5906034.W-Brytania-Wprowadzenie-toalet-unisex-w-szkolach-wywolalo

        A bądź sobie, ja też byłem 10 lat temu przeciwnikiem PiSu. Tylko pozwól mi napomnieć siebie o bycie konsekwentnym. A moderator niech wie, że Pan Tomasz wrócił, tylko tak straszył, że odejdzie.
      • remmy
        11.01.2020 23:44
        @Podajnik: I tu sie mylisz bo nie jestem teologiem ani nie jestem Dremorem. Na tematy teologiczne raczej nie bede pisac chyba ze o podstawach. Nie wiem dlaczego opinia ze nalezy korzystac z sprawdzonych i naukowych zrodel w wykladach na uczelniach wyzszych jest take kontrowersyjna.
      • podajnik
        11.01.2020 23:52
        Jak to udowodnisz jeśli pierwszy Twój wpis jest z dziś więc Twój nick jest tutaj zupełnie nowy, a już tak zaangażowany, teraz wspierasz kolegę, który wpadł w opały jak zawsze, Dremor. Zresztą uderz w stół a nożyce się odezwą. Nie z nami te numery.
      • Anonim (konto usunięte)
        12.01.2020 17:05
        @Podajnik - wycinanie fragmentów wypowiedzi bez odnoszenia się do całości i kontekstu sprawy to manipulacja. To tak w temacie przedwyborczej cenzury. Bo tam pod tym moim odejściem dosyć ciekawy był Twój komentarz. Obrazujący tamten czas i to co usuwano, a co zostawiano.
        Natomiast drugiej dyskusji zapewne nie zrozumiałeś. Cóż, trudno pojąc czym jest konsekwencja tego jaka drogą idzie świat. Choć konsekwencją jest też akurat ta sprawa Pani Profesor.
      • elle1
        14.01.2020 22:30
        Może wolność wyboru polega między innymi na tym, że Pani profesor socjolog do spraw rodziny może prezentować swoje dociekania na ten temat ?
      • remmy
        14.01.2020 23:17
        Elle1: Tylko czy prezentowała to jako swoje dociekania czy jako niezbywalne fakty? Artykuł wskazuje na to drugie.
      • elle1
        15.01.2020 21:46
        Rozumiem, ze stanowisko przeciwne uznała za nieudowodnione na gruncie naukowym i dlatego go nie podawała studentom. Wiesz, gender to taka nauka jak marksizm i ma teraz podobnie jak marksizm do niedawna swoje 5 min na uniwersytetach - dopóki ten eksperyment społeczny nie okaze sie kompletną katastrofą i będzie miał na koncie miliony złamanych życiorysów. Za 50 lat wogóle może już nie być na socjologii studiów na temat rodziny - trzeba je będzie wysłać na antropologię, socjologia będzie się zajmowała relację człowieka z interfejsem oraz środkami rozweselającymi niezbędnymi do przetrwania w tych wrunkach.
      • remmy
        15.01.2020 23:26
        Czyli przyznajesz ze to nie były jej domniemania tylko przedstawiła swoja opinie w postaci faktow. I akurat gender studies nie jest nauka a la marksizm. Gender studies to nauka na temat płci. W gender studies wchodzi m.in women's studies and men's studies. Gender studies chociazby analizuje jak pojecie płci (gender nie mylic z płcia biologiczna bo w angielskim jest na to oddzielne słowo) zmieniało sie na przestrzeni wieków. Ideologia gender a gender studies to coś zupełnie innego. Gender studies jest nauka. A poza tym przeciez zwlaszcza jesli chodzi o homoseksualizm to jest mnóstwo badań naukowych które mówia o braku negatywnych skutków homoseksualizmu jak również oficjalne stanowisko narodowych i miedzynarodowych organizacji psychiatrycznych oraz psychologicznych ktore obecnie jednoznacznie uznały że homoseksualizm nie jest choroba i jest naturalny. Jeśli pani profesor nie uznaje tych stanowisk za udowodnione na gruncie naukowym a za to uznaje pch24 I stopgender pl za źródła naukowe na które powołuje sie w swojej pracy to tylko świadczy o tym że wykład ten z nauka nie miał wiele wspólnego. A tak na koniec to naprawde kompetentny wykładowca przedstawiłby stanowisko przeciwnej strony zwłaszcza że materiałów nie brakuje i wyjaśniłby dlaczego nie uznaje tego stanowiska i co jest z tym nie tak wg jego opinii.
    • remmy
      12.01.2020 01:21
      @Podajnik: Jak udowodnisz ze jestem Dremorem? Jak udowodnisz ze nie jestes Morfeo? Z tego co wiem obowiazuje zasada domniemania niewinnosci wiec czekam na dowody. I z czystej ciekawosci na co komus dwa konta bo rozumiem ze moglby ktos zalozyc zeby stworzyć iluzje poparcia dla swoich wpisow ale Dremora tutaj nie ma wiec go nie moge popierac wiec rownie dobrze moglby pisac pod wlasnym nickiem.
      • TOMTOM
        13.01.2020 11:36
        Tu nikomu nie zależy na dowodach. Ja już byłem kolegą Dremora, wynajętym trollem, alter ego Tomaszaln i chyba jeszcze kimś, ale już nie pamiętam. A i sam sobie doceniałem wielokrotnie komentarze. ;) Oczywiście jestem też czerwonym neomarksistą, kto wie może nawet mam portret Stalina nad łóżkiem. ;)
  • spe
    11.01.2020 00:07
    Facet z biustonoszem na głowie jest jawnym przykładem podstaw naukowych ideologii LGBT.
  • Anonim (konto usunięte)
    11.01.2020 07:02
    Pytanie otwarte, czy uczelnie akademickie mają być miejscem dyskusji, czy też wysłuchiwania autorytarnie głoszonej własnej prawdy? Czy student na zaliczeniu / egzaminie ma dla świętego spokoju mówić czy pisać rzeczy z którymi się nie zgadza?

