215 mln chrześcijan narażonych na prześladowania

KAI |

publikacja 09.11.2017 21:16

Ponad 215 mln chrześcijan na świecie jest narażonych na szczególnie silne prześladowania – wynika z najnowszego „Indeksu prześladowań” Międzynarodowego Dzieła Chrześcijańskiego „Open Doors” (Otwarte Drzwi).

215 mln chrześcijan narażonych na prześladowania Roman Koszowski /Foto Gość Pierwszą dziesiątkę krajów na tej niechlubnej liście tworzą kolejno: Korea Północna, Somalia, Afganistan, Pakistan, Sudan, Syria, Irak, Iran, Jemen i Erytrea. W najbliższą niedzielę 12 listopada Kościół katolicki w Polsce już po raz dziewiąty obchodzi Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym.

Światowy Indeks Prześladowań jest rankingiem 50 państw zamieszkanych przez ok. 4,8 miliarda ludzi, w których chrześcijanie doświadczają największych prześladowań. Żyje ich tam ok. 650 milionów (13 proc. miejscowej ludności), z których ponad 215 mln podlega szczególnie silnym represjom. Ta już i tak ogromna liczba ciągle wzrasta głównie wskutek szerzenia się fundamentalistycznych grup muzułmańskich, takich jak Państwo Islamskie, a także znacznego wzrostu nacjonalizmu religijnego, przede wszystkim w Azji.

Wykaz ten już po raz piętnasty otwiera Korea Północna. Na skutek ucisku komunistycznego wszyscy tamtejsi chrześcijanie, których liczbę ocenia się na ok. 200 tysięcy, muszą żyć w podziemiu i pozostają odcięci od świata. Poza tym w pierwszej dziesiątce znalazło się 8 państw islamskich, kolejno: Somalia, Afganistan, Pakistan, Sudan, Syria, Irak, Iran i Jemen. Państwa rządzone przez muzułmanów przeważają też w następnych dziesiątkach, np. w drugiej jest ich 7, a w trzeciej – 6.

Trendy globalne

Kraje, w których najbardziej pogorszyła się sytuacja chrześcijan, leżą w Azji. Z jednej strony są to Indie i Bangladesz, z drugiej Laos, Wietnam i Bhutan. Nadal jednak głównym motorem prześladowań pozostaje radykalny islam. Większość spośród 50 krajów, które wymienia Indeks, znajduje się na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej. Łącznie w 35 państwach spośród 50, w których dochodzi do największych prześladowań, panuje islam. Nawet tam, gdzie ekstremiści są trzymani żelazną ręką, np. w Egipcie (21. w Indeksie), chrześcijanie znajdują się pod wielką presją. Liczba przypadków prześladowań w tych 50 krajach od czterech lat wzrasta. Jeszcze 9 lat temu Open Doors szacowała, że na świecie jest ok. 100 mln chrześcijan, żyjących w wielkim ucisku, a dziś liczba ta wzrosła do ponad 215 mln.

Obecne kierunki rozwoju

W 2016 r. przez świat przetoczyły się fale nacjonalizmu etnicznego, szczególnie na kontynencie azjatyckim. Przybrał on formę sprzeciwiania się wszelkim mniejszościom etnicznym, dodatkowo potężnie napędzany przez nacjonalizm religijny oraz brak zapewnienia bezpieczeństwa przez poszczególne rządy.

Wzywając do zachowania własnej tożsamości kulturowej islamskie, hinduistyczne i buddyjskie reżimy w Azji odmawiają prawa do istnienia chrześcijanom i innym mniejszościom religijnym (ale np. w Indiach i Nepalu, gdzie rządzą hinduiści, ofiarami ich przemocy padają także muzułmanie). Służy temu prawo przeciw nawróceniom, przewidujące kary wobec tych, którzy chcą zmienić wiarę lub namawiają do takiej zmiany. Wprowadzane jest ono akurat w tych krajach, w których wspólnoty chrześcijańskie rozwijają się dzięki konwersjom ich mieszkańców, np. w Indiach a ostatnio również na Sri Lance. Wyznawcy Chrystusa są tam postrzegani jako zagrożenie i dlatego są prześladowani.

