Naród, który zabija swe dzieci, jest skazany na zatracenie - pisze w orędziu wielkanocnym abp Jakub, ordynariusz prawosławnej diecezji białostocko-gdańskiej. W swym liście porusza m.in. problem zaangażowania religijnego, uchodźców i aborcji.
W tym roku Wielkanoc wiernych obrządków wschodnich, w tym prawosławnych, przypada 1 maja, czyli pięć tygodni po świętach u katolików.
Największe w kraju skupiska prawosławnych są w województwie podlaskim. Orędzie paschalne arcybiskupa Jakuba, skierowane do wiernych i duchowieństwa, odczytywane będzie w czasie świąt w cerkwiach diecezji białostocko-gdańskiej.
Hierarcha podkreśla w nim, że bez wiary w zmartwychwstanie "życie na ziemi nie miałoby sensu". "Szczególnie jest to widoczne, kiedy stykamy się z trudnościami, widzimy nierówności społeczne, biedę, przemoc, niesprawiedliwość. Jaki byłby więc sens, gdyby życie kończyło się tu na ziemi? Byłoby to irracjonalne, bowiem sprawiedliwi i grzeszni umieraliby tak samo, nie doczekując się sprawiedliwego osądu" - napisał abp Jakub.
Zwrócił uwagę na problem coraz mniejszego zaangażowania religijnego: jego zdaniem "jesteśmy świadkami ochłodzenia wiary i to już nie tylko w Europie Zachodniej". "Również i u nas widoczne jest pewne zobojętnienie. Wyraźne jest coraz mniejsze zaangażowanie młodych ludzi i dzieci w życie liturgiczne, tak ważne w kwestii naszego zbawienia" - dodał.
Podkreślił, że "nikt z zewnątrz nie jest też winny, prócz nas samych", że w niektórych krajach chrześcijańskie świątynie są zupełnie puste. "To nie przybysze: uchodźcy i imigranci, o których mówi się jako o zagrożeniu, uczynili Europejczyków obojętnymi w sprawach ich wiary" - dodał abp Jakub.
Zaznaczył, że "ubolewamy na tym, że ludzie giną w konfliktach i aktach terrorystycznych, szczególnie wyczuleni na to jesteśmy gdy umierają dzieci", ale - jak to ujął - "w tym samym czasie na świecie zabijanych jest rocznie 42 mln nienarodzonych dzieci".
"Przechodzimy obok tego zjawiska obojętnie. Niektórzy nawet próbują zakaz aborcji stawiać w kategorii naruszenia praw i swobód obywatelskich" - napisał hierarcha dodając, że taki stan ludzkiej świadomości świadczy o moralnym upadku.
"Naród, który zabija swe dzieci, jest skazany na zatracenie. Taka cywilizacja nieuchronnie musi upaść, czego chyba już doświadczamy" - podkreśla prawosławny hierarcha. I przestrzega, że "jeśli nic się nie zmieni, jeśli nie opamiętamy się, miejsce tych, którzy zabijają swe dzieci, zajmą rodziny z narodów, które zrodzeniu i wychowaniu dzieci poświęcają całe swe życie".
Dokładnych danych co do liczby osób prawosławnych w kraju nie ma. Przedstawiciele polskiej Cerkwi szacują, że wiernych jest 450-500 tys. Według danych GUS, w ostatnim spisie powszechnym przynależność do Kościoła prawosławnego w Polsce zadeklarowało 156 tys. osób. Dane te uznawane są jednak przez hierarchów za niemiarodajne.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."