    I pytanie pomocnicze, jak wygląda praktyczna miłość bliźniego, także tego o skrajnie innych poglądach?
    • marbie
      11.01.2020 08:35
      "Czy student na zaliczeniu / egzaminie ma dla świętego spokoju mówić czy pisać rzeczy z którymi się nie zgadza?" Właśnie tak będzie musiał robić ten student, który kocha prawdę, a odrzuca ideologiczne brudy. Odp. na drugie pytanie: Miłość bliźniego o poglądach LGBT wyraża się zakrzyczeniem, zastraszaniem, szydzeniem, żądaniem niemożliwego od ludzi kochających tradycyjny model rodziny. Moja miłość do ludzi innej orientacji kończy się w momencie, gdy wchodzą z buciorami w moją wiarę, moje życie rodzinne (nie narzucą mi edukacji moich dzieci).
      • remmy
        11.01.2020 08:45
        Edukacji nikt nie narzuca. Jest edukacja w domu lub w szkołach prywatnych. Można wybrać.
      • Anonim (konto usunięte)
        11.01.2020 09:14
        Czym różnisz się od ateisty, człowieka popierającego LGBT, marksisty? Oni wszyscy często tak samo jak Ty traktują miłość bliźniego.
        A co do edukacji - to wskaz w którym miejscu w Polsce jest nakaz nauki treści wychowania do życia w rodzinie niezgodnego z Twoimi poglądami? A nie, no jest, bo to przecież środowiska prawicowe chcą zakazów wyboru dla innych narzucając innym swoje poglądy i krzycząc przy tym, jak to ich się atakuje.
      • jureaz
        11.01.2020 12:48
        @ TOMASZLN -------- "środowiska prawicowe chcą zakazów wyboru dla innych narzucając innym swoje poglądy" -------- mógłbyś wymienić konkretnie z nazwy te grupy i podać przykłady ich niecnych zamiarów ? I czy podobnych ciągot nie mają oświecone kręgi z ambicjami stworzenia nowego świata i nowego człowieka, i sięgające u nas czy gdzie indziej po różnego rodzaju środki i metody przywołujące "kontrrewolucjonistów" do postępowego porządku?
      • Anonim (konto usunięte)
        11.01.2020 13:11
        Student na zaliczeniu/egzaminie wielokrotnie musi dla świętego spokoju mówić czy pisać rzeczy z którymi się nie zgadza, bo egzamin i zaliczenie to nie są miejsca na zgadzanie się z faktami naukowymi lub nie, tylko miejsca na przedstawienie swojej znajomości tych faktów. Oczywiście, jeśli kogoś to strasznie boli, może obok napisać czerwonym mazakiem "nie zgadzam się z tą tezą" i prawdopodobnie żaden profesor w Polsce go za to nie ukarze. Własną, rzetelną i dyskutowaną pracę naukową podejmuje się na poziomie doktoratu - wcześniej jesteś tylko oceniany. To, że w obecnych czasach wszystkim się w głowach poprzewracało i myślą, że jak umieją w wikipedii znaleźć jakiś artykuł to mają wiedzę wystarczającą do podejmowania dyskusji z uznanym profesorem jest czasem żałosne.
        I nie, nie twierdzę, że trzeba siedzieć cicho w kącie i nie wolno się odzywać - twierdzę natomiast, że w debacie studenta z profesorem to profesor jest "tym lepiej wykształconym". Student ma pełne prawo się nie zgadzać z poglądami profesora, ale profesor ma jeszcze pełniejsze prawo (i argumenty) do wygłaszania swoich poglądów w warunkach akademickich, a rzetelne udowodnienie profesorowi ignorancji wymagałoby od studenta znacznie większego wysiłku intelektualnego niż donos do władz uczelni. Jeśli zatem studentom nie podoba się wykład Pani Profesor, niech napiszą porządny i poparty bibliografią artykuł naukowy obalający jej twierdzenia i wezmą udział w debacie na poziomie akademickiego dyskursu, a nie na poziomie smarkacza lecącego do mamusi. Tak się te sprawy załatwia w świecie naukowym.
      • Anonim (konto usunięte)
        11.01.2020 13:31
        @Morfeo - myślę, że niestety dla wielu uczelnia kojarzy się wyłącznie ze szkółką - najłatwiej jest zakuć, zdać i zapomnieć. I to z drugiej strony oczekiwany przez część kadry naukowej scenariusz, bo nie wymaga zbyt dużego zaangażowania.
        Czas gdy ma się lat naście czy dzieścia powinien być czasem kontestowania, poszukiwania i odrzucania autorytetów. Ale w Polsce bierny, mierny ale wierny to wzór dobrego studenta.
        I nie opowiadaj o doktorantach poszukujących swojej ścieżki kariery, bo to są wyjątki wśród tych, co aby się załapać muszą słuchać swych profesorów.
        Efekty tego mamy widoczne w rankingach uczelni europejskich czy światowych, ale też w gospodarce, myśli społecznej itd.
        A studenci nauczeni przecież takiej ścieżki donosicielstwa nie biorą się znikąd, ale z sytemu edukacji.
        ps. swego czasu nie godząc się z pomysłem naukowym jednej z uczelni zrezygnowałem ze studiów ceniąc sobie bardziej własne zdanie.
      • Anonim (konto usunięte)
        11.01.2020 13:32
        @jurekz- a kto chce zakazów edukacji seksualnej?
      • jureaz
        11.01.2020 14:44
        @ Tomaszln ------- Nikt nie chce takiego zakazu. W sporze na temat edukacji seksualnej chodzi o proponowane zagadnienia, metody i edukatorów. Tu są wyraźne różnice w stanowiskach. Nie widzę natomiast, nawet ze strony KK, dążenia do bezwzględnego zakazu jakichkolwiek działań w tej edukacyjnej sferze.
      • Anonim (konto usunięte)
        11.01.2020 15:26
        @JUREAZ - edukacja w przedmiocie WDŻ nie jest edukacją seksualną. Zakazu tej drugiej domagają się całe rzesze prawicowo nastawionych komentatorów życia publicznego.
      • jureaz
        11.01.2020 16:47
        @ TOMASZLN --- Co jest a co nie jest edukacją seksualną to m.in. stanowi przedmiot sporu. Zakaz "tej drugiej" chyba ograniczyłby się do państwowych placówek szkolno- wychowawczych lub w jakiejś części dotowanych przez władzę, reszta prywatnych samorządnych ośrodków mogłaby do woli edukować dziatwę na seksualnej niwie, chyba że sprzeciwiłaby się większość rodziców. Nie dręcz się tym jednak za bardzo, tęczowa rewolucja kiedyś pewno zwycięży i może już Twoje wnuki bez żadnych przeszkód będą się mogły cieszyć najsłodszymi owocami w ogrodzie rozkoszy.
      • podajnik
        11.01.2020 17:04
        Najsłodsze owoce w ogrodzie rozkoszy u 4 letniej wnuczki zgodnie z zaleceniem Światowej Organizacji Zdrowia bo wszyscy jesteśmy wolni. Czy tego chcesz dla swoich i moich wnucząt Tomaszu?
      • Anonim (konto usunięte)
        11.01.2020 18:10
        @Podajnik - lepsze to niż życie w mrokach pornografii o której i tutaj dyskutowaliśmy, bo nagle po tylu latach edukacji w zakresie także religii katolickiej okazała się problemem. Notabene wiek inicjacji seksualnej i wiele innych problemów w naszym kraju zapewne nie istnieje, a problemem stają się zalecenie WHO. Problem wynikłym z braku rozumienia co tam zostało napisane.
    • marbie
      11.01.2020 10:17
      Bo zdanie pani profesor Budzińskiej jest "mową nienawiści", jak "tolerancyjni" studenci ją oskarżają o antysemityzm, "skrajne poglądy katolickie", przestawianie tylko jedną formę rodziny itp. to jest już wolność słowa? Tak? Taka jest miłość "pokrzywdzonej" strony?
      • Anonim (konto usunięte)
        11.01.2020 10:55
        Ale nadal brak odpowiedzi jakich uczelni wyższych oczekujemy. Czy takich, które prezentują rożne punkty widzenia, czy takie które usiłują narzucać tylko jeden z nich?
      • jureaz
        11.01.2020 13:12
        A zauważyłeś -- Tomaszuln -- ile było przypadków odrzucenia przez uczelnie możliwości wystąpienia gości o lewicowo-liberalnym nastawieniu w porównaniu z tymi o konserwatywnych, religijnych przekonaniach ? I masz gotową odpowiedź kto silniejszy w narzucaniu, nie tylko na uczelniach .
      • Anonim (konto usunięte)
        11.01.2020 13:33
        Ale to nie ma żadnego związku z pytaniem, czy zależy nam na uczelniach otwartych na wiele poglądów?
      • jureaz
        11.01.2020 15:08
        Jeśli grupa trzymająca władzę w uczelniach co rusz nie wpuszcza w swoje progi gości o niesłusznych jej zdaniem przekonaniach , to chyba jasne że chce uczelni otwartych na samych swoich a zamkniętych na trzy spusty na innych. Nieprawdaż? --- A my możemy sobie chcieć...
      • Anonim (konto usunięte)
        11.01.2020 15:27
        Ale znów to nie jest odpowiedź na proste wydawało się pytanie. Chcemy aby naszeu uczelnie były otwarte i były miejscem dyskusji, także światopoglądowej, czy tez zamykamy je w jednym słusznym poglądzie?
      • jureaz
        11.01.2020 15:58
        Ależ chcemy, Tomaszu, bardzo chcemy otwartych na oścież uczelni, ale oni nie chcą - trzymający w uczelniach władzę i zamknęli je w jednym słusznym postępowym poglądzie. Wystarczy ?
      • Anonim (konto usunięte)
        11.01.2020 16:01
        I znów jacyś mityczni oni. Ale ja nie o "onych" ale o naszej, katolików postawie. Bo to chcenie otwartości dziwnie się przejawia, gdy nieustannie tą drzazgę u onych się podkreśla i to "oni" są problemem. Powaznie my jesteśmy tacy świeci, otwarci?
      • jureaz
        11.01.2020 17:14
        Nie, nie, broń Boże, jakże by katolicy mogliby być świętsi i bardziej otwarci niż wyznawcy kierunku "kochajta się i róbta co chceta". Jednak niemiłe dla Ciebie fakty są takie, że to owi wcale nie mityczni - przodują w odmawianiu miejsca na wystąpienie gości z niesłusznymi poglądami . Poważnie, Tomaszu.
      • Anonim (konto usunięte)
        11.01.2020 18:17
        Katolik ma być świętym bez względu na innych. Udowadniania, że można być jak inni przeczy naszej wierze. To że owi mityczni "oni" czegoś odmawiają, nie oznacza, że my w rewanżu mamy im odmawiać - polecam MT 5 na końcu. Coś o płaszczu, miłości bliźniego etc.
    • elle1
      14.01.2020 22:33
      Ale o jakiej dyskusji mówimy skoro zwolennicy LGBT właśnie wywalają z uczelni kogoś z kim mogliby podyskutować?
      • remmy
        14.01.2020 23:22
        Nikogo nie wywalaja. Została tej pani dana nagana a ona sama odeszła. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu. I uważam że nagana sie nakeżała ze wzgledu na jakość pracy mianowicie za użyte tam niektóre źródła. Dobra kara ale powód zły.
      • elle1
        15.01.2020 21:58
        Dostała naganę za swoje poglądy naukowe, no to o jakiej dyskusji mówimy, gdy jedna ze stron sporu dostaje naganę za otwarcie ust? Nie dziwie się, że Pani Profesor odeszła, skoro nie może wykładać.
      • elle1
        15.01.2020 22:01
        Tylko jaka przyszłość czeka studentów na tej uczelni, skoro pewne kierunki badań, dociekań i dyskusji są po prostu zabronione. Proszę teraz spróbować zacytować konstytucyjną definicję małżeństwa na egzaminie, skrytykować aborcję czy eutanazję. Wolno będzie czy nie?
      • remmy
        15.01.2020 23:37
        Co nie zmienia faktu że nie została wywalona. I nie wiem dlaczego mówisz o konstytucyjnej definicji małżeństwa bo to nie sa studia prawnicze i konstytucja nie ma tu nic do rzeczy. A teraz pytanie, jeśli ktoś na egzaminie u pani profesor podaje definicje małżeństwa jako zwiazek dwóch ludzi niezależnie od płci to czy zostanie to uznane czy nie? Jeśli ktoś napisze że homoseksualizm nie ma negatywnych skutków (bo sa takie badania) to czy pani profesor uzna to czy nie? W końcu to temat o pani profesor co do pozwolenia na krytyke aborcji czy eutanazji zapewne zależy to od profesora i o tym jak zostanie przedstawione stanowisko tzn. Czy ktoś powoła sie na przykład na Biblię i strone goscia niedzielnego czy na badania naukowe. Sama krytyka bez prawidłowego uzasadnienia środowiska zapewne nie zostałaby przez wykładowce uznana zaś z odpowiednim uzasadnieniem to jestem pewna że wielu wykładowcow by to uznało.
  • GrubyMefisto
    11.01.2020 08:55
    Eh. Nie wiem, czy się śmiać czy płakać, czytając wasze komentarze. Naprawdę boli mnie fakt zacofania i zakłamania telewizji/pism, które miały głosić prawdę. Redaktor od siedmiu boleści. Tak zakłamanego artykułu nie czytałem od mojej ostatniej wizyty na Frondzie. W tej całej sprawie nie chodziło i zatkanie wolności słowa pani profesor, a o narzucanie swoich poglądów innym i zaoychanie nimi zajęć. Bywały takie zajęcia, że przez swoje poglądy wygłaszane na auli, nic wartościowego, dotyczącego przedmiotu wykładu, się nie dowiedzieliśmy. Co wy macie z tym LGBT... Moi koledzy z socjologii na pewno nie udzielali informacji o swoich poglądach dotyczących mniejszości seksualnych, a redaktor folguje z nazewnictwem, jakby byli to jego/jej dzieci. Propaganda rodem z PRL.
  • velario-new
    11.01.2020 10:52
    Nie popieram tego protestu ani jego formy, gdyż rzeczywiście - dla mnie przynajmniej, jako osoby z zewnątrz - wygląda on jak próba zamknięcia wykładowcy siłą ust. Pani profesor może sobie uważać "rodzinę jako podstawową i naturalną komórkę społeczeństwa opartą o związek kobiety i mężczyzny", a ja mam prawo uśmiechać się pod nosem na takie staroświeckie poglądy i żyć dalej według modelu "komórki", który mi najbardziej pasuje. Dopóki jednak jedno z nas nie będzie podejmowało prób narzucenia swoich poglądów i wartości tym, którzy ich nie podzielają, to ja problemu nie widzę.
    • marbie
      11.01.2020 13:08
      No to podaj, kto tutaj komu wg Ciebie chce narzucić pogląd? Pani profesor nie poleciała do nikogo na skargę, że znaleźli się studenci niepodzielający jej zdania. To grupa studentów poszła na skargę do rektora, że pani profesor nie chce się dostosować do nowego światopoglądu.
      • velario-new
        11.01.2020 22:50
        Przecież o tym właśnie piszę - wyjaśniając, dlaczego w tym przypadku nie popieram studentów.
  • Eugeniusz_Pomorze_
    11.01.2020 14:59
    Lewicowcy broniący super lobby LGBT zadają często pytania w rodzaju: "...czym jest wolność wyboru dla Ciebie?". Jak większość z nas piszących na tym portalu jestem katolikiem i nie mam zamiaru się tego wstydzić. Dlatego jako katolik nie mam prawa głosić czego innego niż głosił św. Paweł Apostoł, a ten mówił: "Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam się w niewolę." (1 Kor 6, 12). Wolność więc ma służyć po prostu WOLNOŚCI człowieka, a nie sprawiać by stawał się niewolnikiem! - Nie da się przecież mówić o sobie: "Jestem wolny!", a jednocześnie być niewolnikiem alkoholu, seksu, przemocy, hazardu, czy języka... Wolność wyboru powinien mieć każdy i ją ma, nie oznacza to jednak, że wybór zła ma być tak samo oceniany, jak wybór dobra, no chyba, że nie zależy nam rzeczywistym dobru człowieka, tylko na jego własnym, wiecznie dobrym samopoczuciu...! I jeszcze jedno drodzy lewicowi studenci - dlaczego, jeśli nie zgadzacie się z jakimś profesorem, żądacie natychmiast jego zwolnienia, wystarczyłoby przecież poprosić o dodatkowe zatrudnienie... lewicowego profesora, nieprawdaż...? Ciekawi mnie, dlaczego na to nie możecie wpaść...
    • Anonim (konto usunięte)
      11.01.2020 15:33
      Bardzo łatwo sobie stworzyć iluzję świata i wszelkie poglądy inny niż własne wrzucać do worka z alkoholem, seksem przemocą hazardem i innymi patologiami. To tak, jakby katolicy byli wolni od tych patologii co oczywiście nie jest prawdą.
      Ale łatwiej się żyje zaszufladkowanymi innymi, nie uznając ich prawa do wolności i ich prawa do dokonywania wyborów innych niż jedynie słuszne, bo nasze.
      W dodatku od razu mówić o innych "lewicowiec", co znów nie jest prawdą, bo piewcą faktycznej wolności są ludzie o poglądach prawicowych. Niestety w Polsce te pojęcia są tak pomieszane, ze często ludzie ograniczający innych wolność uznają się za prawicowych (sic!).
  • ariadna300
    11.01.2020 16:06
    Powiem tak: gdy ponad dziesięć lat temu studiowałam socjologię na Uniwersytecie Gdańskim, to było normalne, że wykładowcy (zarówno socjologii jak i filozofii) wygłaszali swoje osobiste poglądy i to często daleko różniące się od poglądów pani doktor z Uniwersytetu Śląskiego. My, studenci niektóre z tych poglądów wysłuchiwaliśmy po prostu z przymrużeniem oka. Nikt się "nie rzucał". Wykładowców i tak się szanowało. Ludzie, wyluzujcie. Nawet, jeśli nie zgadzacie się z taką czy inną opinią wykładowcy. Teraz jest tak, że wszyscy muszą wszystkich wkoło krytykować. Dajcie spokój. Warto ćwiczyć kulturalną rozmowę. Możesz się z kimś nie zgadzać, ale nie musisz zaraz pisać na niego skargi. Fajnie Wam żyć w kraju, gdzie jeden na drugiego ciągle gada? Nie przyczyniajmy się do tego.
    • TOMTOM
      13.01.2020 11:57
      Fakt. Niemniej nie warto też od razu po jednej grupie studentów podnoscić larum, że to "dyktatura lobby LGBT". Co rusz też jacyś katolicy podnoszą sprzeciw przeciwko obrazie uczuć religijnych, ale czy to dowód "dyktatury katolickiej"? Niektórzy mają bardziej chłodne podejście, inni są bardziej przewrażliwieni. A tu się toczy dyskusja (zresztą nie tylko tu) jakby na Polskę miała spaść jakaś inwazja swiatopoglądowa LGBT co jest po prostu paranoiczne
  • podajnik
    11.01.2020 17:11
    Każdy nauczyciel ma prawo do własnych poglądów, nawet w ogólnokształcącej podstawówce muzycznej pierwszego stopnia. Studenci mają prawo z nauczycielem dyskutować.
    Wyrzucanie z uczelni za poglądy byłby to powrót do mroków oświecenia.
    • Anonim (konto usunięte)
      11.01.2020 18:06
      Co więcej - każdy student ma prawo do swoich poglądów. Niezaliczenie egzaminu i wyrzucenie go z uczelni to byłby powrót do jednie słusznej komunistycznej ideologii.
  • Eugeniusz_Pomorze_
    11.01.2020 20:09
    Zamieszczane przez kilku "reformatorów" Kościoła Katolickiego na portalu Gościa Niedzielnego - m.in. w dyskusji pod powyższym artykułem - kontrowersyjne wypowiedzi na temat istoty wolności sprawiają, że trzeba sobie na nowo uświadomić, iż do zrozumienia pojęcia wolności konieczna jest znajomość istoty PRAWA NATURALNEGO. Czym zaś ono jest, a także czym jest wolność znakomicie mówił św. Jan Paweł II w swej encyklice...VERITATIS SPLENDOR (dosł. blask prawdy) – mówiącej o niektórych podstawowych problemach nauczania moralnego.: "Nauczanie soborowe podkreśla z jednej strony czynny udział ludzkiego rozumu w odkrywaniu i stosowaniu prawa moralnego: życie moralne wymaga twórczego myślenia i inteligencji właściwych osobie, która jest źródłem i przyczyną własnych świadomych czynów. Z drugiej strony, rozum czerpie swą prawdę i swój autorytet z odwiecznego prawa, które nie jest niczym innym jak mądrością samego Boga. U podstaw życia moralnego leży zatem zasada „słusznej autonomii” człowieka, osobowego podmiotu swoich czynów. Prawo moralne pochodzi od Boga i w nim ma zawsze swe źródło: mocą naturalnego rozumu, który bierze początek z mądrości Bożej, jest ono zarazem własnym prawem człowieka. Jak bowiem widzieliśmy, prawo naturalne „nie jest niczym innym jak światłem rozumu wlanym nam przez Boga. Dzięki niemu wiemy, co należy czynić, a czego unikać. To światło, czyli to prawo Bóg podarował nam w akcie stworzenia”. Słuszna autonomia rozumu praktycznego oznacza, że człowiek posiada w samym sobie własne prawo, otrzymane od Stwórcy. Niemniej autonomia rozumu nie może oznaczać tworzenia przez sam rozum wartości i norm moralnych. Gdyby ta autonomia prowadziła do negacji uczestnictwa rozumu praktycznego w mądrości Stwórcy i Boskiego Prawodawcy, albo gdyby miała wskazywać na wolność tworzenia norm moralnych, zależnie jedynie od okoliczności historycznych lub od potrzeb ludzkich społeczeństw i kultur, to taka rzekoma autonomia sprzeciwiałaby się prawdzie o człowieku, której naucza Kościół. Oznaczałaby śmierć prawdziwej wolności: „ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz.
    — Veritatis splendor, 40
    • Anonim (konto usunięte)
      11.01.2020 20:21
      Widzisz, jest tylko jedne niewątpliwy problem. To co cytujesz dotyczy wyłącznie katolików. Pytanie czemu uważasz, że ateiści czy wyznawcy innych religii mieliby uważać te słowa za coś dla nich istotnego pozostanie zapewne pytaniem bez odpowiedzi.
      • podajnik
        11.01.2020 20:37
        Oj. Prawo naturalne obowiązuje wszystkich nawet tych nie wierzących w Boga łącznie z dzikusami z wyspy Wielkanocnej. Spałeś na religii.
      • Anonim (konto usunięte)
        11.01.2020 20:53
        Ale o tym, że wszystkich obowiązuje prawo naturalne głosi Kościół, nie jest to natomiast prawda ateistów, czy wyznawców innych wyznań. Oni nie muszą się zgdzać z nauczaniem Kościoła także na temat prawa naturalnego. Co więcej w ich przekonaniu prawo naturalne pochodzące od Boga ich nie obowiązuje bo nie wierzą w Boga.
      • Eugeniusz_Pomorze_
        11.01.2020 21:56
        Zbigniew Stawrowski we wstępie do książki „Prawo naturalne a ład polityczny” pisze tak:

        Pojęcie „prawo naturalne” należy bez wątpienia do panteonu kilku najważniejszych terminów filozoficznych, które od epoki antycznej aż po XX wiek stale rozświetlały drogę ludzkiej myśli. Czasy się jednak zmieniają i od pewnego momentu owo pojęcie znalazło się na cenzurowanym. Gdy we współczesnej debacie ktoś powołuje się na prawo naturalne, można być niemal pewnym, że wzbudzi to czyjeś protesty – zostanie odebrane jako nietakt, jako mieszanie porządków, jako wprowadzanie wątku niefilozoficznego, czy wręcz ideologicznego, który w gruncie rzeczy zamyka wszelką sensowną dyskusję. Pojęcie to, kojarzone nie bez powodu z nauką moralną Kościoła katolickiego, jest przez wielu traktowane jako narzędzie narzucania zasad moralności chrześcijańskiej i budowania porządku społecznego wedle wymagań doktrynalnych tej wiary. Z drugiej strony trudno nie zauważyć, że kwestie dawniej jednoznacznie wiązane z prawem naturalnym wcale nie zanikły, lecz są nadal, choć pod innymi szyldami, intensywnie rozważane i rozwijane – chodzi tu przede wszystkim o zagadnienie praw człowieka, a także o refleksję nad sprawiedliwością i wolnością jako fundamentami porządku politycznego. W przestrzeni intelektualnego dyskursu zapanował zamęt: głosy tych, którzy, w imię racji niekoniecznie filozoficznych, bronią tradycji prawnonaturalnej, mieszają się z wypowiedziami innych, którzy, uprawiając filozoficzną refleksję nad prawami ludzkiej natury, do owej nazwy przyznać się wstydzą.

        Jedno z głównych źródeł istniejących nieporozumień stanowi – skądinąd słuszne, choć nie dość wnikliwe – przekonanie, że pojęcie „prawo naturalne” łączy się ściśle z nauczaniem Kościoła, co w przypadku osób zdystansowanych wobec chrześcijaństwa skutkuje odrzuceniem samego pojęcia. Leo Strauss w przedmowie do swojej klasycznej już książki Natural Right and History (1953) zauważa: „Zagadnienie prawa naturalnego przedstawia się dzisiaj jako sprawa lojalności partyjnej. Patrząc wokoło, widzimy dwa wrogie obozy mocno obwarowane i silnie strzeżone. Jeden zajmują liberałowie spod różnych znaków, drugi katoliccy i niekatoliccy uczniowie Tomasza z Akwinu”. W innym znaczącym dziele Natural Law and Natural Rights (1980) jego autor John Finnis, komentując powyższe zdania Straussa, stwierdza wprawdzie: „Przez ostatnie dwadzieścia pięć lat sytuacja uległa zmianie – interesująca nas debata nie jest już tak spolaryzowana i nie trzeba jej w ten sposób postrzegać”, zarazem jednak dodaje, że Kościół katolicki pozostał jedyną instytucją we współczesnym świecie, która sama siebie uznaje za autorytatywnego głosiciela koncepcji prawa naturalnego.

        Kwestia prawa naturalnego nie jest bowiem niczym innym niż pytaniem o racjonalność rzeczywistości

        Oczywiście, oficjalne deklaracje Kościoła, wytrwale powtarzające tezę o konieczności uwzględnienia perspektywy prawnonaturalnej, mogą budzić pewien niepokój wśród ludzi, którzy nie czują się z Kościołem blisko związani, tym bardziej że głosi je instytucja w swym projekcie społecznego ładu odwołująca się zarazem do prawa Bożego – do zasad poznawanych na drodze Objawienia. Niepokój ten powiększają dodatkowo ci z nadgorliwych katolików, którzy w publicznej debacie powołują się na wymagania prawa naturalnego w sposób „partyjny”, sprawiając wrażenie, że należy oprzeć na nich porządek ustawowy w państwie nie dlatego, że prawa te są po prostu sensowne i rozumne, lecz przede wszystkim dlatego, że cieszą się uznaniem i akceptacją Kościoła. Cała sprawa opiera się zresztą na głębokim nieporozumieniu co do relacji prawa natury oraz prawa objawionego. Łaska „daru Objawienia” bynajmniej nie zmienia i nie przekreśla natury, lecz ją zakłada. Prawo naturalne, aby obowiązywać, nie potrzebuje dodatkowego mandatu płynącego z Objawienia, ponieważ w pewnym sensie samo jest uniwersalnym objawieniem – objawieniem danym i dostępnym wszystkim bez wyjątku ludziom. Innymi słowy, mamy tu do czynienia nie z kategorią teologiczną (pewnej partykularnej wspólnoty religijnej), lecz z kategorią filozoficzną (mającą powszechną ważność). Przyjmując prawo naturalne za istotny element swojego nauczania, Kościół wykazuje po prostu zdrowy zmysł rzeczywistości i tym samym, poprzez swą wiarę w rozumny porządek świata, broni fundamentów racjonalnego myślenia.

