"Nasi bracia chrześcijanie w Syrii i Iraku mówią nam i naszemu poranionemu Zachodowi, gdzie wiara często już spłowiała i uważana jest niemal za rodzaj wyśmiewanej subkultury, że miłość Boga jest realna”.
„Nasi bracia chrześcijanie w Syrii i Iraku, mimo swej bezbronności, trwają w wyznawaniu wiary w jedynego Boga, który posłał swojego Syna Jezusa Chrystusa jako Zbawiciela. Mówią oni nam i naszemu poranionemu Zachodowi, gdzie wiara często już spłowiała i uważana jest niemal za rodzaj wyśmiewanej subkultury, że miłość Boga jest realna”. Mówił o tym kard. Leonardo Sandri podczas czuwania modlitewnego w intencji pokoju w Syrii i Iraku, które odbyło się wczoraj w jednej z rzymskich parafii.
Przemawiając podczas nabożeństwa prefekt Kongregacji dla Kościołów Wschodnich zaznaczył, że często tli się w sercach ludzi współczesnych wątpliwość, czy kiedykolwiek może skończyć się ten ciąg przemocy i krzywd. „Jeszcze gorzej by było, gdyby się okazało, że mimo tysiąca deklaracji woli istnieje ciche porozumienie pewnych sił, aby Bliski Wschód nie mógł być więcej ojczyzną dla chrześcijan – kontynuował kard. Sandri. – Albo że dramat musi trwać, bo ktoś na tym zarabia, poczynając od przemytników broni, poprzez spekulantów surowcami, aż po najgroźniejszych handlarzy ludźmi”. Prefekt Kongregacji dla Kościołów Wschodnich przypomniał też inne regiony, gdzie dominuje terror, jak Nigeria czy Meksyk. Modlił się także za osoby porwane w Syrii i Iraku, prosząc o nadzieję dla ich bliskich, że powrócą żywi.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Ciąg dalszy kampanii reżimu prezydenta Daniela Ortegi przeciwko Kościołowi katolickiemu.
Podczas liturgii odczytano Przesłanie Soboru Biskupów z okazji 100-lecia autokefalii.
W Białymstoku odbył się z tej okazji koncert dzieł muzyki cerkiewnej w wykonaniu stuosobowego chóru.