Wczorajsze wezwanie Franciszka do pokoju na Bliskim Wschodzie i w Afryce zostało zauważone przez wiele światowych mediów. Mimo jednak, iż głos Franciszka jest słyszany, to jednak najważniejsi światowi gracze polityczni pozostają na niego głusi.
Wczorajsze wezwanie Franciszka do pokoju na Bliskim Wschodzie i w Afryce zostało zauważone przez wiele światowych mediów. „Wraz z Synodem kieruję usilny apel do wspólnoty międzynarodowej, aby znalazła sposób na udzielenie skutecznej pomocy zaangażowanym stronom, tak by umiały się wznieść ponad krótkoterminowe interesy i posługiwały się narzędziami prawa międzynarodowego, dyplomacji, aby rozwiązać aktualne konflikty” – mówił Papież podczas sesji synodalnej.
Nie jest to pierwsze tego typu wezwanie Ojca Świętego. Paradoks polega jednak na tym, że mimo, iż głos Franciszka jest słyszany, to jednak najważniejsi światowi gracze polityczni pozostają na niego głusi. Tak uważa m.in. łaciński patriarcha Jerozolimy Fouad Twal.
„Jesteśmy bardzo wdzięczni za tę interwencję Ojca Świętego. Szczerze mówiąc, konsultowałem się z innymi patriarchami katolickimi z Bliskiego Wschodu, zachęcając Synod, by wystosował taki apel. My bowiem nie możemy milczeć w obliczu tego, co się dzieje, zwłaszcza w Jerozolimie. Pamiętamy wszyscy przemówienia, które Ojciec Święty wygłosił w maju ubiegłego roku, i jak zatrzymał się przy murze oddzielającym Betlejem od Jerozolimy. Doskonale pamiętamy jego dobre intencje towarzyszące spotkaniu w Ogrodach Watykańskich z dwoma prezydentami: izraelskim i palestyńskim. Ale w końcu widzimy, że nie przyniosło to żadnego rezultatu, ponieważ zupełnie brakuje politycznej dobrej woli. Nawet tutaj na Synodzie wszystkie nasze dobre intencje jako pasterzy pozostaną tylko dobrymi intencjami, jeśli polityka nie przyjdzie nam z konkretną pomocą. Bo nie wystarczy zanalizowanie aktualnej sytuacji; musimy znaleźć rozwiązanie. A bez dobrej polityki – zrównoważonej, sprawiedliwej, spokojnej – nie dojdziemy do żadnego rozwiązania, do wprowadzenia tego, co osiągniemy, w czyn” – powiedział abp Twal.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."