        Kwestia prawa naturalnego nie jest bowiem niczym innym niż pytaniem o racjonalność rzeczywistości. Pytanie to zakłada, że taki racjonalny porządek po prostu istnieje, choćby pozostawało nadal sprawą otwartą, jaki jest jego kształt i jak wygląda jego wewnętrzna struktura opisywana właśnie przez rozumne prawa. Należy wręcz przyjąć, że myślenie w kategoriach prawa naturalnego – jeśli nawet z jakichś względów unikamy stosowania tego pojęcia – jest dla człowieka jako istoty myślącej (to znaczy poszukującej w sobie i wokół siebie sensu i zrozumienia) rzeczą naturalną i oczywistą. Owszem, znajdą się dziś z pewnością i tacy, którzy tej oczywistości zaprzeczą. Jak wiadomo, nie są w tym pierwsi. Jeden z ich starożytnych poprzedników, Gorgiasz z Leontinoi, głosił, że niczego nie ma, a jakby już coś było, to nie można by tego poznać, a gdyby się poznało, to nie dałoby się tego przekazać słowami. Otóż sceptykom wszelkich czasów można odpowiedzieć tylko jedno: przynajmniej część z tego, co istnieje, daje się – choćby w sposób niedoskonały – poznać i jakoś wyrazić za pomocą słów. Trudno zresztą wskazać lepszą drogę przekonywania o racjonalności świata niż systematyczne przedstawianie jego praw. Jeśli jednak ktoś upiera się, by zamykać oczy na te prawa i tworzony przez nie porządek, nie ma na to rady. Jak zauważył Hegel: „Kto spogląda na świat rozumnie, na tego i świat patrzy rozumnie: jedno i drugie warunkują się wzajemnie”.
      • Eugeniusz_Pomorze_
        11.01.2020 22:06
        Dodam też jeszcze na koniec, że po II Wojnie Światowej trybunał osądzający zbrodnie III Rzeszy nie byłby w stanie osądzić zbrodniczych czynów hitlerowców, gdyby za podstawę osądu przyjął prawa państwowe III Rzeszy, a nie Prawo Naturalne...
      • podajnik
        11.01.2020 22:31
        To jest panie Eugeniuszu argument ostateczny zwany intelektualnym Knock Outem. To sobie zapamiętam z tej całej dyskusji. Dziękuję.
      • Anonim (konto usunięte)
        12.01.2020 05:53
        Czyli zgodnie z prawem naturalnym, tym niezmiennym i jasno wg Was określonym kamieniowanie za grzechy seksualne jest dobrem, niewolnictwo również.
        To prawo naturalne wprowadza sprawiedliwą zasadę "oko za oko, ząb za ząb", a monogamia wcale nie jest złą.
        Pomijam te co mniejsze wątki związane z tak tutaj poruszaną często tematyką męsko-damską, rodziną, prokreacja.Bo tutaj to zmiany SVII są szokujące dla zwolenników jednego, trwałego i niezmiennego prawa naturalnego.
      • Anonim (konto usunięte)
        12.01.2020 08:16
        Miała być poligamia, a nie monogamia oczywiście.
        I aby było jasne - nie twierdzę ze prawo naturalne nie istnieje, natomiast problemem jest zarówno próba odniesienia tego prawa do Boga, bo wtedy wyklucza się z niego niekatolików, jak również problemem jest interpretacja tego prawa w sposób wygodny dla danej epoki, myśli, wyznawanego systemu wartości. Bo wielu wtedy np myli prawo chrześcijańskie z prawem naturalnym.
      • podajnik
        12.01.2020 15:11
        Poczytaj mądrzejszych od nas powyżej bo zaczynam podejrzewać Ciebie o złośliwą ignorancję. Mieszasz kodeks Hamurabiego z prawem dżungli i starym testamentem nie dotykając wogóle Prawa Naturalnego.
      • Anonim (konto usunięte)
        12.01.2020 15:16
        Bodajże wg Arystotelesa niewolnictwo było prawem naturalnym, poligamia dla wielu współczesnych jest prawem naturalnym, a zapisy ST zgodnie z logiką nie mogą być z prawem naturalnym sprzeczne.
    • podajnik
      11.01.2020 20:35
      Bardzo mądrze podsumowane. Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie.
    • TOMTOM
      13.01.2020 12:40
      Ale jak się to ma do natury gdzie u ponad 500 gatunków odnotowano zachowania homoseksualne? Albo do powszechnie akceptowanego w filozofii "błędu naturalistycznego"?
  • velario-new
    11.01.2020 22:58
    Prawo naturalne można zdefiniować jedynie w ten sposób, że jest to zespół norm, co do których istnieje w danej społeczności powszechna zgoda, że są obowiązujące nawet jeśli nie zostało to nigdy urzędowo potwierdzone. Odpowiedź na pytanie, jaka jest treść tego prawa, a więc wskazanie, jakie konkretnie normy to prawo tworzą, będzie jednak różna w zależności od czasu i miejsca. Innymi słowy - prawo naturalne istnieje, ale jest zmienne - zarówno w czasie, jak i w przestrzeni.
    • elle1
      11.01.2020 23:14
      Mylisz się Velario. Gdyby to co mówisz było prawdą to by oznaczało, że prawem naturalnym Azteków były rytualne mordy, a zatem nikt nie powinien mieć nic przeciwko byciu zamordowanym przez kapłana, a jestem prawie pewna, ze wszyscy byli przeciwko temu.
      • Anonim (konto usunięte)
        12.01.2020 05:59
        Dla przykładu niewolnictwo, w tym także niewolnictwo kobiet w małżeństwach uzasadniano prawem naturalnym. Więc pytanie czy to się do dziś nie zmieniło?
        O fakcie radykalnej zmiany dotyczącej celów pożycia małżeńskiego zgodnego co oczywiste cały czas z prawem naturalnym nie wspominając.
        Przykładów wiele można by wymienić.
      • elle1
        13.01.2020 12:56
        Prawo naturalnie to nie jest prawo moralne. Są to normy pierwotne, prymitywne, podstawowe i nienaruszalne jesli człowieczeństwo ma przetrwać. Pierwotnie małżeństwo/rodzina służyła przychodzeniu na świat i opiece nad dziećmi, chorymi i starcami oraz gromadzeniu i przekazywaniu zasobów materialnych i intelektualnym. W tym zakresie nic się nie zmieniło, choć niestety zaczynamy od tego odchodzić vide aborcja, eutanazja, które to są sprzeczne z prawem naturalnym (nie mylić z prawem natury czy też dżungli, które są nierzadko przeciwieństwem prawa naturalnego) . Z czasem zostało wzbogacone o wartości moralne - od których też odchodzimy. Niewolnictwo zaś jak piszę poniżej uzasadniano brakiem lub niepełnym człowieczeństwem niewolników i w ten sposób próbowano je "uzgodnić" z prawem naturalnym.
      • Anonim (konto usunięte)
        13.01.2020 13:07
        Prawo naturalne jest jak najbardziej zmienne w czasie i w dodatku zależne od osób je formułujących.
        Zresztą wystarczy się zastanowić przyjmując katolicką, dziś obowiązującą wykładnie tego prawa i patrząc na ST że rozumnie tego prawa ulegało nieustannym zmianom.
        Przykładem jest rozumienie małżeństwa dynamicznie zmieniające się przez wieki i zawsze zgodne z prawem naturalnym.
    • velario-new
      11.01.2020 23:57
      Mylisz się Elle. Jeżeli "wszyscy byli przeciwko temu" to nie mogło to być normą prawa naturalnego Azteków - wynika to wprost z tego, co napisałem powyżej.
      • podajnik
        12.01.2020 00:09
        Jesteś kolejnym relatywistą. Prawo naturalne jest ponad człowiekiem. Elle ma racje.
      • velario-new
        12.01.2020 01:13
        Z jednej strony każdy jest obowiązany przestrzegać prawa, z drugiej jednak - prawo można też zmienić. Odpowiedź na pytanie, czy człowiek stoi ponad prawem czy też prawo stoi ponad człowiekiem zależy od tego, z której strony na to spojrzeć. Dotyczy to także prawa naturalnego. Nie ma bowiem innej drogi dla stwierdzenia norm tego prawa niż ich zdefiniowanie (a więc w istocie ustanowienie) przez człowieka. W tym ujęciu człowiek ma więc pierwszeństwo. W ogóle prawo to twór szeroko rozumianej kultury i prawo naturalne nie jest tu wyjątkiem.
      • elle1
        12.01.2020 20:26
        Mozna zmienić przepisy ruchu drogowego, poszczególne przepisy kodeksu rodzinnego czy cywilnego itp. ale to nie jest prawo naturalne. Prawo naturalne ujmuje kwestie przyrodzone takie jakie prawo do życia, ochrona własności prywatnej, wolności osobistej czy uprzywilejowanie struktury rodzinnej w strukturze społecznej. Owszem są systemy np. totalitarne które gwałcą powyższe, ale właśnie to oznacza, że nie są oparte o prawo naturalne. Prawo naturalne musi w równym stopniu dotyczyć wszystkich i służyć dobru ogółu. Takim prawem jest dekalog, bo o ile człowiek czasem przyznaje sobie prawo do jego łamania to jednak sam nie życzy sobie być przez kogokolwiek ani zabijany, ani okradany czy oszukiwany, ani zdradzany, ani okłamywany ani żeby szargano jego dobre imię.
      • Anonim (konto usunięte)
        12.01.2020 20:40
        Problem w tym, że tzw. prawo naturalne podlega naturalnej ewolucji i to co dziś uznajemy za takie prawo kiedyś rozumiano zupełnie inaczej. Przy czym kiedyś oznacza np. 50 czy 100 lat temu. W dodatku wiele z tego co dziś tłumaczy się prawem naturalnym to ustalenia Deklaracja Praw Człowieka, czy też późniejszych ustaleń międzynarodowych.
        Dekalog co do zasady nie może być uznany za prawo naturalne przez osoby odrzucające Jego punkt pierwszy, drugi i trzeci.
      • elle1
        12.01.2020 21:12
        Tu chodzi właśnie o to , ze prawo naturalne nie zostało stworzone przez człowieka a raczej społeczność ludzką - bo to prawo dotyczy relacji społecznych właśnie. Gdyby go nie było przed ukonstytuowaniem się pierwszego ludzkiego stada, to by to stado po prostu nie powstało. Mam na myśli przykazania 4-10
      • Anonim (konto usunięte)
        12.01.2020 21:32
        Ale zgodnie z definicją chrześcijańską prawo naturalne ma źródło u Boga i jest ono niezmienne (co jest logiczną konsekwencją).
        Problem leży gdzie indziej, my sami sobie definiujemy to co wg nas jest prawem natury, ale to nim być nie może. Albo ujmując inaczej, zbyt często odwołujemy się do pojęcia prawa naturalnego aby usprawiedliwić nasze poglądy.
      • elle1
        12.01.2020 22:31
        Prawem naturalnym filozofowie zajmowali się już przed Chrześcijaństwem, a obecnie liberałowie zajmują się nim stanowczo zbyt mało np. choćby po to, żeby skonfrontować swoje szaleńcze wizje nowego człowieka i społeczeństwa, w którym najprawdopodobniej nie da się żyć. Doświadczenie wskazuje, że odejście od prawa naturalnego prowadzi do totalitaryzmu.
      • Anonim (konto usunięte)
        13.01.2020 07:15
        Wiesz, prawem naturalnym uzasadniano i niewolnictwo i brak rzeczywistej równości kobiet i mężczyzn w małżeństwie czy sprzeciw wobec emancypacji kobiet. Te ostatnie przecież niecałe 90 lat temu.
      • elle1
        13.01.2020 12:32
        Kto tak konkretnie uzasadniał? Podaj nazwisko filozofa. Pomiędzy dojrzałymi i dobrze uformowanymi ludźmi zawsze istniała równość w małżeństwie niezależnie od kodeksów prawnych. A pomiędzy ludźmi ograniczonymi nie ma jej nawet dzisiaj pomimo regulacji prawnych. Prawo nie jest w stanie zapobiec, gdy jeden członek rodziny wykorzystuje drugiego, żeby się "dobrze urządzić". Jedynym sposobem jest formowanie ludzi, choć nie brakuje takich co naiwnie twierdzą, ze trzeba zlikwidować małżeństwo i problem przemocy wobec kobiet zniknie, ale oni chyba nie słyszeli o Weinsteinie, albo nie potrafią tych faktów zinterpretować. A co do niewolnictwa to było ono uzasadniane nie prawem naturalnym a rzekomym brakiem człowieczeństwa niewolników, więc paradoksalnie to uzasadnienie było afirmacją prawa naturalnego. Teraz podobnie jest z aborcją.
      • Anonim (konto usunięte)
        13.01.2020 12:51
        Paradoksalnym jest fakt, ze tym samym (zakładając niezmienność) prawem naturalnym uzasadnia się zarówno niewolnictwo jak i wolność człowieka.
        A co do emancypacji to mówi o tym Casti Conncubi Pisua XI.
      • elle1
        13.01.2020 13:03
        Paradoksalnie emancypacja wcale też nie doprowadziło do uwolnienia kobiet wystarczy popatrzeć jak jest traktowane kobiece ciało w naszej cywilizacji, a często największymi mizoginkami są właśnie emancypantki. Cóż, jest to słabość ludzkiego rozumu, skorumpowanego własnym egoizmem i który zamiast dociekać prawdy, szuka uzasadnienia dla własnych uprzedzeń.
      • Anonim (konto usunięte)
        13.01.2020 13:11
        Pytanie jest proste - czym model małżeński pokazany w tej encyklice Tobie w pełni i bez zastrzeżeń odpowiada?
      • elle1
        13.01.2020 13:49
        A co ma mi w nim nie odpowiadac?
      • Anonim (konto usunięte)
        13.01.2020 14:01
        Dla przykładu:
        "Ci sami nauczyciele fałszu, którzy słowem i pismem zaciemniają blask małżeńskiej wierności i czystości, podkopują także wierne i godziwe podporządkowanie się żony wobec męża. Wielu z nich przezywa posłuszeństwo małżonki zuchwale niegodnym niewolnictwem. Obu małżonkom równe rzekomo przysługują prawa, a że wskutek tego niewolnictwa jednej strony prawa są umniejszone, z wielką pewnością siebie obwieszczają emancypację niewiast, po części już dokonaną, po części na dokonanie czekającą. Emancypacja ta jest potrójna i odnosi się do zarządzania domem, zarządzania majątkiem i zapobiegania i spędzenia płodu; nazywają ją emancypacją społeczna, gospodarcza, i fizjologiczna. Emancypacja fizjologiczna polega na tym, że niewiasty, gdy sobie tego życzą, wolne być mają od obowiązków małżonki, a więc małżeńskich i macierzyńskich (a wykazaliśmy już dostatecznie, że tego nie można zwać emancypacją, lecz zbrodnią przewrotną). Gospodarcza zaś emancypacja dąży do tego, by żona bez wiedzy i wbrew woli męża swobodnie mogła swoimi zająć się interesami, prowadzić je i niemi zarządzać, z uszczerbkiem oczywiście dla dzieci, męża i całej rodziny. Społeczna emancypacja na tym się zasadza, żeby żona, wolna od zajęć domowych już to około dzieci, już też około rodziny, swoim własnym mogła żyć życiem i również publicznym się urzędom i obowiązkom poświęcać."
      • Eugeniusz_Pomorze_
        13.01.2020 17:38
        Elle1, podany przez TomaszaLN fragment encykliki Piusa XI jest oczywiście tylko... fragmentem - tym ulubionym oczywiście przez lewicowców i liberałów...:-) Generalnie TomaszLN idzie na całość - pisze co mu ślina na język przyniesie, byleby... nas zagadać, zmęczyć i wyeliminować. Chodzi mu bowiem po prostu o... skręt KK w lewo.
        Pozdrawiam.
      • Anonim (konto usunięte)
        13.01.2020 17:41
        @Eugeniuszu - zgadzasz sie z tym fragmentem? A z resztą encykliki w tym z walką z emancypacją?
        A może podporządkowanie żony mężowi jest nadal aktualne w nauczaniu Kościoła?
      • Eugeniusz_Pomorze_
        13.01.2020 17:54
        Odpoczywam sobie od dyskusji z Tobą. Ale, ale... może @Tempestas z Tobą sobie pogada...? I nie będzie rozmawiał z Tobą tak słabo, jak ja o jakimś prawie naturalnym, bo to... oznaka słabości i brak argumentów... :-)
      • Eugeniusz_Pomorze_
        13.01.2020 17:56
        Ty przecież argumenty masz, nieprawdaż? To zagadaj do Tempestasa... :-)
      • Anonim (konto usunięte)
        13.01.2020 18:01
        No tak, nie znasz odpowiedzi na postawione proste pytanie, wiec insynuujesz. Cóż, to chyba tutaj taka norma.
      • Eugeniusz_Pomorze_
        13.01.2020 18:08
        Ja też postawiłem Ci wiele równie prostych pytań w tej dyskusji, a Ty je... pominąłeś. To pewnie faktycznie "chyba tutaj taka norma".
      • Anonim (konto usunięte)
        13.01.2020 18:31
        Na wszystkie pytania dostałeś odpowiedź.
      • Eugeniusz_Pomorze_
        13.01.2020 19:53
        Podawałem pewne fragmenty tekstów dotyczących prawa naturalnego. Te teksty nie były bezpośrednimi pytaniami, ale ich lektura u każdego, zwłaszcza deklarującego się jako "...piewca faktycznej wolności... człowiek o poglądach prawicowych." powinna rodzić proste wnioski i odpowiedzi, a nie tysiące nowych pytań! Poza tym nie odpowiedziałeś też nawet na jedno 100%-owo konkretne pytanie czy wg Ciebie dziecko nie powinno mieć prawa do Ojca i Matki, na które również nie otrzymałem odpowiedzi. W zamian podałeś kolejny wyrwany fragment z Amores Laetitia...
      • Anonim (konto usunięte)
        13.01.2020 20:09
        Dostałeś dokładną odpowiedź do tych cytatów, a pytanie o matkę i ojca nie ma żadnego związku z prawem naturalnym. Wyjaśnienia dlaczego są w tym wątku
        Natomiast cytat pokazuje, że prawo naturalne nie ma być batem czy też nieomylnym prawem dla każdego. Pojawił się, aby przeciwstawić tak nadużywanemu tutaj przez Ciebie pojęciu prawa naturalnego w odniesieniu do małżeństwa, bowiem to prawo nie definiuje go autorytarnie i jednoznacznie tak jak to czyni Kościół.
      • Eugeniusz_Pomorze_
        13.01.2020 20:09
        Gdybyś istotnie był konserwatystą, jak się określiłeś, to zależałoby Ci rzeczywiście na poznaniu mojego zdania, ale i też zdania innych konserwatywnie nastawionych forumowiczów Elle1, Marbie, Podajnika, Morfeo, Jureaza, SPE itd., to zapytałbyś dlaczego tak uważamy, a nie zadawałbyś tysiąca pytań "pomocniczych", a tym bardziej w istocie kwestionujących nasze poglądy. Człowiek o poglądach prawicowych, dla którego Bóg jest wartością nadrzędną nie zadaje pytań z lewicową tezą. A Ty tylko takie pytania zadajesz...
      • Anonim (konto usunięte)
        13.01.2020 20:12
        Ale ja wprost kwestionuje pogląd, ze małżeństwo rozumiane po katolicku wynika z prawa naturalnego i że tutaj prawo naturalne jest tożsame z katolicką moralnością małżeństwa. Bo tak nie jest, co już wielokrotnie tutaj wykazałem.
      • tempestas
        13.01.2020 20:29
        Ehh... @Eugeniusz_Pomorze_ : nie wchodzę w polemikę z @tomaszln bo prezentuje on stanowisko zbliżone do mojego - tzn. ortodoksyjne. Nie zgodzę się tylko z tym, że prawo naturalne jest zmienne, ale interpretuję to jako skrót myślowy. Jest ono niezmienne, ale dla tej dyskusji nie ma to znaczenia. Po pierwsze trzeba zdefiniować prawo naturalne. Ja przyjmuję definicję katolicką, ponieważ uważam ją za jedyną słuszną - otóż nie jest ono "prawem natury", czyli zasadami obowiązującymi w świecie roślin i zwierząt, przeniesionymi na ludzkie warunki, a prawem ustalonym przez Boga zdatnym do poznania przez rozum ludzki (KKK 1955). Jest ono niezmienne (KKK 1958), ale "Stosowanie prawa naturalnego jest bardzo zróżnicowane; może ono wymagać refleksji dostosowanej do wielości warunków życiowych, zależnie od miejsca, czasu i okoliczności [...] (KKK1957) oraz "Przykazania prawa naturalnego nie są postrzegane przez wszystkich w sposób jasny i bezpośredni. W obecnej sytuacji człowiek grzeszny koniecznie potrzebuje łaski i objawienia, by prawdy religijne i moralne mogły być poznane "przez wszystkich łatwo, ze stałą pewnością i bez domieszki błędu" (KKK 1960). Zatem prawo naturalne nie może być interpretowane samodzielnie przez każdego z osobna, a tylko przez Kościół. Na tej podstawie łatwo odpowiedzieć na niemalże retoryczne pytanie @tomaszln, o aktualność encykliki "Casti Conncubi" Pisua XI (czego nikt nie zrobił) - otóż nie jest ona aktualna, bo nauka społeczna Kościoła w tym zakresie zmieniła się, a zmienić się mogła bo nie było to, ani wtedy, ani teraz nauczanie określone jako nieomylne lub ostateczne, a tylko takie definitywnie kończy dyskusję w temacie. W skrócie - niezmienne prawo naturalne zostało przez Piusa XI zinterpretowane miejscami źle lub była to interpretacja dostosowana do warunków życiowych, miejsca, czasu i okoliczności (KKK1957) . Ponadto warto zauważyć, że dyskusja pierwotnie nie dotyczyła prawa naturalnego, a zdarzeń do których doszło na Uniwersytecie Śląskim. Ja osobiście jestem wrogiem cenzury, tak więc tutaj stanę po stronie Pani Profesor, a gdybym chciał krytykować zwolenników ruchu LGBT, nie odwoływałbym się do prawa naturalnego. Napisałbym pewnie jakoś tak: "Skarga wniesiona przez osoby sympatyzujące z ruchem LGBT i reakcja tychże osób, jest de facto wyrazem bezsilności i rozpaczliwej próby kamuflowania błędów merytorycznych i sprzeczność tej ideologii, których pojawia się coraz więcej. Jest to strach przed merytoryczną dyskusją. Nie jest to przykład odosobniony, ani jakoś szczególnie drastyczny. Tyle, że w przypadku poważniejszych konfliktów wewnętrznych brak jest po prostu reakcji, tak duża jest obawa o publiczne zdemaskowanie takiego czy innego absurdu. O wiele większa konsternacja środowisk LGBT miała miejsce na przykład, gdy w 2014r. w Czechach ukazała się książka o relacji islamu do osób homoseksualnych, której autorzy zalecali bodajże pięć możliwości postępowanie: 1. spalenie, 2. ukamienowanie, 3. strącenie ze skały, 4. ścięcie oraz 5. kombinację powyższych. Jaka była odpowiedź liderów LGBT? Żadna, a wynikało to właśnie z konfliktu pomiędzy postulowanym prawami osób LGBT i wyznawców islamu. Kolejnym kamykiem w bucie jest krytyka ruchu LGBT płynąca od osób homoseksualnych, które nie identyfikują się z tym ruchem i wprost zarzucają mu, że działa na ich szkodę i niszczy im wizerunek. Nie pomagają również wyniki "nieprawomyślnych" badań naukowych – niektóre można naginać taką czy inną interpretacją, ale dajmy na to faktu, że pomimo upływu lat głównym rezerwuarem wirusa HIV są homo- i biseksualni mężczyźni ukryć się nie da."
        Tak bym argumentował. To znaczy jeżeli, ktoś bardzo chce wikłać w to prawo naturalne to może, ale wtedy albo musi odwołać się do nauczania Kościoła, albo zrezygnować z katolickiej definicji prawa naturalnego tertium non datur. I jeszcze jedno małe "ale" - poglądy prawicowe, a wiara w Boga to dwie różne i nie mające ze sobą wiele wspólnego sprawy.
      • tempestas
        13.01.2020 20:33
        A swoją drogą był kiedyś na tym forum niejaki KJ - z reguły stał po przeciwnej stronie barykady, ale komentarze miał błyskotliwe (i sarkastyczne co stanowiło ich dodatkową zaletę). Żeby mu odpowiedzieć musiałem się napocić, a teraz... Zanim napisałem posta @tomaszln rozkłada wszystkich lewą ręką...
      • Anonim (konto usunięte)
        13.01.2020 21:02
        Dla jasności - dla mnie prawo naturalne jest niezmienne.

