O dramatycznym losie chrześcijan Bliskiego Wschodu przypomniał dziś kard. Leonardo Sandri. Prefekt Kongregacji dla Kościołów Wschodnich jest delegowanym przewodniczącym odbywającego się w Watykanie Zgromadzenia Specjalnego Synodu Biskupów dla Bliskiego Wschodu.
Pozdrawiając Ojca Świętego oraz ojców synodalnych kard. Sandri zaznaczył, że na przestrzeni całych swych dziejów Kościoły Wschodnie dawały świadectwo męczeństwa. Podkreślił, że i dzisiaj wskazuje ono na wierność Ewangelii, w jedności z chrześcijanami innych wyznań. Przypomniał, że choć niekiedy można mówić o pewnej poprawie sytuacji, nadal katolicy wraz z innymi chrześcijanami doświadczają wrogości, prześladowań i nieposzanowania podstawowego prawa do wolności religijnej.
Purpurat zaznaczył, iż „terroryzm i inne formy przemocy nie oszczędzają także naszych braci żydów i muzułmanów”. Wskazał na sporą liczbę niewinnych ofiar przemocy, co jego zdaniem prowadzi do migracji. „Często do głosu dochodzi lęk i rodzi się pytanie, czy rzeczywiście mogą nadejść dni prawdziwego pokoju i dobrobytu na Bliskim Wschodzie, czy w przyszłości stawką nie będzie samo przeżycie Ludu Bożego” - stwierdził kard. Sandri.
Prefekt Kongregacji dla Kościołów Wschodnich wyraził przekonanie, iż Kościoły tego regionu gotowe są dawać i otrzymywać nadzieję z Krzyża. Podkreślił znaczenie ich wkładu w dzieło jedności chrześcijan. Zauważył, iż dziś obchodzone jest wspomnienie bł. Jana XXIII - papieża, „szczerego przyjaciela Wschodu”. Jego wstawiennictwu zawierzył prace synodalne.
W imieniu uczestników Synodu wyraził też wdzięczność Benedyktowi XVI, w którym dostrzegają oni tę samą miłość do tej części świata.
W sumie 222 katolickich osób duchownych musiało opuścić Nikaraguę od 2018 roku.
Zabity był byłym wieloletnim rzecznikiem prasowym Konferencji Episkopatu RPA.
Bartłomiej I, patriarcha Konstantynopola, w orędziu wielkanocnym.
Pierwsze doniesienia o cudownym zstąpieniu Świętego Ognia pojawiły się około 1000 roku.
2 maja w stolicy Zimbabwe, Harare, odbyły się święcenia diakonisy Angelic Molen.