Muzułmanie w Bośni i Hercegowinie skrytykowali wystąpienie patriarchy Serbskiej Cerkwii Prawosławnej Ireneusza, który powiedział, że "Serbia jest tam, gdzie są Serbowie". To "powrót do idei Wielkiej Serbii, która była powodem cierpień miliona ludzi" - uważają.
"Ostatnie publiczne wystąpienie patriarchy Ireneusza zostało przyjęte przez muzułmanów z Bośni i Hercegowiny oraz całego regionu z wielkim smutkiem. Stwierdzeniem +Serbia jest tam, gdzie są Serbowie+ rozpoczęła się ostatnia wojna na tych terenach w latach 90." - napisali w środę na swojej oficjalnej stronie internetowej członkowie wspólnoty islamskiej.
"Po raz kolejny okazało się, że idea Wielkiej Serbii, która była powodem cierpień miliona ludzi na tych terenach, narodziła się, była rozwijana i realizowana w części duchowieństwa oraz serbskich elit nacjonalistycznych. Martwi to, że idea ożywa dzisiaj w wystąpieniach oficjalnych osobistości i różnych inicjatyw politycznych i społecznych" - czytamy w oświadczeniu, które w czwartek jest cytowane przez media na Bałkanach.
Patriarcha Ireneusz w wypowiedzi na targach książki w Belgradzie, gdzie prezentował książkę o cierpieniach Serbów na terenach BiH, powiedział, że "gdziekolwiek żyją Serbowie, tam jest Serbia, czy to w Serbii czy w Bośni i Hercegowinie, Wojwodinie, Czarnogórze czy w innych miejscach". "XX wiek był tragiczny dla narodu serbskiego, a historia do tej pory nie zanotowała tak wielkiego cierpienia. Można porównać udręki tego narodu do cierpień narodu żydowskiego" - wskazał patriarcha.
Jego wypowiedź o "Serbii, która jest tam, gdziekolwiek są Serbowie", wielu komentatorom przypomniała okres sprzed wybuchu wojny w Jugosławii. To wtedy część serbskich kręgów politycznych i intelektualnych używała podobnej retoryki, wzywając do ochrony serbskiej mniejszości na terytoriach innych republik pozostających w granicach Jugosławii.
Członkowie wspólnoty islamskiej podkreślili, że to muzułmanie ponieśli największą ofiarę w wojnie na terenie byłej Jugosławii, tracąc 100 imamów i aż 600 meczetów. Jak dodali, czują się w obowiązku, aby ostrzec europejską i światową opinię publiczną przed niebezpieczeństwem, które przychodzi ze strony nieodpowiedzialnej części duchowieństwa Serbskiej Cerkwii Prawosławnej.
"Wspólnota islamska ma nadzieję, że prawosławni duchowni oraz wierni Kościoła prawosławnego w Bośni i Hercegowinie nie popierają tej wypowiedzi swojego hierarchy, która podkopuje niezależność naszego państwa i sieje niezgodę między narodami" - czytamy w oświadczeniu wspólnoty.
Słowa patriarchy także w Chorwacji interpretowane są jako zgłaszanie roszczeń do cudzego terytorium. Chorwackie partie prawicowe zaproponowały, aby z powodu tej wypowiedzi rząd zakazał patriarsze Ireneuszowi wjazdu do Chorwacji. Ugrupowania te uważają, że wypowiedź "jest dowodem, że ani Serbia, ani Serbska Cerkiew Prawosławna nie są gotowe przejść oczyszczenia, koniecznego dla normalizacji stosunków między Serbią i jej sąsiadami".
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."