Cierpią oni szczególnie w tych krajach, w których stanowią niewielką mniejszość i są najbardziej prześladowaną wspólnotę religijną na świecie. Zakres i intensywność tych prześladowań w dalszym ciągu będzie wzrastać. Niektórzy obserwatorzy starają się zabójstwa chrześcijan i niszczenie ich kościołów tłumaczyć wyłącznie konfliktami etnicznymi, ekonomicznymi i politycznymi. Względy te istotnie odgrywają mniejszą lub większą rolę, nie można jednak pomijać religii jako jednego z głównych czynników tych działań.

W tym kontekście poziom przemocy fizycznej w Pakistanie przewyższył sytuację w Nigerii Północnej i w dokumencie „Open Doors” kraj ten znalazł się w 2017 na miejscu czwartym. Niszczenie kościołów przez nacjonalistów hinduistycznych w Indiach sprawiło, że „awansowały” one na 15. miejsce – najwyższe z dotychczas zajmowanych na liście Indeksu. Z wyjątkiem ostatniej w pierwszej dziesiątce Erytrei wszystkie najwyżej punktowane kraje w Indeksie pochodzą z Azji. W Laosie, Bangladeszu, Wietnamie i niewielkim Buthanie sytuacja chrześcijan znacznie się pogorszyła a nacjonalizm buddyjski na Sri Lance spowodował, że kraj ten ponownie trafił do 50-tki. Także w Chinach, w których przypadku punktacja nie zmieniła się, ksenofobia doprowadziła do nowych regulacji będących ostrzeżeniem dla chrześcijan, by uważali na „wrogie siły zagraniczne”.

Ekstremizm islamski jest nadal siłą napędzającą prześladowania, a Bliski Wschód i Afryka Północna to regiony, gdzie znajduje się najwięcej krajów z listy. W pierwszej dziesiątce Korea Północna i Erytrea to jedyne wyjątki, w których chrześcijanie nie są prześladowani z powodów związanych z islamem.

W pierwszej dziesiątce znalazł się Jemen, z którego uciekli wszyscy wcześniejsi uchodźcy, którzy tam potem powrócili, po okrutnym zamordowaniu w marcu 2016 czterech misjonarek miłości a miejscowi chrześcijanie zeszli głęboko do podziemia z powodu toczącej się wojny domowej. Na 5. miejscu znalazł się Sudan w wyniku działań prezydenta Umara Al-Baszira, który dąży do spełnienia swoich obietnic z 2011 r., kiedy od państwa odłączyło się chrześcijańskie południe i może teraz wprowadzać islamskie prawo szariatu. Także w Turcji sytuacja chrześcijan staje coraz bardziej niepewna, gdy prezydent Recep Tayyip Erdogan wykorzystał nieudany przewrót w lipcu 2016 r., by pozbyć się 120 tys. swoich przeciwników i skierować ten na tory radykalnego islamu.

Nawet w krajach takich jak Egipt (21. miejsce w Indeksie) czy Algieria (36.), w których przywódcy walczą z muzułmańskim ekstremizmem, chrześcijanie żyją w niewyobrażalnym stresie. W sumie czwarty już rok z rzędu Indeks pokazuje, ze prześladowania chrześcijan są trendem przybierającym na sile na całym świecie.

Z drugiej strony „Open Doors” dostrzega oznaki poprawy sytuacji wyznawców Chrystusa w takich krajach jak Syria (6.) czy Irak (7.), w których wyniszczające wojny połączyły chrześcijan ponad wielowiekowymi, denominacyjnymi podziałami. Część chrześcijan i muzułmanów solidaryzuje się w cierpieniach, jakich doświadczają i starają się wspólnie przystąpić do odbudowy swoich krajów.

