Jakie filmy przywodzą mi na myśl Słowo Boże?
Dlatego takie filmy przywodzą mi na myśl Słowo Boże. To dość wolne skojarzenie nasunęło mi się po tym, jak w ostatnim czasie to, co ono mówi, w bezpośredni i dosłowny sposób dotykało mojego życia. Nie musiałam konfrontować się z wielkimi radami i obietnicami dotyczącymi wszystkich, czytać o pełnej chwały codzienności mężów Bożych. Czytając Słowo mojego Boga, spotkałam się z odniesieniami do tego, co tu i teraz. Dawało mi ono bardzo konkretne wskazówki odnośnie tego, co mam robić i jak się zachowywać. Słowa: „Zaufaj Panu z całego swojego serca i nie polegaj na własnym rozumie” z Przypowieści Salomona 3,5 mogą stać się bardzo prawdziwe, kiedy wyczerpały się wszystkie drogi rozumu, a życie dalej stawia wyzwania. Odnoszą się do życia w jego najbliższej nam postaci. Biblia nie opowiada nam pięknych i groźnych historii dla samego opowiadania. Mówi o nich, ponieważ miłość Boga, która się przez nie uwidacznia, jest nośnikiem niezafałszowanego życia w obfitości.
Słowo nigdy nami nie manipuluje. Bóg nie przedstawia nam tylko jednego punktu widzenia, który łatwo można przekształcić. Daruje nam Prawdę, nie jej interpretację. Żeby stworzyć dobry film, trzeba nakręcić bardzo dużo materiału. Podczas jego montażu większość zostaje jednak usunięta i wyrzucona, a do filmu włącza się tylko najlepsze ujęcia. W przeciwieństwie do filmu, Słowo jest całością, spójną i doskonałą, nie musimy już dokonywać procesu wyboru najlepszych fragmentów.
Tym razem bez tytułów, które mogłabym polecić. Zamiast nich – kilka myśli, które pojawiły się w spektrum moich filmowych refleksji. Ostatecznie jest na świecie tyle filmów – w telewizji, w sklepach i na naszych półkach – że z pewnością znajdziecie się coś, co poruszy. A może, tym razem, zamiast do filmów, sięgnąć do Biblii w poszukiwaniu fabuł wysnutych z prawdy o rzeczywistości?
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Podczas liturgii odczytano Przesłanie Soboru Biskupów z okazji 100-lecia autokefalii.