W południowym Egipcie islamiści przerobili protestancki kościół na meczet. Muzułmanie zajęli budynek już 14 sierpnia, wyrzucili z niego chrześcijańskie księgi i emblematy oraz odmówili modlitwy poświęcające budynek Bogu Mahometa. Na ścianach pojawił się napis informujący, że dawny kościół został przemieniony w „meczet męczenników”.
Do incydentu doszło w miejscowości Monshaat Baddini. Pastor protestanckiej wspólnoty, która utraciła miejsce kultu, zwraca uwagę na całkowitą bezczynność służb bezpieczeństwa. Ani policja, ani wojsko nie odpowiedziały na nasze skargi – powiedział pastor Menassa Nesseim.
Tymczasem katolicka organizacja pomocy chrześcijanom na Bliskim Wschodzie L’Œuvre d’Orient sporządza dokładny bilans strat, jakie ponieśli egipscy chrześcijanie podczas ostatnich pogromów. Dotychczas obejmuje on niemal 40 świątyń, które całkowicie zostały zniszczone lub spalone, oraz kolejnych 20, które ucierpiały tylko częściowo, na przykład wskutek ataku koktajlem Mołotowa. Całkowitemu zniszczeniu uległo też 7 klasztorów i szkół. Wykaz ma być jak najbardziej dokładny, aby poruszyć sumienia i powstrzymać islamistów – mówi ks. Pascal Gollnisch, dyrektor L’Œuvre d’Orient.
„Zniszczone zostały obiekty o znaczeniu symbolicznym dla egipskich chrześcijan. Ważne świątynie, ale też dzieła społeczne i szkoły. Obawiamy się, że Bractwo Muzułmańskie może wznowić ataki, jeśli nie będzie odpowiedniej reakcji zarówno władz egipskich, jak i międzynarodowej opinii publicznej. Jeśli chcemy to powstrzymać, islamiści muszą zobaczyć naszą reakcję” – uważa dyrektor katolickiej organizacji.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.