        Natomiast konflikt na linii Profesor - studenci powinien być normą uniwersytecką, a nie polem do jakiejś walki, obrażania się, kar dyscyplinarnych etc.
      • Eugeniusz_Pomorze_
        13.01.2020 21:08
        Ok. Wszystko zrozumiałem Tempestas. Szczerze dziękuję za Twoje powyższe wpisy. Rozumiem, że te wcześniejsze nie były podyktowane jak mi się wydawało pychą, tylko raczej trochę złością, a trochę smutkiem. I faktycznie, słabo nadaję się na forumowicza, byłem i jestem tego świadom, dlatego u Boga szukam ratunku... W końcu to Jego dzieło nie moje. To moje pisanie mam nadzieję, że paru osobom coś dało, mimo, że nie było to nic solidnie skonstruowanego. Pisałem zaś głównie z nadzieją, że Pan coś z tym moim ubóstwem argumentu zrobi w sytuacji, gdy nie da się spokojnie patrzeć, jak czasami strasznie niesprawiedliwe rzeczy bywają tu pisane, a nikt nie reaguje...
      • tempestas
        13.01.2020 21:23
        @Eugeniusz_Pomorze_ : Proszę nie brać moich wpisów do siebie i przepraszam za złośliwość/pychę bo tu i ówdzie mi się wkradła, ale proszę również zwrócić uwagę, że zasadniczo nie krytykuję zajmowanego przez Pana stanowiska, a jedynie dobór argumentów. Pozdrawiam.
      • Eugeniusz_Pomorze_
        13.01.2020 21:36
        Dziękuję. Po prostu. I również pozdrawiam.
      • elle1
        14.01.2020 15:19
        Zmartwie, Cię Tomaszu, ale moim zdaniem przytoczony przez Ciebie fragment stwierdza najoczywistszą oczywistość. Dzieci potrzebują mamy w domu. Dzieci potrzebują wsparcia, które oznacza towarzyszenie im przez cały czas ciałem duszą i umysłem. Nie da się skupić na relacji z dzieckiem jak po głowie chodzą niedokończone projekty w pracy, fochy szefa czy kredyty bankowe. Tylko kobieta wolna od innych trosk może być przy dziecku ciałem, duszą i umysłem. Dlatego ja np. zrezygnowałam z kariery zawodowej pomimo, że ją lubiłam (i ona mnie też). I wcale z tego powodu nie cierpię, bo moje dzieci też lubię. Wiem, że te idee są bardzo niepopularne dzisiaj i pewnie dlatego ta encyklika tak Cię razi. Swiat nie potrzebuje wcale wyemancypowanych żon tylko swietych meżów, którzy je kochają "tak jak Chrystus umiłował" kościół. To tylko liberałowie przy swoich ograniczeniach jak zwykle zaczeli od d...y strony.
      • elle1
        14.01.2020 15:29

        Tzn. popsuli to, co działało dobrze, zamiast naprawić to, co szwankowało czyli mężczyzn wyzyskujących kobiety.
      • Anonim (konto usunięte)
        14.01.2020 15:52
        Pomiędzy rokiem 1930 a współczesnością jest rewolucyjna przepaść związana zarówno z II WŚ, jak również z konsekwencjami wojny w Wietnamie (dzieci kwiaty) i równolegle będącym SVII.
        Dziś model pracujących obojga rodziców jest dominującym i próby dyskredytowania go nie są poważną dyskusją o rodzinie.
        Co więcej świat i słusznie zaczyna dostrzegać potrzebę równego traktowania obojga małżonków w sferze i materialnej i prawa do samorealizacji zawodowej. I bardzo dobrze to pokazuje jak odczytywane jest prawo naturalne w sferze wolności i równości.
      • tempestas
        14.01.2020 18:20
        @elle1: "Dzieci potrzebują mamy w domu" - a ojca to nie?? Ja pracuję, moja żona pracuje, ponieważ pracujemy oboje to rękawów sobie nie wyrywamy i dzieci mają oboje rodziców. Jeżeli natomiast, ktoś nie może spełniać rodzinnych obowiązków bo "po głowie chodzą niedokończone projekty w pracy, fochy szefa czy kredyty bankowe", to trzeba zmienić podejście do pracy, albo pracę. Nauka społeczna Kościoła zmienia się, bo zmienia się społeczeństwo. Swoją drogą, Tomasz przytoczył względnie nieodległą wypowiedź Piusa XI, a im dalej się cofniesz tym większe będą rozbieżności pomiędzy tym co było, a tym co jest. Poza tym piszesz "moim zdaniem" - szanuję je ale zdecydowana większość Kościoła Powszechnego zdaje się tego zdania nie podzielać.
      • Anonim (konto usunięte)
        14.01.2020 19:32
        Dzieci nie tylko potrzebują obojga rodziców, dzieci potrzebują obojga nieznerwicowanych rodziców. A niestety zbyt długie siedzenie w domu prowadzi bardzo często do niesnasek, nerwów, bezsensownych dyskusji o pieniądzach, brak zrozumienia zmęczenia pracą i wiele innych problemów małżeńskich.

