Nadzieja nie jest utopią

O trudnych odejściach, podzielonej jedności i kanonizacji brata Rogera z bratem Aloisem z Taizé rozmawia Jacek Dziedzina (rozmowa z 2006 r.)

Taizé kojarzy się przede wszystkim z jednością chrześcijan. Jak Brat rozumie ekumenizm?

– To otwartość serca. To świadomość, że Chrystus przyszedł na ziemię do każdej istoty ludzkiej. Ekumenizm nie jest tylko i przede wszystkim teologiczną dysputą o historycznych podziałach wśród chrześcijan. To przede wszystkim wiara, że Chrystus przyszedł do każdego człowieka i że Bóg jest złączony z każdym człowiekiem. Jak zatem możemy uczynić tę prawdę widzialną? Nie możemy uczynić tego, pozostając jako chrześcijanie podzieleni. Jak możemy mówić, że Bóg jest miłością i tracić jednocześnie tyle energii, aby usprawiedliwiać nasze podziały? Nie chodzi tylko o historyczne podziały wśród wyznań chrześcijańskich, ale także o nowe podziały, które ciągle się pojawiają. Musimy poświęcić wiele troski, aby je zwalczyć.

Czy możliwe jest zaangażowanie braci z Taizé w dyskusje teologiczne, opracowywanie wspólnych deklaracji chrześcijan? Czy raczej chcecie ograniczyć się do wspólnej modlitwy i spotkań ludzi różnych wyznań?

– Nie umniejszałbym wkładu, który chcemy wnieść w jedność chrześcijan. Teologiczna dyskusja między ekspertami nie wystarczy. Są bardzo dobre teksty o próbie wspólnego wyrażenia naszej wiary. Są dobre i ważne dokumenty, deklaracje. Ale zapomina się często o tym, że chrześcijanie mają potrzebę wspólnego gromadzenia się i życia, i wyrażania już teraz komunii, która jest między nami i którą możemy już teraz wyrazić. Nie powinniśmy czekać z tym, aż dokumenty stwierdzą ostatecznie, że jesteśmy jednością. Dlatego też staramy się robić teraz wszystko, co możliwe, dla jedności.

Brat Roger, chociaż był protestantem, przyjmował Komunię św. w czasie katolickiej Mszy św. Podobno chciał też przejść na katolicyzm? Czy to nie naruszyłoby w jakimś stopniu ekumenicznego charakteru Taizé?

– Brat Roger, odkąd poznał osobiście papieża Jana XXIII, czuł, że nie możemy dłużej jako chrześcijanie zwlekać z pojednaniem. Musimy niejako uprzedzić pojednanie wśród wierzących. Dla niego oznaczało to dwie rzeczy. Po pierwsze, odniesienie się do posługi jedności wewnątrz Kościoła, którą pełni papież, a po drugie – podzielanie rozumienia Eucharystii w sposób, w jaki Kościół katolicki zawsze to czynił. I dlatego brat Roger w Bazylice św. Piotra w Rzymie, podczas Europejskiego Spotkania Młodych, na wspólnej modlitwie z Janem Pawłem II, mógł powiedzieć to zdanie: „Pogodziłem moje protestanckie pochodzenie z tajemnicą wiary Kościoła katolickiego, nie zrywając z kimkolwiek”. W tym stwierdzeniu brat Roger wyraził całe swoje poświęcenie się na rzecz jedności chrześcijan. To było bardzo ważne dla niego: nie zrywać ze swoją rodziną, ze swoimi korzeniami, gdzie otrzymał chrzest i wiarę. Dla niego pojednanie nie oznaczało zerwania z przeszłością, ale otwarcie się na coś większego. Kardynał Wojtyła czuł to bardzo wyraźnie, bo już w Krakowie udzielił bratu Rogerowi Komunii św. Potem brat Roger przyjmował Komunię przez 25 lat podczas swoich pobytów w Rzymie.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |