Syryjskie miasto Homs opuściło już 90 proc. chrześcijan. Miejscowość ta stała się symbolem wojny domowej, jaka rozgrywa się na oczach całego świata.
Mimo ogromu zniszczeń chrześcijanie zaczynają powoli wracać do Homs. To efekt zawieszenia broni i wycofania się z tego miasta, po prawie trzech latach, islamskich fundamentalistów.
Na przedmieściach miasta Homs radykalna bojówka islamska sprofanowała i zajęła katolicki kościół melchicki św. Eliasza.
Mieszkańcy Homs są przerażeni widząc, co pozostało z zabytkowego centrum miasta, kiedy odeszli stamtąd rebelianci.
Jego samochód został ostrzelany przez snajperów, kiedy powracał tam z Homs. W szpitalu wyjęto mu z pleców dwie kule.
Męczeństwo 75-letniego o. Fransa van der Lugta, holenderskiego jezuity z Homs, pogrążyło w żałobie nielicznych już chrześcijan w zachodniej Syrii.
Dwa lata temu, 7 kwietnia, w oblężonym przez wojska Asada Homs zamaskowany napastnik zamordował o. Fransa Van der Lugta, jezuitę pochodzącego z Holandii.
W oblężonym przez syryjskie wojska rządowe, a kontrolowanym przez rebeliantów mieście Homs został dziś zastrzelony holenderski jezuita, ks. Frans van der Lugt - podała proreżimowa telewizja Al-Mayadeen TV.
W Homs rozpoczyna się dziś spotkanie syryjskiej młodzieży pod patronatem Wspólnoty z Taizé. Wzoruje się ono na noworocznych spotkaniach młodych Europejczyków w jednym miast Starego Kontynentu. Syria po raz pierwszy jest gospodarzem takiego wydarzenia. Uczestniczy w nim 800 młodych w wieku od 18 do 25 roku życia. Połowa z nich pochodzi z Homs, pozostali z innych miast Syrii. Wszyscy przyjezdni zostali ugoszczeni w miejscowych rodzinach.
Konflikt w Syrii może być rozwiązany wyłącznie metodami politycznymi, a nie militarnie. Przekonany jest o tym ks. Ziad Hilal, jezuita prowadzący centrum socjalne w pogrążonym w walkach mieście Homs.