        Ale problemem jest też zbyt duża ingerencja rodzica w życie dziecka, często życiem życiem dziecka, jako osiągnięciami lub porażkami, a później brakiem dania dziecku wolności czy też osamotnienie gdy dziecko opuści dom rodzinny. Wbrew pozorom te 17-18 lat dzieciństwa i młodości szybko lecą, a brak pracy zawodowej u kobiety mającej 40 lat i dorosłe dzieci jest dramatem rodziny.
      • tempestas
        14.01.2020 20:18
        @tomaszln: widzę w twoim poście doświadczenie rodzica ;) W moim wypadku od początku planowaliśmy z żoną podzielić się urlopem rodzicielskim i dobrze wyszło. Żona po kilku miesiącach w domu szukała już jakiejkolwiek możliwości, że by się wyrwać "na zewnątrz". Ja skorzystałem z urlopu rodzicielskiego i żeby nie oddawać dziecka zbyt szybko pod opiekę opiekunki zrobiłem sobie kilkumiesięczne wolne, by zostać z córką i bardzo miło to wspominam. Z drugiej strony znam przykłady, gdzie kobieta zrezygnowała na dłużej z pracy zawodowej by wychowywać dzieci i też dobrze to funkcjonowało, ale ograniczało się do kilku lat, do osiągnięcia wieku przedszkolnego.
      • Eugeniusz_Pomorze_
        14.01.2020 20:22

        Wszyscy macie rację - Elle1, Tempestas i nawet TomaszLN. Dzieci potrzebują obojga rodziców, ale Elle1 ma rację, bo zwłaszcza w pierwszej fazie dzieciństwa bardziej jest potrzebna matka. Oczywiście tu i teraz nie mam na to żadnych dowodów, ale myślę, że kobieta już od najwcześniejszych lat życia całą sobą przygotowuje się do rodzicielstwa, tworzenia rodziny i domu. Ale ojciec też jest bardzo potrzebny, on przecież musi przygotować dzieci do wyjścia w świat, to on "odcina pępowinę" łączącą dziecko z domem rodzinnym, to on powinien trochę dobrze pojętej władzy wziąć na siebie, a nie tylko ograniczać się do wyrzucenia śmieci. Ma też i TomaszLN rację, że świat 100 lat temu wyglądał inaczej, niż obecnie, że KK patrzy obecnie inaczej na rolę kobiet, niż kiedyś. Prawdą jest, że kobiety odkąd mają prawa wyborcze i odkąd pracują nie są już traktowane "z pozycji siły" tak często, jak dawniej. Ale coś za coś - no właśnie wraz ze zdobyciem wyższej pozycji w świecie przychodzą też i koszty tego awansu - stres, brak czasu, różne nieprzyjemności. Idealnym więc byłoby, gdyby kobieta mogła się spełniać w domu, a mężczyzna, by nie musiał się wykończać w pracy, a jednak, by mógł w miarę dobrze zarobić na utrzymanie rodziny. Choć trzeba też dodać, że jest przecież program 500+, który jest wielką pomocą dla rodzin. Generalnie trzeba się zgodzić, że i praca zawodowa obojga rodziców ma swój sens i praca jednego również. Jeżeli rodzina żyje autentycznie Bogiem, to i jedna, i druga sytuacja jest dobra. W encyklice Piusa XI-go wbrew pozorom jest dużo racji trzeba tylko ją tylko, bardziej zgłębić. Pius XI mówi tam o wielu sprawach. Jeśli chcemy ją widzieć tylko jako swoistą krytykę świata, to nie tylko o wadach emancypacji, ale i też złych postawach mężczyzn Pius XI pisze tak samo mocno. Nie patrzmy też na "Casti connubii" z dzisiejszej perspektywy, ale na to, że przed 100 laty encyklika była rozwojową, a nie wsteczną. Pamiętajmy, że encykliki papieskie mają zasadniczo nieco inne znaczenie, niż programy poszczególnych partii politycznych. Można się z papieżem Piusem XI nie zgadzać i ostro walczyć mężczyzna i kobieta o lepsze jutro nas wszystkich, ale z drugiej strony jest pewna część ludzi i to nie tylko wierzących, którzy wolą wyjechać nie tylko na wieś, ale i np. w... Bieszczady(!) i wcale oni, ani nie zubożają siebie, ani społeczeństwa, a wręcz przeciwnie - ubogacają je.
      • Anonim (konto usunięte)
        14.01.2020 20:29
        @TEMPESTAS - u nas jest to bardziej skomplikowane, ale to co pisze wynika z jakiejś tam szerszej obserwacji.

        @EUGENIUSZ_POMORZE_ - dziewczyny kończą dziś szkoły, zdają mature, kończą studia, robią doktoraty i nagle, gdy rodzi się dziecko ktoś wymaga od nich, aby przerwały swoja drogę bo dziecko najważniejsze. Tyle, że w obecnych czasach bez problemu da się pogodzić rolę matki i pracownika. Co więcej i dla dziecka i dla matki takie pogodzenie jest dobre.
        Pamiętaj też, że świat pędzi do przodu i jak się wypadnie z rynku pracy, to naprawdę trudno do wielu zawodów jest wrócić, gdy ma się przerwę kilku lat.
        No i jest też problem trzeci, co ma matka zrobić jak dzieci dorosną? Zająć się ogródkiem, psami (czy kotami)?
        W każdym bądź razie ja mając przymusowy "urlop" od pracy po trzech dniach już miałem problem co ze sobą zrobić.
      • Eugeniusz_Pomorze_
        14.01.2020 20:41
        Tak to prawda, jest w tym sporo racji, że przerwa w pracy stwarza problemy z podjęciem jej na nowo, to jest faktycznie trudne. Ale z drugiej strony, faktem jest nieustanny niż demograficzny, to też jest trudna sytuacja. Trudną sytuacją jest też czasami dla "rodziny z doktoratami", gdy ta wbrew "logice" świata chce mieć np. trójkę dzieci. Zamiast pochwał otrzymują czasem... głupie uśmieszki...
      • Eugeniusz_Pomorze_
        14.01.2020 21:11
        Poza tym Elle1 jest żywym dowodem, że można świadomie zrezygnować z kariery zawodowej. Na pewno nie było jej łatwo. Wie, że jeżeli wróci do pracy, to pewnie będzie trudniej na nowo się wdrożyć, ale uważam, że doskonale wie, że da radę. Jeżeli ktoś cierpi bo boi się konsekwencji nieobecności w zawodzie, to też cierpi. Elle1 cierpiałaby bardziej, gdyby nie weszła w pełniej w rodzicielstwo. Kobieta, która uznała, że z różnych względów powinna spełniać się zawodowo też często na starość nie wie co ma że sobą zrobić, i ani ogródek, ani koty, ani nawet dalekie podróże tej pustki zapełnić nie mogą...
      • Anonim (konto usunięte)
        14.01.2020 21:25
        @Eugeniuszu - fałszywa jest teoria, że kobieta pracująca zawodowo nie wchodzi w pełni w rodzicielstwo. I jest różnica pomiędzy kobietą 35-40-letnią która nie ma co ze sobą zrobić bo wychowała dzieci i dom stał się pustym, a kobietą 60-65 letnią. Ta druga, mając za sobą wiele aktywności łatwiej znajdzie sobie miejsce na emeryturze, niż tak, dla której jedynym celem było wychowanie dzieci.
        Tak jak pisałem, czasy zmieniły się radykalnie, udowadniania, że model matki porzucającej pracę na rzecz dzieci jest lepszym przeczy współczesności.
        A co do ośmieszania rodzin wielodzietnych, to też nie jest prawdą. Notabene jak ktoś się tym przejmuje to nie dorósł do roli rodzica.
        Ratunkiem na niż demograficzny jest pomoc rodzinie, ale nie przez puste rozdawnictwo pieniądza, bo to jak widać nie działa. A i tak dla jasności, wychowałem się w rodzinie wielodzietnej gdzie oboje rodzice pracowali i nie mieliśmy żadnej pomocy typu 500+, karta dużej rodziny i innych przywilejów. I ani głodni, ani nieubrani nie chodziliśmy.
      • Eugeniusz_Pomorze_
        14.01.2020 22:34

        @TomaszLN, to jasne, że kobieta pracująca zawodowo w pełni wchodzi w rodzicielstwo. Chodzi o to, że wiele kobiet, rezygnując z pracy zawodowej rezygnuje właśnie dlatego, że akurat dla nich jest to pełniejsze bycie matką, niż gdyby czas poświęcony dziecku musiały dzielić z pracą. Co do tego, że kobieta żegna się z dziećmi w wieku 35-40 to jest to spora przesada, choćby dokładnie dlatego, że czasy się zmieniły. Kobiety często dopiero w wieku 35-40(!) lat prowadzą swe pociechy do przedszkoli... Tak, to właśnie wygląda. Takie są skutki tzw. "postępu cywilizacyjnego". Zgadzam się, że niżu demograficznego programem 500+ się raczej nie zlikwiduje i zgadzam się, że od upadku komunizmu czegoś takiego jak 500+ nie było. Zgadzam się też, że potrzebna jest większa pomoc rodzinie, ale uważam, że zaganianie do pracy tych pań, które inaczej widzą swoje plany na małżeństwo, rodzinę i życie tym bardziej tej poważnej sytuacji w demografii nie poprawi! Komuniści bardzo potrzebowali w swych "pokojowych" planach... żołnierzy i dlatego akurat w polityce rodzinnej zachowywali się dużo bardziej racjonalnie, niż nawet obecnie PiS. Co do ośmieszania rodzin wielodzietnych - a trójka to przecież jeszcze nie wielodzietność! - to niestety jest prawda, nie częsta, ale prawda. Znam takie rodziny i coś o tym wiem. Oczywiście te akurat bliskie i znajome moje rodziny się tym nie przejmują. Problem wyśmiewania się, a może raczej krytyki, występuje i nie jest taki wcale rzadki. Rodziny już z trójką maluchów uważane są za niepoważne, a wręcz "egoistyczne", bo ..."Nie myślą o przyszłości swojej, ani dzieci...". Takie z grubsza są realia.
      • Anonim (konto usunięte)
        14.01.2020 22:53
        @Eugeniuszu - faktycznie w tym podawaniu wieku zapomniałem o fakcie, ze jak dziecko pójdzie do szkoły to nadal matka ma wiele pracy związanej z dzieckiem, a to trzeba odrobić lekcje, zawieść na setki dodatkowych zajęć, wyprać ręcznie te sterty ciuchów, ugotować obiadek etc.
        Mam więc pytanie, w jakim wieku dziecko powinno uzyskać samodzielność i nie być pod nieustanna kuratelą niepracującej dla niego matki?
        A jeżeli dla kogoś problemami są krzywe spojrzenia, bo ma trójkę dzieci, to naprawdę nie zna realiów życia i wyszykuje sobie problemy na siłę.
        A na koniec - nikt żadnej pani nie chce zaciągać na sile do pracy, ale w drugą stronę nikt nie powinien tez opowiadać bajek, jakoby matka powinna dla dobra dzieci porzucić pracę i że najlepszym modelem rodziny jest ten w którym kobieta nie pracuje poświęcając się dla dzieci i męża.
      • Eugeniusz_Pomorze_
        14.01.2020 23:36
        Pytanie w jakim wieku usamodzielnić dziecko jest pytaniem do rodziców, nie do mnie. Co do krytyki rodzin wielodzietnych, to jest to fakt, NIE CZĘSTY, ALE FAKT. Jedna z moich krewnych już przy TRZECIM(!) dziecku w szpitalu, na porodówce, usłyszała od pielęgniarki zarzut, że... "Już trzeci raz przyszła pani do nas!"...! Dla jasności - ani nie chcę, by zmuszano kogolwiek do pracy zawodowej, ani nie chcę, by zmuszano kogokolwiek do pracy w domu. Nie chcę też by wmawiano mi, że piszę coś, czego nie pisałem, a co ktoś nazywa "bajkami". Wszystko co chciałem powiedzieć, to to, że każdy MA PRAWO do realizowania się: 1) w pracy zawodowej, 2) w pracy domowej albo 3) w jednym i drugim. A na koniec chcę stwierdzić, że nikt nie powinien jakiejkolwiek z tych trzech grup napiętnować, że tak wybrała. Dziękuję. Dobranoc.
      • Anonim (konto usunięte)
        15.01.2020 09:10
        @Eugeniuszu zgadzam się ze stwierdzeniem, ze to małżonkowie sami powinni decydować jak wygląda ich rodzina. Rodzina gdzie oboje pracują nie jest ani lepsza, ani gorsza od tej, gdzie matka pozostaje w domu.
        Proces usamodzielniania powinien zacząć się z pierwszym dzwonkiem szkolnym i zakończyć gdzieś koło końca szkoły podstawowej. Niestety dzisiejsza nadopiekuńczość (i to bez względu na fakt czy matka pracuje czy też nie) prowadzi do tego, ze trafiają się niesamodzielni studenci co jest wielkim ich dramatem.
        A co do przeczulenia na własnym punkcie, to jak kogoś uraża jakaś uwaga to ma jeszcze przed sobą długa drogę do dorosłości. Ale to się wiąże własnie z brakiem samodzielności.
      • elle1
        15.01.2020 22:35
        Pragnę zauważyć, ze po prostu odpowiedziałam konkretnie na konkretne pytanie. Nie razi mnie stanowisko papieża w encyklice, która przecież należy odczytywać jako ideał chrześcijańskiego życia i jest w tym sens, ale nie jest to nawet przykazanie kościelne i za inne wybory ekskomunika nie grozi. Wiem co zrobić ze swoim życiem w przyszłości, więc proszę mnie kotami nie straszyć. Brak samodzielności dzieci jest problemem, gdy ma się jedno. Przy trójce już to raczej nie grozi, bo doba ma tylko 24h i nie da się wszystkich we wszystkim wyręczyć. Brak samodzielności to często problem jedynaków, którym zapracowani rodzice organizują 100 % czasu dodatkowymi zajęciami a dom ogarniają Ukrainki. Wtedy rzeczywiście może się zdarzyć, że piętnastolatek nie wie po czym poznać, że się woda gotuje. Wychowanie dzieci polega na nieustannym kibicowaniu im. Dzieci uczą się zachowań społecznych dzięki dostrzeganiu ich postępów i chwaleniu. Siłą rzeczy uczą się więcej gdy spędzamy z nimi 5 godzin niż 2. Takie wspieranie buduje też więź. Ostatnio jedna mama mi powiedziała, że odkąd córka dostała telefon, ma z nią duzo lepszy kontakt. Ja się pytam, jak to się objawia. Ono kilka razy dziennie wysyła mi uśmiechniętą buźkę i dwa słowa. To jest dramat.
      • tempestas
        16.01.2020 00:06
        „która przecież należy odczytywać jako ideał chrześcijańskiego życia i jest w tym sens „ - w tamtym czasie (1930r.), a nie teraz. Generalnie wyciąganie dawnych tekstów i przedstawianie ich jako wciąż aktualne to stary, sprawdzony i... skuteczny sposób ośmieszania katolików. Nawet osoby głęboko wierzące często nie potrafią takich zarzutów odeprzeć bo nie odróżniają „tradycji” od „Tradycji”. Nauka społeczna Kościoła jest zmienna z definicji, bo jest kierowana do konkretnego społeczeństwa, a nie jakiegoś hipotetycznego. Porównując „stare” z „nowym” łatwo znaleźć takie pozorne sprzeczności. Dla przykładu: jeszcze dwa trzy wieki temu pożyczka na procent była ciężkim grzechem i Kościół surowo zakazywał takich praktyk, ale w 1917r. Kodeks Prawa Kanonicznego pozwalał udzielającym pożyczki na „otrzymanie zadośćuczynienia w formie legalnego zysku”. Aktualnie Kodeks w ogóle sprawą się nie zajmuje. I które stanowisko było dobre? Ano oba, bo kiedyś pożyczka, była najczęściej bezpardonową lichwą, gdy okazało się, że może ona przysłużyć się temu kto pożycza, zmieniła się jej ocena moralna. Albo z grubej rury: św. Paweł mówi: „Tak jak to jest we wszystkich zgromadzeniach świętych, kobiety mają na tych zgromadzeniach milczeć; nie dozwala się im bowiem mówić, lecz mają być poddane, jak to Prawo nakazuje. A jeśli pragną się czego nauczyć, niech zapytają w domu swoich mężów.”, a Jan Paweł II mówi: „kobiety winny uczestniczyć w życiu Kościoła, nie podlegając żadnej dyskryminacji, również w zakresie konsultacji i wypracowywania decyzji”. Takie przykłady można mnożyć.
      • Anonim (konto usunięte)
        16.01.2020 08:01
        Encyklika z 1930 roku zawiera owszem ideał życia chrześcijańskiego ale w 1930 roku, a nie w 2020. Ideał życia rodzinnego początku XXIw opisuje Amoris laetitia. Szczególnie w pierwszych rozdziałach.
        Dziś powiedzenie że ideałem jest rodzina w której żona i matka nie pracuje zawodowo to jakby nie zauważać oczywistych zmian i usiłować żyć, tak jakby świat był na początku XXw. Sens znikomy, ale jak kto woli. Brak samodzielności to problem przeważnie nadopiekuńczych rodziców nie mających własnego życia i usiłujących żyć życiem swego dziecka czy dzieci. Ilość dzieci nie ma tutaj żadnego znaczenia.
        Proces wychowawczy powinien doprowadzić do samodzielności gdzieś w wieku lat 14-15, ale dziś tak często nie jest i bardzo często dorosłe dzieci realizują niespełnione marzenia swych rodziców. A rodzice często żyją życiem swych dzieci, udając ich przyjaciół, powierników etc.

