Paradoksalnie, największa liczba wiernych Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego (12–13 mln) mieszka nie w Rosji, lecz na Ukrainie, głównie we wschodniej i centralnej części kraju. Wśród jego wiernych są nie tylko Rosjanie, ale - i to w znacznej większości - Ukraińcy.
Mało znany jest fakt, że ideologii "Ruskiego Świata" przeciwstawili się też polscy biskupi, którzy uczestniczyli w przygotowaniu Wspólnego Przesłania do Narodów Polski i Rosji z 2012 r. Metropolita Hilarion, który w imieniu Patriarchatu Moskiewskiego uczestniczył w tych rozmowach, zaproponował, aby od strony rosyjskiej orędzie to zostało ogłoszone także w imieniu narodów Ukrainy i Białorusi. Abp Henryk Muszyński odpowiedział, że polskiego Episkopatu to nie interesuje, gdyż z tamtymi narodami prowadzone są odrębne dialogi.
Stare powraca: winni są grekokatolicy
Bezpośrednio po rosyjskiej agresji i aneksji Krymu metropolita Hilarion, najbliższy współpracownik Cyryla, stojący na czele patriarchalnego Wydziału Kontaktów Zewnętrznych, ostro zaatakował Ukraiński Kościół Greckokatolicki, czyniąc go odpowiedzialnym za tworzenie konfliktu na Ukrainie. Oskarżył jego zwierzchnika abp Światosława Szewczuka o „wzywanie państw zachodnich do interwencji w Kijowie”.
Ostrzegł, że taka postawa Kościoła greckokatolickiego „odpychać będzie Rosyjski Kościół Prawosławny od dialogu z Kościołem rzymskokatolickim”. Mimo że od początku swoich rządów w 2009 r. patriarcha Cyryl zrezygnował z wrogiej wobec grekokatolików retoryki, teraz została ona odtworzona. Hilarion przypomniał, że „ten projekt specjalny Kościoła katolickiego, jakim jest unia, prawosławni odbierali zawsze negatywnie”.
W odpowiedzi na te wypowiedzi Hilarion został uznany przez władze Ukrainy za „persona non grata”. 10 maja został zatrzymany na lotnisku w Dniepropietrowsku i nakazano mu powrót do Rosji.
W jeszcze ostrzejszej formie Hilarion powtórzył swe stanowisko 3 czerwca podczas obrad IV Europejskiego Forum Katolicko-Prawosławnego w Mińsku. Odpowiedzialnością za konflikt na Ukrainie ponownie obarczył grekokatolików. "Słowa ich czołowego arcybiskupa, hierarchów i duchownych oraz niezwykle upolitycznione stanowisko doprowadziły do polaryzacji społeczeństwa i nasilenia konfliktu, który już przyniósł liczne ofiary" - stwierdził. "Agresywne słowa unitów, działania ukierunkowane na podważanie kanonicznego Kościoła prawosławnego [Patriarchatu Moskiewskiego], aktywne kontakty ze schizmatykami [prawosławnym Patriarchatem Kijowskim] i dążenie do podziału jednego wielonarodowego Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego spowodowały ogromne szkody nie tylko dla Ukrainy i jej obywateli, ale także dla dialogu prawosławno-katolickiego" - stwierdził metropolita.
W trzy dni później Hilarion zagroził, że kryzys na Ukrainie, w czasie którego - jak podkreślił - doszło do „krucjaty przeciwko prawosławiu”, oddali perspektywę spotkania patriarchy Cyryla z papieżem Franciszkiem. Dodał, że wydarzenia na Ukrainie stanowią krok wstecz w relacjach między Patriarchatem Moskiewskim i Watykanem. Skrytykował także otwarcie te konferencje biskupie, które wyraziły słowa solidarności z Ukrainą: polską, niemiecką i amerykańską.
Takie stanowisko Patriarchatu Moskiewskiego wobec ukraińskich grekokatolików skrytykował ostro George Weigel, znany pisarz i teolog z USA. "Wasza Świątobliwość, trudno mi dostrzec ziarno prawdy w tych stwierdzeniach" - napisał Weigel w czerwcu w liście otwartym do patriarchy Cyryla. Wyjaśnił, że od czasu gdy w listopadzie ub.r. rozpoczął się „dramat Ukrainy dążącej do narodowej odnowy moralnej poprzez odrodzenie społeczeństwa obywatelskiego”, UKGK był „głosem umiaru, pojednania i niestosowania przemocy”. Jego księża i biskupi „ryzykowali życie, aby nieść posługę działaczom społeczeństwa obywatelskiego”, do których strzelali snajperzy, powszechnie uznawani za działających za przyzwoleniem Rosji.
Zestrzelenie 17 lipca przez prorosyjskich separatystów malezyjskiego samolotu z 298 osobami na pokładzie nie skłoniło bynajmniej Cyryla do rewizji swoich poglądów. Co prawda w depeszy do premiera Malezji wyraził nadzieję, że w sprawie zestrzelenia malezyjskiego samolotu nad wschodnią Ukrainą zostanie przeprowadzone „bezstronne i dokładne śledztwo, z udziałem wspólnoty międzynarodowej”. Nie powtórzył tego jednak na rosyjskim forum wewnętrznym i w żaden sposób nie potępił zamachowców. Natomiast już następnego dnia - po raz pierwszy w takim stopniu - bronił polityki Putina, twierdząc, że "ze strony Rosji nie ma żadnego zagrożenia militarnego". Podczas uroczystości ku czci św. Sergiusza z Radoneża w Siergijew Posadzie, jakie odbywały się 18 lipca z udziałem Putina, Cyryl wezwał wspólnotę światową, aby nie widziała w Rosji agresora. „Daj Boże, aby Rosję zrozumieli dzisiaj ci, którzy jeszcze jej nie rozumieją. Daj Boże, aby wszyscy zrozumieli, że z Rosji nie wywodzi się ani zagrożenie wojskowe, ani jakiekolwiek inne niebezpieczeństwo dla ludzkości” – stwierdził.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."