Zależni od Bożej łaski

O tym, czy jedność między wyznawcami Chrystusa należącymi do różnych Kościołów jest dziś możliwa i co nas tak naprawdę różni, z ks. Sławomirem Pawłowskim, dyrektorem Instytutu Ekumenicznego KUL, rozmawia Justyna Jarosińska.


Justyna Jarosińska: Słowo „ekumenizm” jest we współczesnym świecie coraz bardziej popularne. Czym jest ekumenizm i dlaczego powinniśmy modlić się o jedność wszystkich chrześcijan?


Ks. Sławomir Pawłowski: Ekumenizm to wszystkie wysiłki, które zmierzają do jedności chrześcijan. Dążąc do jedności czy też próbując zachować jedność między wierzącymi, wypełniamy wolę Pana Jezusa, który sam się modlił, żeby wszyscy byli jedno. Jeżeli Pan Jezus się modlił, żeby wszyscy byli jedno, to tym bardziej my powinniśmy się o to modlić. Widzimy, jak dużo zależy od Bożej łaski i że jedność jest nie tylko dziełem ludzkim, ale przede wszystkim darem Boga. Poprzez modlitwę ta jedność wzrasta i modlitwa daje nam także okazję zamanifestowania jedności, która już jest. 


Czym różnią się wyznawcy Chrystusa z różnych Kościołów, o co się spierają?


Podstawowe różnice między np. katolicyzmem a protestantyzmem dotyczą sposobu, w jaki przekazywane jest nam objawienie. Według protestantów środkiem przekazującym objawienie jest tylko Pismo Święte, natomiast katolicy i prawosławni duże znaczenie przypisują także tzw. Tradycji apostolskiej. Różnice dotyczą również sakramentów. Według szeroko rozumianego ewangelicyzmu są tylko dwa sakramenty: chrzest i Eucharystia. Według katolicyzmu i prawosławia sakramentów jest siedem. Różnimy się także w poglądach odnośnie do struktury Kościoła. Dla katolików czymś bardzo ważnym jest urząd biskupa Rzymu. Dla protestantów i prawosławnych taki urząd, nawet gdyby był pożyteczny, nie jest uważany jednak za ustanowiony przez Chrystusa. Różnimy się również co do kultu świętych. W katolicyzmie i prawosławiu po Bogu w Trójcy Jedynym oddaje się cześć również świętym i wzywa się ich wstawiennictwa. Modlimy się też za zmarłych. Tych ostatnich dwóch rzeczy nie ma w protestantyzmie. To chyba najważniejsze różnice. 


A co nas łączy? 


Bardzo dużo. Gdybyśmy spojrzeli na wyznanie wiary, ewangelicy, prawosławni i katolicy zgadzają się z prawie wszystkimi zawartymi tam prawdami. Te, które nas łączą, są prawdami centralnymi, więc można powiedzieć, że łączy nas centrum. Brak jedności, który istnieje, jest tylko brakiem częściowym. Znam osoby, które pozostając protestantami, bardzo dobrze czują się w gronie katolików. Modlą się razem z nimi, a nawet chętnie uczestniczą we Mszy św. Nasza liturgia im odpowiada, choć nie ze wszystkim się zgadzają. 


Co dobrego możemy my, katolicy, zaczerpnąć od protestantów bądź prawosławnych?


Jeżeli chodzi o protestantów, to przede wszystkim koncentrację na Chrystusie jako jedynym Pośredniku, ale też umiłowanie Pisma Świętego, jego znajomość. Oprócz tego nowoczesne metody ewangelizacyjne, które Kościół katolicki już częściowo zaczerpnął od niektórych ruchów protestanckich drugiej reformacji, np. zielonoświątkowców. Od prawosławnych możemy się uczyć szacunku do liturgii i jej piękna. W liturgii prawosławnej człowiek ma być leczony i unoszony przez piękną modlitwę. Jego oczy są olśniewane ikonami, uszy doznają uzdrowienia przez piękną muzykę, a nawet zapach kadzideł ma przenosić człowieka w inną rzeczywistość. A zatem piękno liturgii i szacunek dla misterium. Jest też akcent na życie duchowe, na czytanie dzieł Ojców Kościoła. 


A czego prawosławni i protestanci mogą nauczyć się od katolików?


Chyba przede wszystkim otwartości na inność. Kościół katolicki ma pewną moc utrzymania wspólnoty przy jednoczesnym otwarciu na wiele tradycji liturgicznych. Katolicyzm jest w stanie utrzymać wiele nurtów. Zarówno protestanci, jak i prawosławni mogą obserwować, jak Kościół katolicki zachowuje jedność dzięki posłudze papieża. Wielu niekatolików stwierdza, że mógłby to być pożyteczny wyraz jedności wszystkich chrześcijan. Kiedyś żartowano, że idealny Kościół to taki, który bierze zapał ewangelizacyjny od protestantów, duchowość od prawosławnych, a porządek od katolików. To pewne uproszczenie, ale zawiera w sobie trochę prawdy. 


Wiele nas łączy, wiele też dzieli. Czy w takim razie jest możliwa między nami prawdziwa jedność?


Są pewne problemy, które na dziś wydają się jeszcze nie do przejścia, np. sposób przekazywania sukcesji apostolskiej i konieczność osobnego sakramentu święceń. Historia uczy nas jednak, że to, co kiedyś wydawało się nam nie do przejścia, po jakimś czasie było za nami. To tak jak z człowiekiem, który idzie i nie widzi, co jest za horyzontem. Ten horyzont jednak w miarę upływu drogi przesuwa się i ukazuje to, czego nie widzieliśmy wcześniej. Na ten moment trzeba więc robić, co można, i iść dalej.

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| EKUMENIZM

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Reklama