Trendy regionalne

Religijnie motywowany nacjonalizm w Azji

Sekciarski nacjonalizm zdobywa sobie coraz większe wpływy od lat dziewięćdziesiątych XX w. Jego rozwój przyczynił się znacząco do prześladowań chrześcijan głównie w Azji. Jest to szczególnie widoczne w Indiach, gdzie w maju 2014 wybory prezydenckie wygrał wyraźnie fundamentalistyczny hinduista, Narendra Modi. W latach 2004-14 tamtejsi nacjonaliści hinduscy nie mieli żadnego wpływu na rząd, ale ten czas wykorzystali na silną ekspansję na obszarach wiejskich, gdzie mieszka większość mieszkańców kraju. Dziesiątki tysięcy ekstremistów zostało przeszkolonych do prowadzenia szkół z myślą o radykalizacji postaw całych rodzin.

Strategia ta przyniosła efekty. Według raportów organizacji chrześcijańskich w Delhi, co miesiąc średnio dochodzi do 40 ataków, w których bici są duchowni, palone kościoły a chrześcijańscy konwertyci są prześladowani. Tylko w ubiegłym roku co najmniej 8 chrześcijan zginęło z powodu swej wiary. Według współpracowników „Open Doors” w Indiach chodzi nie tylko o przemoc, ale także o ograniczenie wolności chrześcijan we wszystkich sferach życia tamtejszego społeczeństwa, podczas gdy ekstremistom hinduskim rząd dał w praktyce wolną rękę. Szacuje się, że z 64 mln chrześcijan mieszkających w Indiach 39 mln jest zagrożonych prześladowaniami.

Nie można też zapomnieć o nacjonalizmie o podłożu buddyjskim. Chrześcijanie w Bhutanie nie zostali jeszcze uznani przez rząd za pełnoprawnych obywateli. Wprowadzając nowy elektroniczny system dowodów osobistych władze po prostu zignorowały mniejszość chrześcijańską, co doprowadziło do licznych przypadków dyskryminacji.

Coraz bardziej niepewne rządy w wielu krajach azjatyckich odwołują się do ideologii i resentymentów nacjonalistycznych, które zawsze stanowią ich wzmocnienie. Wietnam ma nowy rząd, prezydent Malezji oskarżany jest o korupcję, chiński premier Xi Jinping podsyca tendencje nacjonalistyczne, obawiając się wpływu wspólnot religijnych. Poradził swoim podwładnym, że jeśli już muszą należeć do jakiejś religii, to powinni bez wahania wybrać chiński konfucjanizm. Jest to sprytne posunięcie, gdyż nie jest to religia w tradycyjnym sensie, lecz raczej zbiór postulatów moralnych. Według „Open Doors” żaden z krajów azjatyckich nie zmienił w tegorocznym Indeksie pozycji w stosunku do roku poprzedniego.

W większości krajów tego kontynentu rządy postulują ścisły związek między religią a byciem obywatelem państwa. I tak trzeba wyznawać buddyzm, aby być pełnoprawnym obywatelem Sri Lanki a „prawdziwy” Malezyjczyk winien być muzułmaninem. Laosem rządzą ludzie, próbujący za wszelką cenę utrzymać się przy władzy i robią to kosztem swych chrześcijańskich współobywateli, którzy cierpią ze strony zarówno inaczej wierzących, jak i władz. W Wietnamie zginęło w ostatnim roku trzech chrześcijan. Z wyjątkiem katolickich Filipin chrześcijanie we wszystkich krajach azjatyckich stanowią mniejszość, ale nawet w tym wyspiarskim kraju wyznawcy Chrystusa na południowej wyspie Mindanao są prześladowani przez tamtejszych muzułmanów. Wiele rządów, które popadły w tarapaty, podejmuje radykalne środki wobec miejscowych chrześcijan jako wypróbowany środek, aby zapewnić sobie poparcie wyborców i utrzymać się przy władzy.