        I nie przesadzajmy z tą "wielka pracą" przy trójce dzieci. Wiem to z doświadczenia własnego dzieciństwa, wiem z doświadczenia moich znajomych mających trójkę czy więcej dzieci.
      • remmy
        16.01.2020 10:21
        @Tempestas: Na dyskusji mi nie zależy ale co do HIV to jest to sprawa dyskusyjna. Np jedno z badań w Polsce wykazało: W Polsce do większości zakażeń dochodzi w środowiskach narkomanów (48% zakażeń), a wśród gejów i biseksualistów płci męskiej do 12,8% zakażeń (przy 19,6% zakażeń na drodze ryzykownych zachowań heteroseksualnych)
      • tempestas
        16.01.2020 12:04
        @remmy: masz rację - to specyfika poszczególnych populacji. Ja oparłem się na danych amerykańskiego CDC (www.cdc.gov/hiv/group/msm/index.html). W 2017r. 70% nowych rozpoznań zakażenia HIV miało miejsce u homo- i biseksualnych mężczyzn.
      • remmy
        16.01.2020 13:21
        Nowe rozpoznania nie oznaczaja koniecznie liczby osób zarażonych HIV w społeczeństwie. Warto dodać że z powodu powiazania HIV z homoseksualizmem osoby te częściej sie badaja. W dodatku nadal kolebką HIV jest przecież Afryka a tam raczej nie ma większej populacji osób homoseksualnych wiec z takimi stwierdzeniami to ostrożnie.
      • tempestas
        16.01.2020 14:14
        Ok. Zatem precyzyjnie - w Afryce żyje faktycznie większość zakażonych (ok. 2/3) i tam nie ma to chyba jakiegoś związku z homoseksualizmem - nikt też tego chyba za bardzo nie bada. W USA szacuje się, że ok. 16-28% homoseksualnych mężczyzn jest zakażonych, i kontakty homoseksualne pomiędzy mężczyznami odpowiadają za ok. 70% nowych zachorowań. W Europie jest bardziej zróżnicowane w zależności od rejonu, ale zdecydowanie wyższy jest odsetek chorych mężczyzn homoseksualnych, wobec heteroseksualnych. W Polsce chorych jest kilka procent mężczyzn homoseksualnych ( w grupie zbadanych kiedyś bywalców klubu dla gejów było to 7,2%). W populacji ogólnej (zawierającej w sobie homoseksualistów) odsetek ten wynosi poniżej 0,1%. O ile zatem większość bezwzględną zakażonych stanowią heteroseksualiści o tyle związek częstości zakażeń wirusem HIV z homoseksualizmem (wśród mężczyzn) na terenie Europy i USA jest niepodważalny
      • remmy
        16.01.2020 14:55
        To jeszcze troche bardziej precyzyjnie - odpowiadaja za 70% nowych rozpoznanych zachorowań co nie jest jednoznaczne z nowymi zachorowaniami.
      • Eugeniusz_Pomorze_
        16.01.2020 20:16
        Rozmowa z Bogną Białecką, psychologiem zamieszczona w Rzeczpospolitej 01.08.2016

        Rz: Z publikowanego dziś w ?Rzeczpospolitej" raportu wynika, że 7,2 proc. homoseksualistów spośród ok. 400 przebadanych bywalców gejowskich klubów w Warszawie jest nosicielami wirusa HIV. Czy można powiedzieć, że kluby tego typu są wylęgarnią wirusa?

        Bogna Białecka: Kluby dla gejów sprzyjają przygodnym kontaktom seksualnym, a tym samym również zakażeniu wirusem HIV. Przypomnę tylko, że badania dotyczące stosowania prezerwatyw przez homoseksualistów zawsze wypadają słabo. Raporty (także publikowane przez organizacje gejowskie) pokazują, że choć teoretycznie istnieje bardzo duża świadomość ryzyka zakażenia, to nie przekłada się ona na praktykę. Poza tym część homoseksualistów w ogóle nie bada się na obecność wirusa HIV, a mimo to współżyje seksualnie...

        Wspomniała pani o raportach Światowej Organizacji Zdrowia. O czym one mówią?

        Wynika z nich, że jedyną populacją, w której systematycznie rośnie liczba zakażeń wirusem HIV, jest populacja mężczyzn uprawiających seks z mężczyznami. To obejmuje zarówno osoby homoseksualne, biseksualne, jak i tę nieliczną grupę mężczyzn heteroseksualnych, którzy współżyją z mężczyznami. W tej populacji mamy każdego roku 41?63 proc. nowych zachorowań na AIDS w Europie i USA.

        Po co właściwie są kluby dla homoseksualistów?

        Wiele takich klubów nie jest nastawionych na wymianę myśli, dyskusję, tylko na znalezienie partnera do seksu. Kontakt seksualny ułatwiają tu darkroomy, czyli specjalne zaciemnione, wydzielone pokoje, w których uprawia się przygodny seks. Dawniej wśród bywalców tego typu klubów prowadzono badania na temat liczby partnerów seksualnych: z badań z 1978 roku, przeprowadzonych w USA, wynika, że w tamtym okresie ? czyli jeszcze przed wybuchem epidemii HIV ? 50 proc. badanych przyznało się, że w ciągu życia miało ponad 500 partnerów seksualnych, a 75 proc. ? ponad 100. W 2003 roku badania te powtórzono w Holandii ? wynika z nich, że homoseksualni mężczyźni będący w stałym związku mają średnio siedmiu partnerów seksualnych w ciągu roku, a mężczyźni stanu wolnego ? średnio 22 partnerów w ciągu roku. Niektórzy zwracają się nawet w tej sprawie o pomoc do terapeutów...

        Jakie są ich motywy?

        Ci, którzy zwracają się o pomoc, często mówią, że mają problem z samokontrolą. Że wcale nie planują wyjścia do klubu i uprawiania przygodnego seksu, ale ostatecznie lądują z kimś w łóżku. Później tego żałują. Często występuje tu konflikt między sferą zachowań a sferą wyznawanych wartości.



        http://www.rp.pl/Wiadomosci/308019898-Wsrod-gejow-stale-rosnie-liczba-zakazen-HIV.html#ap-2
    • elle1
      14.01.2020 15:28
      Tzn. popsuli to, co działało dobrze, zamiast naprawić to, co szwankowało czyli mężczyzn wyzyskujących kobiety.
  • Eugeniusz_Pomorze_
    12.01.2020 16:35
    Idea prawa naturalnego jest obecna w Starym Testamencie (por. Księgi Przysłów, Koheleta, Mądrości, Syracha), jak również w Nowym Testamencie – na kartach Ewangelii i w listach św. Pawła. Do tej idei nawiązuje Jezus, podając np. „katalog grzechów” (Mk 7,8-13), pouczając o zabójstwie, cudzołóstwie, gniewie, przysiędze (por. Mt 5,21-48), formułując tzw. „ZŁOTĄ REGUŁĘ” moralności naturalnej: Wszystko więc, co byście chcieli, by ludzie wam czynili, i wy im czyńcie (Mt 7,12; Łk 6,3). Za obowiązujące i niezbędne do zbawienia uznaje przykazania Dekalogu. Także św. Paweł miał wyraźną świadomość istnienia naturalnego prawa moralnego. Poganie, nie posiadający tak jak Żydzi prawa objawionego, MAJĄ MOŻLIWOŚĆ poznania wymagań moralnych dzięki rozumowi, który rozpoznaje prawo wpisane w naturę, zobowiązuje do wybierania dobra i unikania zła (por. Rz 1,18-22; 2,12-16). Druga sprawa - wyrazem prawa naturalnego są tzw. PRAWA CZŁOWIEKA. Ich pojmowanie i katalog Jan Paweł II wyłożył w encyklice Redemptor hominis, a także w przemówieniu na XXXIV sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ (2 października 1979) oraz w orędziu na Światowy Dzień Pokoju w 1999 roku. Do tego rodzaju praw Papież zaliczył: prawo życia, wolności, wyznawania własnej religii, prawo do pracy, do uczestniczenia w życiu politycznym i społecznym oraz prawo do własności. Znaczenie tych praw w życiu narodów podkreślił Jan Paweł II w przemówieniu na Zamku Królewskim w Warszawie (8.06.1987). I trzecia rzecz - Ignorantia iuris nocet (łac. nieznajomość prawa szkodzi) – paremia prawnicza wyrażająca jedną z podstawowych zasad prawa, wywodząca się z prawa rzymskiego, pokrewna do Ignorantia legis non excusat.

