W Wietnamie doszło do ataku na dwóch protestanckich pastorów.
Pod koniec lutego w Wietnamie zostało porwanych z lotniska dwóch pastorów protestanckich, Nguyễn Viết Tứ i znany aktywista na rzecz demokracji i wolności religijnej Nguyễn Trung Tôn, który za swoją działalność był już więziony i prześladowany. Wcześniej spotkali się oni z innymi osobami, które w ostatnim czasie padły ofiarą przemocy ze strony tamtejszej policji. Wywieziono ich do lasu, a tam rozebrano, obrabowano i dotkliwie pobito. Znaleźli ich okoliczni mieszkańcy, którzy udzielili im pomocy i umożliwili powrót do domu. Jak uważa jeden z porwanych, napastnikami byli agenci policji ubrani po cywilnemu.
Wydarzenie to wpisuje się w narastający w Wietnamie klimat przemocy i braku wolności słowa. W ostatnim czasie setki katolików z prowincji Nghe An zostało zaatakowanych przez agentów policji, gdy protestowali przeciw degradacji środowiska naturalnego przez jedną z fabryk.
Chociaż Wietnam podpisał konwencję Narodów Zjednoczonych przeciw stosowaniu tortur, to jednak dopuszczają się ich władze i angażowane przez nią męty społeczne – uważa Vo Van Ai, przewodniczący tamtejszej Rady Praw Człowieka. Podkreśla on, że państwo powinno zaprzestać takich praktyk i ukarać tych, którzy się ich dopuścili.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."