Bardzo ważny dla zrozumienia różnic wśród protestantów wydaje mi się podział na trzy odmiany mentalnościowo-pobożnościowe: protestantyzm klasyczny, ewangelikalny i kontrkulturowy.
Z grupy protestantów ewangelikalnych wyewoluowała trzecia kategoria, określona przez prof. Zielińskiego jako kontrkulturowa. Jej cechami są ahistoryczna, bezkontestowa interpretacja Biblii, często w ich nauczaniu pojawiają się wątki eschatologiczno-apokaliptyczne, we wspólnotach pojawia się duża kontrola społeczna, jednolitość myślenia, skrajna kontrkulturowość, wyrażająca się np. w obawie przed posyłaniem dzieci do państwowych szkół, także pryncypialna antyekumeniczność i wrogość wobec religii niechrześcijańskich (choć zdarzają się nurty, którym bliski jest judaizm). W tej grupie pojawiają się także nurty zwalczające tzw. muzykę demoniczną (hard rock).
Dość dokładnie opisuję, bo mimo pryncypialnej antyekumeniczności tych grup wydaje się, że część ich idei okazało się chwytliwych także dla katolików. Być może to właśnie te inspiracje powodują najwięcej niepokoju w kontekście zjawiska pentekostalizacji, o którym ostatnio się sporo mówi? Byłoby szczególnym paradoksem, gdyby z tej inspiracji pochodziła także pryncypialna antyekumeniczność...
Trzeba pamiętać także, że większość dużych wspólnot protestanckich doświadczyła w swej historii podziałów oraz że podlegają one pewnym fluktuacjom. To konsekwencja podstawowych zasad niezależności myślenia i wolności sumienia, że – jak to stwierdzono w pewnym momencie – protestanci potrafią się zagadać na śmierć, dzieląc w nieskończoność. Mimo tych kosztów obie te zasady uważają za zaletę, nie wadę. A jakie lekarstwo na pojawiającą się czasem anarchię i chaos? Położenie nacisku na osobistą odpowiedzialność za wierność Bogu.
Protestanci są wielością. Trzeba mieć świadomość: dla nich dialog ekumeniczny to także (przede wszystkim?) dialog wewnątrzprotestancki. Kościołom nurtu klasycznego w pewnej mierze udało się osiągnąć sukces: podpisali dokumenty, umożliwiające wspólnotę ambony i ołtarza. W Europie należą do niej m.in. luteranie, kalwiniści czy europejscy metodyści. Powtórzę: ta jedność nie oznacza jednolitości, a zgodę co do rozumienia Ewangelii i Wieczerzy Pańskiej.
Dialog z Kościołem katolickim jest prowadzony od wielu lat. Zależnie od wspólnoty, której dotyczy, przyjmuje on różne formy. Kościół katolicki stoi na stanowisku, że jedność, której pragnie dla nas Bóg może się urzeczywistnić tylko dzięki powszechnej wierności wobec całej treści wiary objawionej. Bycie razem, które zdradzałoby prawdę byłoby sprzeczne z naturą Boga. To ważne, by mieć świadomość, że nasze rozumienie jedności jest różne. To, co dla jednych byłoby możliwe, dla drugiej strony nie wchodzi w grę. A jednak warto prowadzić dialog, warto się spotykać, warto się razem modlić i razem działać tam, gdzie jest to możliwe.
Szczególnie trzeba podkreślić modlitwę. Dawcą naszej jedności może być tylko Bóg.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."