Musimy zrobić wszystko, by pomóc chrześcijanom pozostać w Iraku. Z takim apelem do ludzi dobrej woli na całym świecie zwraca się kard. Philippe Barbarin, który z wizytą solidarności przebywa obecnie w irackim Kurdystanie.
Włoski jezuita został uprowadzony w Syrii najprawdopodobniej przez islamskich ekstremistów, jednak od 29 lipca 2013 r. nie ma o nim żadnych pewnych informacji. Nie wiadomo nawet, czy zakonnik jeszcze żyje.
Miliony chrześcijan, a także wyznawców innych religii, jak muzułmanie czy hinduiści, musiało opuścić dotychczasowe miejsce zamieszkania z powodu swej wiary. Zwraca na to uwagę doroczny, już 16. z kolei raport amerykańskiego departamentu stanu o wolności religijnej na świecie.
Władze Francji poinformowały w poniedziałek o gotowości przyjęcia chrześcijan z północnego Iraku, którym rządzące w regionie radykalne Państwo Islamskie zostawiło do wyboru konwersję na islam, płacenie specjalnego podatku religijnego lub śmierć.
W ataku bombowym na kościół katolicki w mieście Kano na północy Nigerii zginęło w niedzielę pięć osób, a 8 zostało rannych - powiadomiła policja. Żadne ugrupowanie nie przyznało się do zamachu. Też w Kano zamachowczyni wysadziła się w powietrze, raniąc 5 osób.
„Albo wszyscy razem umrzemy, albo będziemy dalej razem żyć godnie”. Takie słowa otuchy otrzymał patriarcha Louis Raphaël I Sako od prezydenta autonomicznego regionu irackiego Kurdystanu.
Taką opinię o proklamowaniu kalifatu w Iraku i Syrii wyrazili intelektualiści muzułmańscy z krajów azjatyckich.
Bojownicy kalifatu zabrali się za niezbyt ich zdaniem ortodoksyjnych sunnitów.
Co roku na świecie ofiarą prześladowań pada 100 tys. chrześcijan – informuje socjolog religii Massimo Introvigne, kierujący włoskim Obserwatorium Wolności Religijnej.
Wciąż kruche wydają się szanse na przywrócenie pokoju w Republice Środkowoafrykańskiej. Wprawdzie 23 lipca podpisano porozumienie o zawieszeniu broni, ale znaczna część przedstawicieli islamskiego ugrupowania Seleka wycofała się z obrad i zażądała podziału kraju na muzułmańską północ i chrześcijańskie południe. Budzi to poważne obawy co do wprowadzania w życie postanowień porozumienia, które miałyby zacząć obowiązywać w ciągu najbliższej doby.