Ośmiu zabitych i ponad 145 rannych – to oficjalny bilans wczorajszego zamachu na katolicki kościół w Kadunie w Nigerii. Jednak niektóre źródła mówią o co najmniej 15 ofiarach śmiertelnych.
Wśród nich są kobiety i nastolatki z kościelnego chóru. Ranny został też miejscowy proboszcz.
W katolickim szpitalu Św. Gerarda rannych odwiedził arcybiskup Kaduny Matthew Man-oso Ndagoso. „To nieszczęście boli tym mocniej, że większość poszkodowanych to dzieci. Modlimy się o ich szybki powrót do zdrowia, a także o siłę dla tych, którzy w ataku stracili swoich bliskich” – powiedział hierarcha. Zaapelował do chrześcijan, by nie podejmowali działań odwetowych. Odniósł się w ten sposób do zamieszek, które wybuchły w Kadunie niedługo po wybuchu. „Nie uważajmy zemsty za opcję, bo przyniesie ona jeszcze więcej napięć w i tak już złej sytuacji” – ostrzegł arcybiskup.
Za zamachem stoi najprawdopodobniej islamska sekta Boko Haram. „To tchórzliwy i barbarzyński akt” – ocenił abp Ndagoso zaznaczając, że zupełnie nie do pojęcia jest powoływanie się na Boga, gdy morduje się ludzi zgromadzonych w Jego imię. W podobnym tonie wypowiedział się wczoraj prezydent Nigerii Jonathan Goodluck. Zapewnił, że jego rząd nie podda się w walce z terrorystami.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."