Dobra inność

Dzisiaj trzeba szukać miejsc, co do których nie ma się wątpliwości, że tam mieszka Bóg.

– To najlepsze rekolek­cje, jakie odprawiłem – mówi. – Te oazowe są w porządku, ale tam jest całkowicie inny klimat. Spo­sób modlitwy, rozważanie słowa Bożego, dzielenie się nim z rówie­śnikami ze wszystkich krajów – to naprawdę przemawia mocniej niż zwykła Msza – ocenia.

I rzeczywiście. Dzisiaj trzeba coraz mocniejszych środków, by dotrzeć do serca młodych. Często brak systemu głębszych wartości w codziennym życiu. Narzucony i przyjęty program na płytkość i bylejakość wyjaławia glebę życia. Pustynna skorupa staje się coraz grubsza. Trzeba więc klimatu, nastroju, świeczek, „inności”. W Taizé znajdują to, czego nie mają w parafach. Z Taizé trzeba jednak wracać do domu.

Opowiem wam o nadziei

Za 400 złotych (koszt przejazdu w obie strony autobusem z Wrocławia) i 35 euro (opłata za tygo­dniowy pobyt) młodzi otrzymują coś, czego nie sposób przecenić. Nadzieję, że świat może być lep­szy. Otrzymują Dobrą Nowinę, uzmysławiają sobie, że mają praw­dziwe korzenie, że ich tożsamość nie musi wyrażać się w proteście i opozycji do „innych”, „obcych”, „tych obok”. – Nabiera się tam przekonania, że wiara jest oczy­wistością, jest prawdziwym otwarciem na drugiego człowieka, bo tego uczy nasz Bóg – zapewnia nastolatek.

Dzięki świadectwu Mateusza kilku kolejnych młodych zasma­kuje w prawdziwym świecie. Trze­ba więcej takich, którzy po prostu zbiorą kumpli i wyruszą w drogę. Trzeba innych, którzy podpowie­dzą cel tej drogi i sens przygody. Resztę zrobi Bóg.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Reklama