Kto zostanie nowym metropolitą kijowskim?

Od tego zależy przyszłość prawosławia na Ukrainie, a pośrednio także na całym świecie.

W tej chwili trudno przewidzieć, kto zostanie wybrany na to stanowisko. Kandydatów, czyli biskupów diecezjalnych, jest 52, do których należy dodać 22 biskupów pomocniczych. Nie mogą oni wprawdzie być wybranymi, ale ich głosy mogą wpłynąć na wybór tego czy innego hierarchy. Wiadomo natomiast z całą pewnością, że walka o tron metropolitalny rozegra się między zwolennikami bliskich więzi z Moskwą a ich przeciwnikami, a więc zwolennikami autokefalii lub co najmniej szerokiej autonomii.

Do grona tych pierwszych zalicza się powszechnie metropolitów: odeskiego i izmajłowskiego Agatangela, symferopolskiego i krymskiego Łazarza, donieckiego i mariupolskiego Hilariona oraz białocerkiewskiego i bogusławskiego Augustyna. Przez wiele lat za promoskiewskiego uchodził też obecny strażnik Tronu Metropolitalnego metropolita Onufry, ale gdy objął to stanowisko, co najmniej kilkakrotnie wyrażał się krytycznie o polityce Rosji wobec Ukrainy, co oczywiście nie musi oznaczać stanowiska zdecydowanie antymoskiewskiego w sprawach kościelnych.

Za osłabieniem, a w skrajnych przypadkach nawet zerwaniem więzów z RKP, opowiadają się zwłaszcza młodsi hierarchowie ukraińscy, np. biskupi lwowski i halicki Filaret oraz metropolita tarnopolski i krzemieniecki Sergiusz. Ten pierwszy dał się poznać szerszej opinii publicznej dzięki ostremu w treści listowi, jaki na początku agresji rosyjskiej przeciw Ukrainie wystosował do prezydenta W. Putina.

Ogólnie można powiedzieć, że podział na „stronnictwa” pro- i antyrosyjskie w łonie episkopatu UKP PM pokrywa się m.in. z podziałem na Ukrainę Zachodnią – bardziej nacjonalistyczną i antymoskiewską oraz Wschodnią – zdecydowanie prorosyjską. Ale nie jest to do końca ścisłe, gdyż np. arcybiskup mukaczowski i użhorodzki Teodor (a więc z zachodu kraju) znany jest ze swych sympatii promoskiewskich i antyukraińskich.

Innym kryterium oceny poszczególnych kandydatów może być ich stosunek do integracji swego kraju ze strukturami europejskimi. Jak pamiętamy, odrzucenie w listopadzie ub. r. przez ówczesne władze Ukrainy uzgodnionego już projektu dokumentu o jej stowarzyszeniu z Unią doprowadziło do manifestacji na Placu (Majdanie) Niezależności w Kijowie, a potem w innych miastach. Te zaś z kolei przerodziły się w trwającą do dziś napiętą sytuację, a nawet w otwartą i podsycaną przez Rosję wojnę na wschodzie kraju. I znów linia podziału na zwolenników i przeciwników „eurointegracji” pokrywa się mniej więcej z nastawieniem pro- i antymoskiewskim.

Na dwa tygodnie przed planowanymi wyborami nowego zwierzchnika kanonicznego prawosławia ukraińskiego wiadomo, że Patriarchat Moskiewski będzie się starał przeforsować za wszelką cenę posłusznego sobie kandydata, który zapewniłby większą uległość prorosyjską formalnie autonomicznego UKP PM. Jeszcze za życia metropolity Włodzimierza media rosyjskie sugerowały, że jego następcą mógłby zostać nawet ktoś z najbliższego otoczenia patriarchy Cyryla, zupełnie nie związany z Ukrainą (np. metropolita Hilarion). Pośrednim potwierdzeniem takich domysłów mogło być późniejsze mianowanie patriarszym egzarchą Białorusi, na miejsce mocno zakorzenionego w miejscowych realiach metropolity Filareta, metropolity Pawła z głębi Rosji. Ale taki scenariusz wydaje się wyjątkowo mało prawdopodobny, gdyż Ukraina to nie Białoruś ani politycznie, ani kościelnie. Poza tym zakres samodzielności UKP jest dużo większy niż egzarchatu białoruskiego i formalnie Moskwa nie ma możliwości wpływania na decyzje podejmowane przez ten Kościół. Może jedynie zatwierdzić (lub odrzucić) zwierzchnika wybranego przez tamtejszych biskupów.

Dodajmy jeszcze, że aby uniknąć ewentualnych nadużyć i zmian przepisów już w trakcie przyszłych wyborów głowy UKP, Wydział ds. Religii i Narodowości Ministerstwa Kultury Ukrainy wydał 21 lipca specjalne oświadczenie, stwierdzające, iż wybory te mogą się odbyć wyłącznie na podstawie zatwierdzonego przez władze statutu tego Kościoła. Chodzi o to, aby nie dopuścić do powtórzenia sytuacji z 1992, gdy Synod Biskupów UKP wprowadził zmiany do obowiązujących wówczas przepisów i na tej podstawie wybrał nowego zwierzchnika.

Dokument rządowy wyraża nadzieję, że „przeprowadzenie takiego odpowiedzialnego Soboru Biskupów i wybór nowej głowy Kościoła odbędzie się bez łamania obowiązującego statutu [tej] organizacji religijnej i nie wywoła ani sytuacji konfliktowych, ani eskalacji napięcia w środowisku Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego”. Wyrażono również nadzieję, że „hierarchia UKP dojdzie do zgody i pojednania, da przykład chrześcijańskiej i patriotycznej odpowiedzialności za losy narodu Ukrainy w warunkach zajęcia Krymu i wojny przeciw Ukrainie”.

kg/KAI/red. Wiara.pl

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |