W Nigerii uwolniono uprowadzoną dwa tygodnie temu amerykańską misjonarkę z Wolnego Kościoła Metodystów. 71-letnia Phyllis Sortor powróciła wczoraj do swej wspólnoty i ma się dobrze. Została porwana ze szkoły, którą prowadzi jej Kościół w Emiworo w centralnej Nigerii.
Region ten znajduje się zasadniczo poza zasięgiem działania islamistów z Boko Haram. Przypuszcza się zatem, że porwania dokonali zwyczajni kryminaliści, tym bardziej, że za jej uwolnienie zażądano 300 tys. dolarów okupu. Zarówno nigeryjska policja, jak i amerykańscy dyplomaci odmówili podania szczegółów dotyczących uprowadzenia i uwolnienia misjonarki.
To pierwszy krok w stronę uznania męczeństwa ofiar zamachów bombowych na świątynie chrześcijańskie.
Wyrok nie jest jeszcze prawomocny i ma być zgłoszona apelacja.
Przeor z Taize Frère Matthew mówi, że to inicjatywa baptystycznej pastorki z Paryża.
Odbędą się one 2 i 3 maja w Zwierkach k. Zabłudowa (Podlaskie).