Poświęcenie chrześcijan w Jemenie wyda swoje owoce

Pozostało niewielu wiernych – mówi bp Hinder, wikariusz apostolski Arabii Południowej.

W tych dniach gości w Watykanie wikariusz apostolski Arabii Południowej. 26 października został przyjęty przez Papieża. Do jego jurysdykcji należy między innymi ogarnięty wojną Jemen. Jak zaznacza bp Paul Hinder, on sam nie ma wstępu do tego kraju. Nie ma tam również kapłanów. Pozostali jednak wierni. Informacje o nich są bardzo ograniczone. 

„Pozostało niewielu wiernych – mówi bp Hinder. – Na skutek wojny większość z nich musiała opuścić kraj już półtora roku temu. Ale część pozostała. Nie mogą się gromadzić jak dawniej, bo nie mają już dostępu do kościołów; część z nich została zburzona. Dlatego spotykają się raz w tygodniu prywatnie w małych grupach; niektórzy docierają do sióstr Matki Teresy z Kalkuty. Nie ma księży, w związku z tym nie ma też Eucharystii. Sprawują jednak liturgię Słowa i udało im się zachować pewną liczbę konsekrowanych Hostii, dlatego mogą przystępować do Komunii. Ale również i to się skończy. Nie wiem, na jak długo starczy im jeszcze Komunii. Ci ludzie, którzy pozostali, żyją głęboką wiarą i w wielkiej ufności. Podziwiam ich, ale sam niewiele mogę dla nich zrobić. Niekiedy tylko udaje nam się przekazać jakąś pomoc za pośrednictwem organizacji międzynarodowych. Modlimy się oczywiście za nich i w duchu jestem głęboko przekonany, że ich poświęcenie wyda owoce. Nie widzimy ich jeszcze, ale jestem pewny, że kiedyś ukażą się one pośród ruin” – powiedział Radiu Watykańskiemu wikariusz apostolski Arabii Południowej.

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| JEMEN, KOŚCIÓŁ