Rosnąca islamizacja na południe od Sahary

Islamskie zamieszki w krajach Afryki Subsaharyjskiej od lat nie schodzą z czołówek mediów, zwłaszcza po brutalnych zamachach takich grup jak Asz-Szabab i Boko Haram. To ostatnie ugrupowanie ONZ uznała za sprawcę największego, trwającego do dzisiaj kryzysu humanitarnego w Afryce. W wyniku ich działań 8 mln ludzi w Nigerii jest zagrożonych głodem. W ubiegłym roku z rąk Asz-Szabab w Somalii zginęło co najmniej 10 chrześcijan.

Często pomija się fakt, że akceptacja dla wojującego islamu obejmuje coraz szersze kręgi miejscowych społeczeństw. W przeszłości islamiści ograniczali się do przeciągania na swoją stronę lub szukali poparcia u pojedynczych muzułmanów. Obecnie budują oni przy hojnej pomocy finansowej Arabii Saudyjskiej sieć szkół o charakterze ekstremistycznym w Somalii, Kenii, Nigrze i Burkina Faso. Naciskają na miejscowe władze, domagając się pozwoleń na budowę meczetów i wspierają swoich kandydatów na urzędy publiczne. Co prawda w większości tych krajów nie dochodzi na razie do brutalnych aktów przemocy, ale są wywierane coraz większe naciski we wszystkich dziedzinach życia codziennego, prywatnego, rodzinnego, społecznego, państwowego i kościelnego.

Kenia, mimo że jest w większości chrześcijańska, po raz kolejny znajduje się w Indeksie na miejscu 18. Nie tylko islamskie bojówki z Asz-Szabab z sąsiedniej Somalii dopuszczają się ataków we wschodnich częściach kraju, ale widać też w innych regionach rosnący wpływ miejscowych sił islamskich. W samej stolicy – Nairobi duchowni różnych Kościołów angażują prywatne firmy ochroniarskie i montują przy wejściach do świątyń detektory w celu monitorowania osób wchodzących do świątyń i instytucji kościelnych.

Według „Open Doors” działalność brutalnych ekstremistów prowadzi do radykalizacji nastrojów społecznych. W środkowych regionach Nigerii tysiące chrześcijan wypędzili z ich siedzib muzułmańscy pasterzy narodowości Hausa i Fulani. W Mali (32. miejsce w rankingu) 17 grudnia 2015 zginęły trzy osoby, gdy zamachowiec otworzył ogień przed chrześcijańską stacją radiową w Timbuktu. Ten zachodnioafrykański kraj „awansował” w najnowszym raporcie o 12 miejsc w porównaniu z rokiem ubiegłym – wyżej niż jakikolwiek inny.

Środkowy Wschód – polaryzacja między islamistami a reżimami autokratycznymi

Po wycofaniu wojsk USA z Bliskiego Wschodu w 2011 roku, dwa regionalne mocarstwa islamskie chcą wypełnić powstałą próżnię: Arabia Saudyjska i Iran. Saudyjczycy próbują w Jemenie rozszerzyć wpływy islamu sunnickiego i za pomocą dużego zaangażowania wojskowego pozbawić władzy szyickich Houthi. Kraj ten stał się teatrem wojny z tysiącami ofiar cywilnych, gdzie chrześcijanie znaleźli się w krzyżowym ogniu. W marcu ubiegłego roku zamordowano tam cztery siostry ze zgromadzenia misjonarek miłości.

W Iranie po podpisaniu porozumienia atomowego z USA aresztowano chrześcijan z tzw. kościołów domowych. Wielu z nich straciło środki utrzymania w wyniku nałożonych na nich drastycznych kar finansowych. Według „Open Doors”, sytuacja taka ma zawsze dwie strony. Wielu muzułmanów traci złudzenia co do islamu. Ich poszukiwanie Boga w wierze chrześcijańskiej prowadzi do silnego wzrostu wspólnot chrześcijan wywodzących się właśnie ze środowisk muzułmańskich. Inni z kolei szukają powrotu do pierwotnego islamu na wzór Mahometa i tradycji.