    Zgodnie z nią nie można zasłaniać się nieznajomością normy prawnej. W praktyce wyraża się ona tym, że nikt nie może podnosić, iż zachował się niezgodnie z normą dlatego, że nie wiedział o jej istnieniu.
  • Eugeniusz_Pomorze_
    12.01.2020 16:43
    Rządzący III Rzeszą zostali skutecznie osądzeni w Norymberdze, bo bez względu na to jakie były prawa III Rzeszy, bez względu na to jakiego byli wyznania i BEZ WZGLĘDU NA TO, CZY ZNALI, CZY NIE PRAWO NATURALNE... ZGODNIE Z PRAWEM RZYMSKIM NIE ZWALNIAŁO ICH TO Z ODPOWIEDZIALNOŚCI.
  • Eugeniusz_Pomorze_
    12.01.2020 17:06
    Zupełnie tak na koniec - p. prof. Ewa Budzyńska jest kamienowana w swoim miejscu pracy, na ...UNIWERSYTECIE(!) za... odważne domaganie się przestrzegania zasad Prawa Naturalnego w Polsce i w świecie... ! - Jest to jawna niesprawiedliwość, która jeśli zostanie podtrzymana, będzie obciążała winą już nie tylko część studentów, ale i WŁADZE Uniwersytetu Śląskiego oraz jego... WIARYGODNOŚĆ.
    • Anonim (konto usunięte)
      12.01.2020 17:08
      "p. prof. Ewa Budzyńska jest kamienowana w swoim miejscu pracy" - poważnie?
      I jak ma się prawo naturalne do wykładania chrześcijańskiej nauki o rodzinie, skoro np. poligamia nie jest przeciwna prawu naturalnemu?
      • Eugeniusz_Pomorze_
        12.01.2020 17:18
        Przeczytaj sobie powyższy artykuł tzn. czego konkretnie domagała się Pani Profesor. Zainteresuj się czym jest Prawo Naturalne, czy z odpowiedzialności za jego nieprzestrzeganie można być zwolnionym, a potem zacznij protestować...! P.S. @Podajnik ma zupełną rację, gdy zaczyna Cię Tomaszu... podejrzewać o złośliwą ignorancję.
      • Anonim (konto usunięte)
        12.01.2020 17:33
        "a przede wszystkim samego zreferowania przez wykładowcę definicji rodziny jako podstawowej i naturalnej komórki społeczeństwa opartej o związek kobiety i mężczyzny. "
        A i to wg Ciebie jest wpisane w prawo naturalne?
      • Eugeniusz_Pomorze_
        12.01.2020 19:15
        Wg Ciebie dziecko nie powinno mieć prawa do MATKI I OJCA? Nie zamierzam jednak wchodzić z Tobą w dalszą dyskusję, bo - bez urazy - ale rzeczywiście złośliwie udajesz głupiego.
      • Anonim (konto usunięte)
        12.01.2020 20:02
        Jako komentarz zamykający tę dyskusję warto zacytować "AMORIS LAETITIA". Bo choć nie wprost, ale wyjaśnia problem o którym dyskutujemy:

        305. W związku z tym duszpasterz nie może czuć się zadowolony, stosując jedynie prawa moralne wobec osób żyjących w sytuacjach „nieregularnych”, jakby były kamieniami, które rzuca się w życie osób. Tak jest w przypadku zamkniętych serc, które często chowają się nawet za nauczaniem Kościoła, aby „zasiąść na katedrze Mojżesza i sądzić, czasami z poczuciem wyższości i powierzchownie, trudne przypadki i zranione rodziny” . W tym samym duchu wypowiedziała się Międzynarodowa Komisja Teologiczna: „Prawo naturalne nie może być przedstawiane jako zbiór już ustanowionych reguł, które narzucają się a priori moralnemu podmiotowi, ale jest źródłem inspiracji dla jego wybitnie osobistych zabiegów w podejmowaniu decyzji”
      • elle1
        13.01.2020 12:08
        Poligamia nie sprzeciwia się prawu naturalnemu, to oczywiste i właśnie dlatego nie można tego prawa stosować a priori tak jak napisałeś, a jedynie się nim inspirować. Monogamia też się nie sprzeciwia prawu naturalnemu i tu jest miejsce na osobiste decyzje. Prawo naturalne natomiast to absolutne minimum, żeby się ukonstytuowała wspólnota ludzka i dla jej dalszego przetrwania. Dlatego homoseksualizm jako sprzeczny z tym prawem jest nie do przyjęcia choć rzeczywiście istnieje tak jak morderstwa, kradzieże czy niewolnictwo, podobnie jednak nie może być afirmowany poprzez system prawny. Skąd wiem, że homoseksualizm jest sprzeczny z prawem naturalnym? Uniemożliwia kontynuacje wspólnoty społecznej (wyobraźmy sobie że wszyscy albo większość członków jest homoseksualna) oraz zaburza relacje pomiędzy członkami wspólnoty np. uniemożliwia zaistnienie przyjaźni w ramach tej samej płci jak również wychowanie dziecka przez jego biologicznych rodziców lub choćby adopcyjnych ale jednak dalej kobiety i mężczyzny, co jest warunkiem niezbędnym harmonijnego rozwoju jednostki ludzkiej.
      • TOMTOM
        13.01.2020 12:49
        Ale nigdy nie będzie jakiejś większości homoseksualnej, więc nie ma zagrożenia dla rozwoju społeczności i nigdy nie było. A zwłaszcza teraz w obliczu lawinowego wzrostu zaludnienia, przy 7 miliardach ludzi nic takiego nie nastąpi. Równie dobrze można wejść w dyskusję o eugenice i osobach upośledzonych, których geny "zagrażają" rozwojowi społeczności, co zresztą za takowe uważali Spartanie i hitlerowcy. A przecież nikt normalny nie będzie z tego powodu niepełnosprawnych dyskryminował.
      • Anonim (konto usunięte)
        13.01.2020 13:01
        @ELLE1 - ok, homoseksualne związki nie będą z natury posiadać własnych dzieci. Ale przecież tak samo będzie, gdy jeden z małżonków heteroseksualnych będzie bezpłodnym. Bezpłodność w świetle etyki katolickiej czyli de facto prawa naturalnego nie jest przeszkodą dla formalnego zawarcia małżeństwa. I tak cały teoretyczny wywód o tym, co jest poza prawem naturalnym staje się dyskusyjnym.
        Co więcej, etyczna dyskusją jest, czy zgodne z prawem naturalnym jest ratowanie ludzi, którzy umarli (bo serce nie bije), takie samo pytanie dotyczy transplantacji (wiele lat była z prawem naturalnym niezgodna wg etyków katolickich).
        W drugą stronę do dziś wielu uważa, że kara śmierci jest zgodna z prawem naturalnym, a kwestia wojny nadal jest dyskusyjna i jej moralność zależy wyłącznie od danego momentu historycznego.
        Wielu uważa, że kradzież jest niezgodna z prawem naturalnym (prawo własności) ale popiera zabieranie jakiejś części tej własności w postaci podatków czy danin wywodząc to również z prawa naturalnego.
        Itd.
      • remmy
        13.01.2020 13:07
        Warto również dodać że obecnie samotne matki i ojcowie moga wychowywać dzieci mimo że wg. ciebie posiadanie rodziców w postaci kobiety i meżczyzny jest niezbędne. Dlaczego wobec tego dzieci nie sa odbierane samotnym rodzicom i umieszczane w rodzinach zastępczych? No i ten fragment: uniemożliwia zaistnienie przyjaźni w ramach tej samej płci. Heteroseksualiści uniemożliwiaja przyjaźni miedzy ludzmi odmiennej płci. Pod tym wzgledem to homoseksualiści stanowia właśnie ten element ktory pomaga przyjaźniom miedzy ludzmi odmiennej płci zaistnieć. No a heteroseksualiści umożliwiaja przyjaźń miedzy przedstawicielami tej samej płci.
      • Anonim (konto usunięte)
        13.01.2020 13:20
        Idąc dalej - dziś za dopuszczalne moralnie uznaje się sytuacje, gdy dziecko wychowuje matka i macocha / ojciec i ojczym. Czy jest to to zgodne z prawem naturalnym?
        Czy zgodne z prawem naturalnym jest że wiele dzieci ma rodzeństwo przyrodnie, choć jego oboje rodzice żyją?
      • tempestas
        13.01.2020 14:18
        A tak w ogóle jakie znacznie ma to czy coś jest zgodne z prawem naturalnym czy nie jest z nim zgodne? Ani to wyznacznik moralności, ani legalności. Poza tym cała ta dyskusja utwierdza mnie w przekonaniu, że określenie "nauki humanistyczne" to jednak oksymoron jest. Jak można określić czy coś jest zgodne, czy nie jest zgodne z prawem naturalnym, jak nie jest ono zdefiniowane i spisane? Samo określenie tego co jest "naturalne" już jest niemożliwe. Wszystko to taka luźna intuicja, która jak przychodzi co do czego niewiele znaczy. Można oceniać coś w perspektywie nauczania Kościoła, prawa państwowego, ale prawo naturalne? Jeden powie - związki homoseksualne nie są naturalne, bo nie ma z nich dzieci... inny, że do funkcjonowania społeczności nie jest niezbędne by wszyscy mieli dzieci i pewne jednostki pełnią inne funkcje i to właśnie jest naturalne. Można też powiedzieć - niech obie strony się żrą w myśl zasady "wszystkie chwyty dozwolone", wszak podstawowym prawem naturalnym jest, że przetrwa najsilniejszy...
      • Anonim (konto usunięte)
        13.01.2020 14:39
        Prawo naturalne to taka retoryka filozoficzna potrzebna często do uzasadnienia własnego stanowiska wobec niepodzielających naszych poglądów np. religijnych i wynikających z nich praw moralnych.
        Jedyną znaną praktyczną próbą definicji jest Deklaracja Praw Człowieka ONZ z 1948 roku.
        Natomiast próba uzasadniania prawami naturalnymi np. pojęcia katolickiego małżeństwa jest wielce dyskusyjna.
      • elle1
        14.01.2020 15:38
        Dzieci potrzebują oboje rodziców mieszkających razem z nimi, jeśli tylko żyją. Sytuacja w której rodzice, zyją i nie mieszkają razem jest absolutnie niedopuszczalna moralnie i NIENATURALNA (podobnie jakby nienaturalne by to było u bocianów czy pingwinów). I zeby bylo jasne, niemoralność powstała wtedy gdy Ci dwoje podjęli działania, których skutkiem było potomstwo (anie w momencie kiedy się rozstali), pomimo tego że nie łączyła ich zdrowa więź gwarantująca wychowanie tych dzieci a być może w sytuacji gdzie jedno, albo oboje nie byli zdolni do stworzenia takiej więzi, co wyklucza zarówno małżeństwo jak i seks u myślących ludzi przynajmniej.
      • Anonim (konto usunięte)
        14.01.2020 15:54
        "Sytuacja w której rodzice, zyją i nie mieszkają razem jest absolutnie niedopuszczalna moralnie" - nie obejmujesz tym stwierdzeniem wielu sytuacji życiowych. Dyskryminujesz takimi wpisami zarówno dzieci pozamałżeńskie, jak również dzieci marynarzy, wojskowych, pracujących na emigracji itd.
      • remmy
        14.01.2020 23:32
        A jeśli mówimy o naturze i zwierzetach to brak ojca jest bardzo naturalne wśród wielu gatunków zwierzat chociażby kotów. Co wiecej jesli sa inne kocie samice w pobliżu to one częściej wspólnie zajmuja sie młodymi niż samce.
  • tempestas
    13.01.2020 14:47
    "Natomiast próba uzasadniania prawami naturalnymi np. pojęcia katolickiego małżeństwa jest wielce dyskusyjna. " I właśnie o to chodzi. Żeby nie było - sam mam poglądy dość konserwatywne i często kontrowersyjne. Dla mnie małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. Związek homoseksualny jest patologią. Mogę, w razie potrzeby bronić tego stanowiska, czy to opierając się na przesłankach religijnych, czy też biologicznych, ale powoływanie się na prawo naturalne, byłoby oznaką słabości i braku argumentów.
  • Eugeniusz_Pomorze_
    13.01.2020 17:21
    Tempestas - cóż za piękne łacińskie słowo o kilku tak mocnych znaczeniach! Bardzo się cieszę, że pojawiłeś się na forum Gościa Niedzielnego! Od dłuższego czasu modlę się o to, by Pan sprawił, że na forum pojawi się więcej osób o poglądach konserwatywnych, a nie tylko lewicowo-liberalnych, ale takich zupełnie innych, niż ja - tzn. takich z OZNAKAMI MOCY I Z MNÓSTWEM ARGUMENTÓW, a jako, że napisałeś, że możesz w razie potrzeby bronić stanowiska konserwatywnego, to mam nadzieję, że to właśnie Ty Tempestasie, jesteś Tym, który choć od czasu do czasu pomożesz Panu Bogu i Jego Kościołowi na tym forum... !:-)
  • giles
    31.01.2020 18:49
    Studenci II roku socjologii poskarżyli się rektorowi na wykłady socjolożki. W trakcie zajęć „Międzypokoleniowe więzi w rodzinach światowych” miała mówić m.in., że:

    stosowanie antykoncepcji jest „zachowaniem aspołecznym”;
    „aborcja to morderstwo”, bez względu na przyczynę;
    stosowanie wkładki domacicznej to aborcja;
    „normalna rodzina zawsze składa się z mężczyzny i kobiety”;
    „osoby homoseksualne to coś gorszego”;
    „ideologia gender” jest jak komunizm;
    wysyłanie dziecka do żłobka to robienie mu krzywdy.

    Uczelnia rozpoczęła postępowanie wyjaśniające, a potem skierowała sprawę do rzecznika dyscyplinarnego. Rzecznik uznał, że wykładowczyni powinna zostać ukarana naganą, m.in. za to, że: „formułowała wypowiedzi w oparciu o własny, narzucany studentom, światopogląd o charakterze wartościującym, stanowiące przejaw braku tolerancji wobec grup społecznych i ludzi o odmiennym światopoglądzie,

    nacechowane wobec nich co najmniej niechęcią, w szczególności wypowiedzi homofobiczne, wyrażające dyskryminację wyznaniową, krytyczne wobec wyborów życiowych kobiet dotyczących m.in. przerywania ciąży”.
Dyskusja zakończona.