Swój tygodniowy pobyt w Japonii kończy delegacja organizacji „Rodziny ofiar zabójstw w obronie praw człowieka”. Patronują jej kościoły chrześcijańskie w USA oraz Unia Europejska. Opowiada się ona za zniesieniem kary śmierci na całym świecie. Konferencje i spotkania związane z tym tematem odbywały się w Tokio, Kobe, Kioto, Hiroszimie i Okayama.
Jeśli wierzyć statystykom 81 proc. Japończyków opowiada się za utrzymaniem kary śmierci, a 54.1 proc. obawia się, że jej zniesienie zwiększyłoby ilość zabójstw. Amerykańscy działacze są przekonani, że nic nie może uśmierzyć bólu i rozpaczy, czy też pocieszyć rodzin ofiar zabójstw, a na pewno nie kara śmierci. Delegacja z USA kończy miesięczną wizytę w krajach Wschodniej Azji.
Na czele pięcioosobowej grupy stoi Bud Welch, który 19 kwietnia 1995 r. w zamachu na Federalny Urząd Ubezpieczeń w Oklahomie stracił córkę. Była ona jedną ze 168 ofiar szaleńców: Timothy McVeigha i Terry Nicolsa. W wypowiedzi dla dziennika „The Japan Times” wyznał on, że wbrew powszechnemu przekonaniu rodziny ofiar nie mają poczucia, że śmierć morderców ich najbliższych mogłaby dopomóc w uzdrowieniu ich wnętrza. Impulsem do podjęcia przez stowarzyszenie działalności było spotkanie rodzin ofiar szaleńców z Oklahomy, 11 czerwca 2001 r., po wykonaniu egzekucji na obydwu zbrodniarzach.
Dąży ono do przeciwdziałania przestępstwom oraz otoczenia opieką rodzin ofiar zbrodni, zwłaszcza dzieci. Inny członek delegacji Bob Curley, ojciec dziesięciolatka zamordowanego przez człowieka, który faktycznie uniknął jakiejś poważniejszej kary, a zamiast niego orzeczono karę śmierci wobec jego wspólnika, dzieli się swoją bezsilnością w obliczu ślepoty wymiaru sprawiedliwości. Po przeżytej tragedii jest on przekonany o konieczności pomocy dla ofiar podobnych przestępstw oraz zapobieganie zabójstwom, zwłaszcza dzieci.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.