Wszystko pięknie-ładnie, ale... dlaczego wśród 'Sygnatariuszy' znalazł się Kościół Greko-katolicki? Na ile on jest 'katolicki' a na ile ' prawosławny'?
Rozumiem dążenie prawosławnych do jedności, ale też się zastanawiam, co robi obrządek grecki Kościoła katolickiego w gronie przedstawicieli Kościołów prawosławnych. Redaktor tekstu nie zauważył tego niuansu?
(@ do hejka brOda zyx i inni)I w taki to oto sposób chrześcijanie mają szansę nigdy się nie zjednoczyć. A gdy to czytam to mam wrażenie, że żaden bat ich nie zmusi do wspólnego, równego zaprzęgu. A islam tuż, tuż. I kto nam pomoże? Putin może?
bez jednolitego Kościoła, całkowicie odciętego od Moskwy raczej niewiele uda się na Ukrainie; jedność wyznania w tym przypadku, gdzie tak słabe są struktury integracyjne jest kluczem niepodległości. No, ale by to się stało, to droga daleka i bardzo trudna a i nie wiadomo, czy nie wojna gorsza niż ta dotąd.
Za to na Litwie bez zmian: "Stosunek Litwinów do Polski determinuje historia. Antypolonizm po czasach radzieckich skutecznie się odmroził. W Warszawie zaś pomysły na poprawę stosunków polsko-litewskich się wyczerpały. Pozostaje bezradne oczekiwanie na przemianę w wileńskich elitach.
Nie da się ukryć – litewskie elity polityczne są w znacznej części antypolskie. Niezależnie od tego, co mówią, obiecują, wpisują do programów, gdy przychodzi do głosowania w ważnych dla Polski i Polaków sprawach, zwycięża ponadpartyjna opcja nacjonalistów. Niestety, upływ czasu, wymieranie pokolenia pamiętającego trudne przedwojenne i wojenne relacje nic w tej sprawie nie zmieniły. Nie wpłynęła na to przynależność Litwy, wraz z Polską, do Unii Europejskiej i NATO. Nic nie wskazuje też na to, by otrzeźwiający skutek miało dzielone przez oba kraje zagrożenie ze strony Rosji." (Rz)
Redaktor tekstu nie zauważył tego niuansu?
Za to na Litwie bez zmian:
"Stosunek Litwinów do Polski determinuje historia. Antypolonizm po czasach radzieckich skutecznie się odmroził. W Warszawie zaś pomysły na poprawę stosunków polsko-litewskich się wyczerpały. Pozostaje bezradne oczekiwanie na przemianę w wileńskich elitach.
Nie da się ukryć – litewskie elity polityczne są w znacznej części antypolskie. Niezależnie od tego, co mówią, obiecują, wpisują do programów, gdy przychodzi do głosowania w ważnych dla Polski i Polaków sprawach, zwycięża ponadpartyjna opcja nacjonalistów. Niestety, upływ czasu, wymieranie pokolenia pamiętającego trudne przedwojenne i wojenne relacje nic w tej sprawie nie zmieniły. Nie wpłynęła na to przynależność Litwy, wraz z Polską, do Unii Europejskiej i NATO. Nic nie wskazuje też na to, by otrzeźwiający skutek miało dzielone przez oba kraje zagrożenie ze strony Rosji." (Rz)