W sumie 222 katolickich osób duchownych musiało opuścić Nikaraguę od 2018 roku.
Zabity był byłym wieloletnim rzecznikiem prasowym Konferencji Episkopatu RPA.
Bartłomiej I, patriarcha Konstantynopola, w orędziu wielkanocnym.
Pierwsze doniesienia o cudownym zstąpieniu Świętego Ognia pojawiły się około 1000 roku.
2 maja w stolicy Zimbabwe, Harare, odbyły się święcenia diakonisy Angelic Molen.
Widać, że to nie twarz Leonarda da Vinci jak sugerowano w jednym programie na stacji naukowej, że w ten sposób chciał w ten sposób zrobić kawał Kościołowi. Taka teoria to naciągana teza ludzi o lewackim myśleniu to wyjawia fakt kto żyję spiskami :)
"błogosławieni ci, co nie widzieli , a uwierzyli - Ewangelia św Mat.
Jeśli chodzi o badania itp. - do tej pory powoływano się na datowania radiowęglowe, które wykazały powstanie całunu w XIV wieku. Zgadzałoby się to także ze wszelkimi opisami czy choćby "wzmiankami" o tajemniczym całunie, które pojawiają się w różnych źródłach dopiero po 1300 roku. Powoływanie się na możliwy błąd z powodu pożaru czy przyszycia łat do tej pory wydawało się troche naciągane.
Osobiście Całun wydaje mi się falsyfikatem, mającym na celu wzbudzenie wiary w ówczesnych ludziach. Dziwnym jest, że relikwia tak znaczącej dla historii świata osoby przez, przez 1300 lat nie jest ujęta w żadnym nawet najmniejszym źródle, czy to w formie pisemnej, czy obrazowej (np. w jako fresk czy rycina). Ponadto - charakterystyka szycia tkaniny również wskazuje na późne średniowiecze, a nie na czasy Chrystusa.
Pamiętajmy tez, że był to schyłek średniowiecza, kiedy pewne grupy, potajemnie, przeprowadzały np. sekcje zwłok, zgłębiając w ten sposob tajniki anatomii. Często też różne "badania" przeprowadzano w klasztorach - co było oczywiście ogromną tajemnicą, o któej wiedziało zaledwie kilka osób. Duchowieństwo rościło sobie wówczas prawo do posiadania na wyłączność wiedzy naukowej. Przypomnijmy, że całą wiedza starożytnych nt. matematyki czy geometrii gdzieś się zatraciła i do dzisiaj podziwiamy doskonałość choćby "Stonehenge".
Proszę nie potraktować tego postu jako ataku na Kościół. Studiuję historię sztuki i również omawialimy problematykę Całunu czy dyktatu Kościoła dla sztuki i nauki.
Jeżeli jednak Całun pomaga komuś uwierzyć czy choćby czyjąs wiarę umacnia - już przez to jest poniekąd uświęcony. Ja nie potrzebuję tego typu relikwii, by wierzyć w Boga. Myslę, że warto poczekac na kolejne badania, przeprowadzane coraz nowszą technologią. A o tym, czy to relikwia czy falsyfikat i tak się dowiemy :)
Tu można obejrzeć film na ten temat: http://www.youtube.com/watch?v=vFrz4wegLR8
Ale tak jak powiedział jeden z badaczy całunu turyńskiego nie te płótna są najważniejsze, ale wiara. Jeśli ktoś w tych płótnach dostrzega Zbawiciela i zawierza Mu swoje życie to dostępuje łaski, bo łaska pochodzi od Jezusa a nie z kawałka materiału.
A Całun jest jak najbardziej prawdziwy. Czym właściwie jest? W pewnym sensie to pierwsza w dziejach fotografia (wg. objawień Katarzyny Emmerich obraz powstał jeszcze przed złożeniem do grobu). Ale tak naprawdę to coś dużo, dużo więcej. To namacalny świadek Zbawienia. I wcale nie niemy - on mówi... Naukowcy przebadali płótno wielokrotnie i dziś już wiemy, że np. analiza izotopem węgla C14 była przeprowadzona na włóknach z łaty naszytej na Całun w okresie średniowiecznym. Czy bezwyznaniowi naukowcy nie zrobili tego umyślnie? Bo przestraszyli się ewentualności, że ich światopogląd wykluczający Boga legnie w gruzach? Nie wiemy. Ale faktem jest, że nawróciło się około 90% naukowców badajacych Całun...
Czy Całun mógłby być dziełem rąk artysty ze Średniowiecza? Nie. Wczujmy się w postać rzekomego fałszerza. Skąd wiedział o monetach na oczach Postaci z płótna? Zrobiono zbliżenie i obrobiono komputerowo - są tam litery łacińskie! M.in. bodaj imię cezara władającego wtedy w Imperium Romanum. Czy fałszerz mógł przypuszczać, że kiedyś technika (a co to jest technika?) pozwoli na takie badania? Albo krew... fałszerz użył by krwi zwierzęcej, może ludzkiej ale... no właśnie - niekoniecznie od osoby cierpiącej katusze. Bo czy przewidział by występowanie we krwi pewnych substancji wydzielanych jedynie w czasie niewyobrażalnej męki? I, że kiedyś to zostanie odkryte? Nie... No i te wszystkie pyłki, ślady biologiczne... Całun Turyński jest prawdziwy! A gwoździe? Na obrazach mamy je umiejscowione w dłoniach, a na płótnie - na nadgarstkach. Tego w Średniowieczu nie wiedzieli. Dochodzi cała masa innych dowodów, ale i to wielu nie przekona...
Tymczasem na Discovery i innych kanałach jeśli emitują filmy o Całunie z Turynu, to albo z nieaktualnymi danymi naukowymi, albo podchodzą do tematu w duchu relatywizmu.
Czy istnieje jakiś dobry, nowy film o Całunie z Turynu? Jedyny rzetelny jaki oglądałem pochodził z lat 80-tych.