Po dwudniowych zamieszkach muzułmanów w Nigrze, wywołanych kolejną okładką "Charlie Hebdo" ponad 300 chrześcijan znalazło się w niedzielę pod ochroną wojska. W rezultacie antychrześcijańskich i antyfrancuskich zamieszek i starć z policją łączna liczba śmiertelnych ofiar wzrosła do 10.
W mieście Zinder ok 250 osób znalazło w niedzielę schronienie w budynkach jednostki wojskowej, a 44 osoby przebywały w koszarach gwardii narodowej. W jednostce wojskowej panują złe warunki sanitarne, ale jak zapewnia jeden z przebywających tam duchownych, władze robią, co mogą, by chronić chrześcijan.
Pewna część chrześcijan chroni się przed atakami muzułmanów w kościele ewangelickim w Zinder. W piątek w wyniku starć protestujących przeciwko "Charlie Hebdo" z policją śmierć poniosły cztery osoby, a 45 zostało rannych. Podpalono 10 kościołów, a trzy splądrowano.
Muzułmanie protestowali przeciw udziałowi prezydenta w paryskim marszu antyterrorystycznym w poprzednią niedzielę w Paryżu. W Zinder zaatakowano też Instytut Francuski, szkołę prowadzoną przez misjonarzy i siedzibę prezydenckiej partii demokratyczno-socjalistycznej.
Następnie zamieszki przeniosły się do stolicy kraju, Niamey, gdzie były kolejne ofiary śmiertelne.
Wg "La Croix" spośród kościołów katolickich w Niamey ocalała jedynie katedra. Palono również domy należące do chrześcijan. Niedzielne msze w stolicy zostały odwołane.
Chrześcijanie stanowią mniej niż jeden procent mieszkańców Nigru. Muzułmanie stanowią ok. 98 proc.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."