Ten skarb przechowujemy w glinianych naczyniach (2 Kor 4,7)

Materiały przygotowane przez Radę Episkopatu do spraw Ekumenizmu i Polską Radę Ekumeniczną

EWANGELIA: Mk 9,33-37

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Przyszli do Kafarnaum, a gdy był w domu, zapytał ich: O czym to dyskutowaliście w drodze? Oni zaś milczeli. W drodze bowiem dyskutowali o tym, kto z nich jest największy. Wtedy Jezus usiadł, przywołał Dwunastu i powiedział im: Jeśli ktoś chce być pierwszy, niech będzie ze wszystkich ostatni i sługą wszystkich. Następnie wziął dziecko, postawił je pośród nich, objął i powiedział: Kto przyjąłby jedno z takich dzieci w imię Moje, Mnie przyjmuje, a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał. Oto Słowo Pańskie.

HOMILIA

Kto wśród ludzi jest największy? Kto najważniejszy? Takie pytania od dawna zaprzątały ludzką uwagę. Aby udowodnić swą wielkość, ludzie przelali wiele krwi i łez. Budowali wspaniale królestwa na fundamencie krzywdy i przemocy. Taki, niestety, jest człowiek... Pragnienie władzy, sławy i bogactwa potrafi całkowicie go zaślepić. Potrafi odebrać rozum... Potrafi zamienić w bestię...
Nie ma wiec niczego dziwnego w tym, że i uczniowie Pańscy, pewni, ze Jezus ich nie słyszy, usiłowali między sobą ustalić pewną hierarchię. Każdy chciał udowodnić innym, że to właśnie on zajmuje to szczególne miejsce. Że jest pierwszym... Wyjątkowym...
Poszli za Jezusem, zostawiając za sobą wszystko, wyrzekając się dotychczasowego życia, podejmując trudne wyzwania, i teraz chcieliby zbierać owoce swojej decyzji. Owoce pojmowane bardzo materialnie, po ludzku. Być pierwszym, najważniejszym, tym, na którego ich Mistrz zwróci baczniejszą uwagę niż na pozostałych... Może powierzy jakiś szczególny sekret...
Ich dyskusja musiała być bardzo namiętna, chwilami zapewne zmieniająca się w kłótnię, bowiem Jezus, mimo iż kroczył na czele, słyszał, co się działo za Nim. Nie mógł pozostać obojętny na ten spór, bowiem zagrażał on nie tylko jedności grupy, jaką tworzyli Jego uczniowie, lecz mógł również spowodować zgorszenie wśród tych, do których przyniósł Dobrą Nowinę - ludzi, którzy przychodzili Go słuchać i u Niego szukać ratunku w biedzie. Ponadto z perspektywy Królestwa Bożego przedmiot sporu nie miał żadnego znaczenia, a ono przecież - Królestwo Boże - było główną treścią Jezusowego zwiastowania.
Jezus nie chciał, aby Jego uczniowie tracili z oczu to, co jest najważniejsze, zajmując się sprawami małej wagi.
Nasz Pan rozwiązał problem z właściwa sobie mądrością. Jeśli ktoś chce być pierwszy, niechaj stanie się ze wszystkich ostatnim i sługą wszystkich.
Jakże musieli być zaskoczeni apostołowie... Stać się sługą, aby być wielkim? Niesłychane... A jednak sam Jezus dał im przykład. On - Syn Boży - pewnego dnia umył nogi swym uczniom... Godny naśladowania, a jednocześnie jakże czasami trudny przykład pokory.
Nasze Kościoły, podobnie jak przed wiekami apostołowie, też czasami ulegają pokusie. Też chcą być „pierwsze”, „najważniejsze”, „jedyne”...
Efekty widać... Podzielona Owczarnia Pańska, wzajemna niechęć wśród wiernych, wypaczone świadectwo... Nie tak miało być... Jezus chciał czegoś innego - aby byli jedno...
To my, chrześcijanie, tak żyjący dziś, jak i ci, którzy żyli przed wiekami, przez swe ambicje sprawiliśmy, że Kościół Boży jest podzielony. To nasze, ludzkie, słabości sprawiły, że świat nie może usłyszeć spójnego świadectwa o Jezusie Chrystusie i jakże często gorszy się, patrząc na podziały pośród tych, którzy mienią się być Dziećmi Bożymi.
