Ok. 30 osób m.in. z Polski, Rosji, Ukrainy i Białorusi bierze udział w rozpoczętym w piątek 4. Międzynarodowym Festiwalu Cerkiewnego Dzwonienia w Supraślu koło Białegostoku. Jest to jedyna taka impreza w kraju. Potrwa do niedzieli.
Głównym organizatorem festiwalu jest Muzeum Ikon w Supraślu, oddział Muzeum Podlaskiego w Białymstoku. Muzeum Ikon znajduje się w budynkach męskiego prawosławnego klasztoru Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny w Supraślu, na którego dzwonnicy uczestnicy prezentują swoje umiejętności.
Festiwal odbywa się pod hasłem "Obwieszcza, wychwala, nawołuje". Jego celem jest przede wszystkim kultywowanie ginącej, a unikatowej twórczości cerkiewnego dzwonienia. Zawsze odbywa się tuż po prawosławnych świętach wielkanocnych (w tym roku przypadły 15 kwietnia).
Jak powiedziała PAP kierowniczka placówki Krystyna Stawecka, w tym roku do udziału w festiwalu zgłosiła się rekordowa liczba uczestników - 29 osób. Dodała, że konkurs z roku na rok jest coraz bardziej znany za granicą i coraz więcej zgłoszeń jest spoza kraju.
Uczestnicy to przede wszystkim osoby, które na co dzień grają na dzwonach w swoich parafiach. To również osoby, w szczególności z Rosji i Białorusi, które kształcą się w swoich krajach w specjalnych szkołach dzwonienia. To przeważnie młodzi dzwonnicy, w wieku 20-35 lat, ale najstarsza uczestniczka ma 65 lat. Stawecka dodała, że do tegorocznej edycji w większości zgłosiły się kobiety.
W tym roku, z powodu właśnie dużej liczby uczestników, wprowadzono wstępne eliminacje, które odbywają się w piątek. Stawecka powiedziała, że będą to krótkie, trzyminutowe prezentacje. Natomiast występy konkursowe, w których weźmie udział wybranych 10 osób, odbędą się w sobotę, a finał festiwalu - w niedzielę.
W odróżnieniu od dzwonów w Kościele katolickim, w dzwonach cerkiewnych poruszają się nie całe kielichy, a jedynie ich serca. Ich dźwięk ma bardzo duże znaczenie, są bowiem, oprócz głosu ludzkiego, jedynym instrumentem, który można wykorzystywać w cerkwi.
Do tej pory uczestnicy oceniani byli w dwóch kategoriach: dzwonienia tradycyjnego (rękami) oraz dzwonienia za pomocą pedałów. Jednak - jak powiedziała Stawecka - w tym roku dzwonnicy będą grali "aktywizując" cały dzwon, czyli naciskając stopami na pedały, a rękami pociągając za linki.
W trakcie festiwalu, w sobotę, zostaną wyświęcone dwa nowe dzwony. W przyszłym tygodniu rozpocznie się ich montaż. Dołączą do ośmiu dzwonów, które już znajdują się na monasterskiej dzwonnicy. Stawecka powiedziała, że to dwa mniejsze, kilkudziesięciokilogramowe dzwony, które potrzebne są do uzyskania pełnego spectrum dźwięku. Jeden z dzwonów został ufundowany przez darczyńców prywatnych, drugi - zakupiony z pieniędzy zebranych podczas specjalnej zbiórki na ten cel.
Zdaniem Staweckiej, chcąc, żeby festiwalowy instrument był profesjonalny i "jak największej rangi", potrzebna jest wymiana jeszcze dwóch dzwonów. Dodała, że chodzi o wymianę na lepszy odlew dzwonów, które tym samym będą miały lepszy dźwięk.
Jeszcze przed pierwszą wojną światową w monasterskiej dzwonnicy znajdowały się cztery dzwony. Największy z nich ważył prawie 2,5 tony, a ich głos było słychać w oddalonym o 14 km Białymstoku. Zaginęły jednak bezpowrotnie, a ich los nie jest znany. Obecne pochodzą z różnych okresów (w tym jeden z okresu międzywojennego) i z różnych źródeł zostały ufundowane.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."