Każda przegroda oddzielająca w cerkwi sanktuarium od nawy, zwana ikonostasem, ma swój znaczący układ – pewien ikonograficzny program.
Agnieszka Małecka/GN
Stanisławów
Cerkiew św. Aleksandry
Znawcy sztuki cerkiewnej radzą niewtajemniczonym, jak rozpoznać, czyje wezwanie nosi nieznana i po raz pierwszy odwiedzana świątynia prawosławna. Wchodząc do niej, wystarczy odszukać tę ikonę, która jest w pierwszym rzędzie ikonostasu, na prawo od centralnie umiejscowionych królewskich wrót, tuż za diakońskimi drzwiami. Ale
w niedużej, urokliwej cerkwi w Stanisławowie na trasie do Serocka jest trochę inaczej. W miejscu ikony jej patronki, św. Aleksandry, widnieje postać św. Jerzego Zwycięzcy.
Aleksandra pięknie napisana
Jeśli chodzi o ikonostas w Stanisławowie, to jest on znamiennym świadkiem historii. Do obecnej cerkwi, zbudowanej w 1935 r., która miała swoją znacznie większą poprzedniczkę z I połowy XIX w., trafił on ze świątyni prawosławnej św. Jerzego w Twierdzy Modlin. Stąd jego postać w stanisławowskim ikonostasie.
– Pierwotnie ten ikonostas był szerszy, z co najmniej jedną lub dwoma ikonami po obu stronach, dlatego że sama cerkiew św. Jerzego była większa i miała inny układ architektoniczny. Natomiast ikonostasu z pierwszej świątyni w Stanisławowie nie ma i nie wiadomo, co z nim się stało – wyjaśnia ks. Andrzej Bołbot, proboszcz parafii w Stanisławowie należącej do prawosławnej diecezji warszawsko-bielskiej.
Niedawno jednak do parafii trafiła nowa ikona św. Aleksandry, pobłogosławiona przez metropolię Sawę, zwierzchnika Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego.
– Zajęła szczególne miejsce, tuż za ikoną św. Jerzego, ponieważ oboje święci ponieśli męczeńską śmierć tego samego dnia. To miejsce, nazywamy „kiotem”, będzie specjalnie przygotowane, obłożone drewnem i pozłocone, tak by ikona została niejako włączona do ikonostasu. A powstała ona w pracowni jednego z ikonopisów, który kształcił się w naszej szkole ikonograficznej w Bielsku Podlaskim. Wyobrażeń św. Aleksandry jest wiele, to wzorowane jest na tych najbardziej tradycyjnych – mówi ks. Andrzej.
Cesarzowa (tradycja utrzymuje, że była żoną Dioklecjana), stracona za ujawnienie swojej wiary w Chrystusa w 303 r., przedstawiona jest w koronie, z krzyżem w prawej dłoni w geście błogosławieństwa i zwojem pergaminu w lewej, a kolor jej szaty – czerwony – przypomina o męczeństwie.
Tu nie ma przypadków
Sam ikonostas w tradycji prawosławnej zmieniał się i rozrastał w ciągu wieków, przybierając w niektórych wypadkach wysokość nawet do 12 rzędów; chociaż klasyczny zawiera ich zwykle 5: od miejscowego (z ikoną patrona), przez „rząd Deesis” (ze Zbawicielem w chwale, z Bogurodzicą i św. Janem Chrzcicielem po bokach) i rzędy: świąt, proroków i ojców wiary.
Ile by owych rzędów nie było, zawsze ta niezwykła ściana ikon wyraża ideę zbawienia, głoszenia królestwa Bożego i powtórnego przyjścia Chrystusa. Nieduża świątynia w Stanisławowie mieści ikonostas jednorzędowy.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."