Jeśli ktoś chce być pierwszy, niechaj stanie się ze wszystkich ostatnim i sługą wszystkich. To wezwanie dotyczy nas dziś równie mocno, jak . kiedyś dotyczyło apostołów. Nie możemy ograniczyć się do narzekania i szukania winnych obecnego stanu rzeczy. To wprawdzie jest stosunkowo proste, lecz prowadzi donikąd. Marnujemy energię, oskarżamy się nawzajem, czynimy wyrzuty..., a Kościół Chrystusowy nadal jest podzielony.
Musimy zrobić coś pożytecznego! A droga do tego jest tylko jedna -służba. Służba Bogu i bliźniemu!
Musimy zrobić coś, co ma sens dla świata - a sensem świata jest, jak
powiada wielki myśliciel prawosławny Włodzimierz Sołowjow, po
wszechne pojednanie i zgoda...
Dziś świat, który, podobnie jak Kościół Chrystusa, jest podzielony i cierpi, potrzebuje chrześcijan. Potrzebuje naszego wiarygodnego świadectwa. Świadectwa wyrażonego przez miłość i służbę. Wszyscy stajemy wobec nowych wyzwań, którym sprostamy jedynie wówczas, gdy będziemy mówić jednym głosem i wspólnie działać.
Nie umkniemy wprawdzie przed pokusami i własnymi słabościami, lecz musimy z odwagą stawić im czoło, aby i życie Jezusa na śmiertelnym ciele naszym się ujawniło.
Rozpamiętywanie przeszłości w celu wskazania winnych podziału Kościoła nie ma dziś sensu z jeszcze jednego powodu: wszyscy, bez wyjątku, zgrzeszyliśmy... Każdy w jakimś stopniu jest winien. Nie ma nikogo, kto mógłby powiedzieć, że nie przyczynił się do zaistnienia bądź trwania podziałów miedzy chrześcijanami.
I przed wszystkimi stoi dziś zadanie - szukać drogi powrotu do jedności. Podobnie i wy uważajcie siebie za umarłych dla grzechu, a za żyjących dla Boga w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. To apostolskie wezwanie niechaj pobudzi nas do zmiany myślenia. Żyjemy dla Boga, a więc umrzyjmy wreszcie dla grzechu naszej ambicji, pychy i samouwielbienia, ponieważ grzech ten, mimo wielu dziesięcioleci ekumenicznych wysiłków, nie zniknął jeszcze z naszych Kościołów.
Pamiętajmy, że nasz stary człowiek został wespół z Nim ukrzyżowany, aby grzeszne ciało zostało unicestwione, byśmy już nadal nie służyli grzechowi. Służyć mamy Bogu - poprzez służbę innym ludziom. Bez zastanawiania się, kto jest najważniejszy, bowiem każdy z nas jest w tej służbie jednakowo potrzebny. Musimy dziś, tak jak Lud Boży w czasach Cyrusa, podjąć wspólne dzieło. Kto więc spośród was należy do jego ludu, niech jego Bóg będzie z nim! Niech wyruszy ...i niech buduje świątynię Panu...
Z ludzkich serc przepełnionych miłością i szacunkiem budujmy świątynię Bogu. Nie myślmy o tym, jaki „szyld” znajdzie się nad wejściem do tej świątyni, bowiem tym zajmie się sam Bóg.
My mamy pracować z takim zapałem, jak niegdyś pracował Lud Boży, aby wybudować Dom Boga. Mamy poświęcać swoje siły, zdolności i czas na to, aby choć trochę zmniejszyć rozdarcie pomiędzy nami. W tej zaszczytnej służbie Bóg będzie nam szczodrze błogosławił.
Nie oddawajcie członków swoich grzechowi na oręż nieprawości, ale oddawajcie siebie Bogu jako ożywionych z martwych, a członki swoje Bogu na oręż sprawiedliwości. Od nas zależy, jak długo jeszcze Boża owczarnia będzie podzielona. Jeśli jednak szczerze oddamy się Bogu, odrzucając nasze własne ambicje, i tylko Jego chwałę będziemy mieć na uwadze -nasza praca będzie przynosiła efekty. Zrazu może niewielkie, symboliczne... Jednak, jeśli będziemy wytrwali i nie ustaniemy, nie cofniemy się przed trudnościami, pewnego dnia stanie się tak, jak z ewangelicznym ziarnem gorczycy, które, choć maleńkie, zamienia się w wielką roślinę.
Niechaj sam Bóg prowadzi swój lud na drodze do jedności. Amen.

Ks. Wawrzyniec Markowski
Kościół Ewangelicko-Metodystyczny w RP

Modlitwa powszechna (przyczynna).

«« | « | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |