Patriarcha moskiewski Cyryl, aby wesprzeć swoją religijną legitymizację rosyjskiej wojny agresji na Ukrainie, miał najwyraźniej nadzieję na "strategiczny sojusz z Rzymem". Podkreślił to watykański "minister ds. ekumenizmu" kard. Kurt Koch, w wywiadzie dla szwajcarskiego dziennika "Neue Zürcher Zeitung".
Według prefekta Dykasterii ds. Popierania Jedności Chrześcijan, Cyryl był przekonany, że "szczególną misją Rosji jest obrona wartości chrześcijańskich przed dekadenckim Zachodem" i dlatego podczas wizyty kardynała Kocha w Moskwie zaproponował mu strategiczny sojusz w obronie tych wartości.
Kard. Koch zaznaczył, że propozycję zwierzchnika Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego jednoznacznie odrzucił. "Znałem pomysły Cyryla. Niemniej jednak nie spodziewałbym się, że posunie się on tak daleko, aby tym legitymizować agresywną wojnę. To mnie bardzo zaskoczyło" – powiedział Koch.
Zwrócił uwagę, że patriarcha moskiewski jest "miłą samą w sobie osobowością”. Na przykład przywiązywał dużą wagę "do jego udziału w obchodach jego 70. urodzin w Moskwie". Cyryl jednak "na każdym spotkaniu" krytykował związany z Rzymem Ukraiński Kościół Greckokatolicki. Zarzucał mu „kłusownictwo” wobec wyznawców prawosławia. Kard. Koch oświadczył, że wielokrotnie odrzucał te zarzuty.
Ponadto poinformował, że wciąż nie ma "konkretnej odpowiedzi" na propozycję papieża, aby pojechać do Moskwy i spotkać się z prezydentem Władimirem Putinem i Cyrylem. Za mało prawdopodobną uważa też obecnie papieską podróż na Ukrainę. "Lekarze odradzają podróż pociągiem do Kijowa. Papież jest pełen energii, ale stan jego kolana wciąż zmusza go do poruszania się na wózku inwalidzkim" – powiedział kardynał.
Zdaniem kard. Kocha dostawy broni na Ukrainę nie stanowią problemu. "Absolutny pacyfizm, który stoi z boku, gdy stosuje się przemoc, nie jest chrześcijański. Kiedy zdarza się niesprawiedliwa przemoc i mogę interweniować, muszę interweniować" - powiedział kard. Koch. Przypomniał słowa papieża Franciszka w drodze powrotnej z Kazachstanu, który określił dostawy broni dla Kijowa jako moralnie uzasadnione, "gdy chodzi o pomoc ofiarom agresji w ich obronie".
W wywiadzie kard. Koch powtórzył też krytykę papieża dotyczącą niemieckiej „drogi synodalnej”, utożsamiając się z nią w pełni. Przypomniał, że Franciszek skrytykował drogę synodalną m. in. za to, że tylko niewielka część wiernych jest w nią zaangażowana. „W rzeczywistości są to w dużej mierze osoby sprawujące różne funkcje, które kształtują teraz dyskusję o przyszłości Kościoła" - powiedział kard. Koch. Wyjaśnił, że sam śledził różne debaty „drogi synodalnej” za pośrednictwem transmisji internetowych i miał trudności ze zrozumieniem niektórych. "Czy jest możliwa sensowna, prawdziwie synodalna dyskusja, jeśli czas wypowiedzi jest ograniczony do jednej minuty? Jest zbyt mało miejsca, aby naprawdę omówić kontrowersyjne punkty" – powiedział kardynał.
Kard. Koch uważa, że pytania postawione przez papieża Franciszka są ważniejsze niż tzw. „gorące kartofle”, jak kapłaństwo kobiet czy obowiązkowy celibat. Jego zdaniem uczestnicy „drogi synodalnej” „za bardzo krążą wokół pytań strukturalnych” zamiast skupiać się na podstawowych pytaniach: „Jakie jest nasze przesłanie? I jak możemy je przekazać dalej?" „O to właśnie powinno chodzić" – zaznaczył kard. Koch.
Kardynał przyznał, że ongiś jako profesor teologii w Lucernie (1989-1995) rozważał możliwość wyświęcania kobiet na kapłanów. "Na tym etapie kwestia kapłaństwa kobiet była otwarcie dyskutowana - wyjaśnił. - Ale jeśli Magisterium Kościoła rozstrzygnęło tę kwestię negatywnie, to ma to również to konsekwencje dla każdego teologa, a jeszcze bardziej dla kardynała" - zaznaczył.
Kard. Koch uważa, że rezygnacja papieża Franciszka w najbliższym czasie jest mało prawdopodobna: "Nie mam takiego wrażenia" – zaznaczył. Jego zdaniem kiedy Franciszek mówi na przykład, jak to zrobił w zeszłym tygodniu w odniesieniu do Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie w 2023 roku, że "na pewno będzie obecny papież - Franciszek lub nowy papież, na przykład Jan XXIV", nie jest to zapowiedź rychłej rezygnacji, ale raczej "humorystyczne stwierdzenie".
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.