Obok rządów islamskich istnieje w tym regionie grupa autokratycznych reżimów, jak Syria, Egipt i Algieria, które walczą z islamskim ekstremizmem. Chrześcijanie w tym pierwszym kraju, znajdujący się na obszarach kontrolowanych przez rząd Baszara Hafiza al-Asada, cieszą się podobnymi swobodami, jak przed wojną domową. Większość z nich uciekła z obszarów kontrolowanych przez islamskich powstańców. Ale nawet w stosunkowo spokojnej Jordanii (27. w Indeksie), gdzie król stara się kontrolować islamistów, w odpowiedzi na jego wysiłki, doszło do zwiększonych nacisków na chrześcijan.

Pozytywne tendencje?

Indeks pokazuje, że jak na razie nie widać żadnych tendencji w kierunku polepszenia sytuacji chrześcijan. Zdaniem organizacji, mimo wzrostu prześladowań, sami chrześcijanie deklarują, że wiara daje im nową nadzieję i siłę nawet w sytuacjach pozbawionych wszelkich nadziei.

Na pewno promieniem nadziei jest powrót do swoich ojczyzn części chrześcijan z północnego Iraku. Dni powołanego przez Państwo Islamskie kalifatu w północnym Iraku i Syrii są policzone. Od ofensywy w sierpniu 2016 bojownicy islamscy coraz bardziej są wypierani przez koalicję sił irackich i zagranicznych. Niektóre z miast i miasteczek, jak Karakosz, zamieszkane niegdyś prawie wyłącznie przez chrześcijan, są znów wolne. Od lipca br. drugie co do wielkości miasto Iraku – Mosul jest wolny. W czerwcu 2014 ok. 80 tys. chrześcijan z równiny Niniwy musiało opuścić swoje domy. Większość z nich znalazła schronienie na terenach irackiego Kurdystanu. „Teraz możemy spodziewać się powrotu do domu” – powiedział jeden z chrześcijan w Irbilu i dodał: „Jeśli zaszło to tak daleko, to teraz jesteśmy bardziej zdeterminowani niż kiedykolwiek, aby zachować wolność”.

„Open Doors” zwraca uwagę, że większość chrześcijan na Bliskim Wschodzie mogła przekroczyć granice wewnątrz regionu, jednak na tę chwilę jeszcze go nie opuścili. Ale spora liczba już to zrobiła, a ucieczka do sąsiedniego kraju jest często pierwszym krokiem w drodze na Zachód. Liczba uciekających spadła, choć wciąż wielu chrześcijan obawia się, że ich obecność w regionie ostatecznie dobiegnie końca. Szacuje się liczbę chrześcijan na Bliskim Wschodzie i w Turcji na około 16,5 miliona osób, włączając w to osoby przesiedlone oraz imigrantów w rejonie Zatoki Perskiej.

Na zakończenie raportu „Open Doors” wskazuje na podobne, bez względu na region świata, dylematy prześladowanych chrześcijan. W krajach takich jak Korea Północna czy Somalia, a nawet w częściach Pakistanu chrześcijanie zadają sobie pytanie: „Czy mogę praktykować swą wiarę bez mówienia o niej nikomu?”. W krajach, gdzie na sile przybiera nacjonalizm religijny, pastorzy często mówią: „Jak możemy wielbić Boga i ewangelizować innych bez ściągania na siebie gniewu ludzi?”. W krajach, gdzie inwigilacja i różne kontrole są wszechobecne, np. w Azji Środkowej, dylemat jest następujący: „Czy możemy żyć naszą wiarą, kiedy oczy rządu są wszechobecne?”. W krajach ogarniętych wojną domową, jak Syria i Libia, najczęściej poruszaną kwestią jest: „Czy możemy znaleźć takie miejsce, w którym nasz dom albo kościół nie zostanie jutro zbombardowany?”. I wreszcie dla wielu stały problem: „W jaki sposób możemy wydostać się z kraju, ale nie na tyle daleko, by później nie było nam trudno powrócić?”.

Każdego dnia prześladowani chrześcijanie na całym świecie zmagają się z tymi dylematami. W tym wszystkim potrzebują przyjaciół, którzy staną z nimi ramię w ramię i dodadzą im sił, jak nigdy wcześniej.

TAGI: