>>Egipcjanie nie chcą już [...] interpretacji prawa zgodnej z szariatem. - Zrozumieli, że oznaczałoby to pogrążenie kraju w obskurantyzmie przez ludzi, którzy nie bronią ani religii, ani nawet szariatu, a jedynie swego wizerunku obrońców islamu i - co gorsza - utrzymują, że mówią w imieniu Boga. Jak się w takim przypadku sprzeciwić? Gdy tylko się próbuje, jest się „niewiernym”<<
Zachowując pamięć o tym, że nasza sytuacja jest na szczęście nieporównywalnie mniej dramatyczna, warto jako ćwiczenie przetłumaczyć to na nasz kontekst:
>>Polacy nie chcą już [...] interpretacji prawa zgodnej z biblią. - Zrozumieli, że oznaczałoby to pogrążenie kraju w obskurantyzmie przez ludzi, którzy nie bronią ani religii, ani nawet biblii, a jedynie swego wizerunku obrońców katolicyzmu i - co gorsza - utrzymują, że mówią w imieniu Boga. Jak się w takim przypadku sprzeciwić? Gdy tylko się próbuje, jest się „wrogiem Kościoła”<<
Dobra robota! Świetna wolna interpretacja. Dobrze wycięte fragmenty z całości. No i porównanie sytuacji Egiptu do Polski. Taaak, z całą pewnością czujesz się zagrożony. Za twoje poglądy grozi ci śmiertelne niebezpieczeństwo z rąk katolików. Masz nóż na gardle, twoim bliskim grożą gwałty, rodzinie wyrzucenie na bróg i rozgrabienie całego majątku. Katolicy biegają z maczetami i kałasznikami przykładając ostrze lub lufę do głowy. "Jak się w takim przypadku sprzeciwić?" Nie masz wyboru musisz iść na kompromis. A ten tekst jest żywym dowodem dobrej woli z twej strony.
Nie mam problemu z katolikami. Sam jestem katolikiem. Mam problem z politykami, którzy lansują się jako obrońcy wiary zamiast zająć się merytoryczną pracą. Mam problem z innymi politykami, którzy lansują się jako obrońcy przed klerykalizmem zamiast zająć się merytoryczną pracą. Jedni i drudzy nawzajem się nakręcają robiąc pobojowisko z naszego dyskursu publicznego.
Zachowując pamięć o tym, że nasza sytuacja jest na szczęście nieporównywalnie mniej dramatyczna, warto jako ćwiczenie przetłumaczyć to na nasz kontekst:
>>Polacy nie chcą już [...] interpretacji prawa zgodnej z biblią. - Zrozumieli, że oznaczałoby to pogrążenie kraju w obskurantyzmie przez ludzi, którzy nie bronią ani religii, ani nawet biblii, a jedynie swego wizerunku obrońców katolicyzmu i - co gorsza - utrzymują, że mówią w imieniu Boga. Jak się w takim przypadku sprzeciwić? Gdy tylko się próbuje, jest się „wrogiem Kościoła”<<
Taaak, z całą pewnością czujesz się zagrożony. Za twoje poglądy grozi ci śmiertelne niebezpieczeństwo z rąk katolików. Masz nóż na gardle, twoim bliskim grożą gwałty, rodzinie wyrzucenie na bróg i rozgrabienie całego majątku. Katolicy biegają z maczetami i kałasznikami przykładając ostrze lub lufę do głowy. "Jak się w takim przypadku sprzeciwić?"
Nie masz wyboru musisz iść na kompromis.
A ten tekst jest żywym dowodem dobrej woli z twej strony.