Kard. Gerhard Müller: Pytanie o Kościół widzialny

Nieprzezwyciężalna jak dotąd sprzeczność nie ujawnia się właściwie w nauce o usprawiedliwieniu jedynie przez łaskę. Do dzisiaj nierozwiązaną różnicę zdań stanowi nie tyle istnienie i natura Kościoła, ile znaczenie jego widzialnej, instytucjonalnej postaci i jego niezbędność dla pośrednictwa zbawczego.

Przywrócenie jedności w wyznaniu wiary

Jeśli chodzi o interpretację wypowiedzi Dominus Iesus na temat pojęcia „Kościoła we właściwym tego słowa znaczeniu”, oznacza to, że zgodnie z luterańskim używaniem języka Kościół niewidzialny jest Kościołem w ścisłym tego słowa znaczeniu (CA 8). On jest również miarą tego, czy zgromadzenie chrześcijańskie wokół Słowa i sakramentu jest jego manifestacją. W tym sensie a priori i a posteriori Kościół katolicki jako konieczna do zbawienia widzialna rzeczywistość sakramentalna nie może być Kościołem w ścisłym tego słowa znaczeniu. Dziś przyznaje się nam tylko to, że w Kościele katolickim, a więc papieskim”, mogą również być ludzie usprawiedliwieni. Communio sanctorum manifestuje się także w rzymskiej kościelności. Natomiast Kościół katolicki w ścisłym luterańsko-ewangelickim sensie nie może być uznany za Kościół, ale tylko za jedną ze wspólnot kościelnych. Powszechna jedność wszystkich chrześcijan w widzialnym Kościele, jaka z katolickiego punktu widzenia wynika z jego sakramentalności, będąc konsekwencją inkarnacyjnego charakteru jego ustanowienia, nie jest konieczna do zbawienia; choć z pragmatycznych względów jest pożądana („papież jako rzecznik chrześcijaństwa”, ale nie jako świadek Chrystusa, i stąd też nie jest trwałą zasadą jedności Kościoła w Chrystusie)11. Dlatego może istnieć „pojednana różnorodność”, mimo sprzeczności w wyznaniu i porządku powszechnie znanych wspólnot kościelnych, chociaż jedność z Chrystusem, a tym samym wspólnota świętych, ukazywana jest tylko przez wspólnotę w głoszeniu słowa, chrzcie i wieczerzy Pańskiej.

W znaczeniu katolickim Kościół nie jest pojęciem ogólnym, które per definitionem może zostać przyznane lub odmówione konkretnym wspólnotom kościelnym. Kościół jest istniejącą zawsze w historycznej ciągłości, rozpoznawalną dzięki swoim istotowym znamionom społecznością, która wywodzi swój początek od Chrystusa, Wcielonego Słowa. Wskazanie jej historycznej tożsamości i ciągłości jest częścią jego natury i dlatego stanowi o Kościele we właściwym sensie.

Wychodząc od tego, określa on także swoją relację do innych Kościołów o ustroju episkopalnym i do mających nieepiskopalny charakter wspólnot kościelnych. I dąży do pełnej komunii przez przywrócenie jedności w wyznaniu wiary, w zasadniczych sakramentalnych formach kultu Bożego, pośrednictwie zbawczym oraz w apostolskich podstawach jego autorytetu nauczania. Sobór Watykański II przyznaje jednoznacznie niekatolickim bez własnej winy chrześcijanom pełne łaski zjednoczenie z Chrystusem w wierze, nadziei i miłości i po prostu przyznaje innym wspólnotom kościelnym, mimo różnic w rozumieniu i w zakresie środków zbawczych, rangę pośrednika zbawienia (por. m.in. DE 3; DRN). Dlatego istnieje również na poziomie widzialności, zwłaszcza w sakramencie chrztu, jeszcze jedność Kościoła i widzialna wspólnota między chrześcijanami, jako członkami jednego ciała Chrystusa, chociaż komunia nie jest pełna i jest ukierunkowana na cel, który stanowi pełna widzialna jedność w sakramentalnym Kościele. Ekumenizm katolicki nie ma na celu ani przywrócenia status quo sprzed 1520 roku, ani też nie może zaakceptować paradygmatu historycznie koniecznego procesu pluralizacji, który asymiluje status quo różnych pod względem instytucjonalnym i wyznaniowym kościelności, ponieważ stanowi to diametralne zaprzeczenie woli Chrystusa, na którym opiera się jedność, świętość, katolickość i apostolskość Kościoła, którego On jest Głową. Celem nie jest pojednana różnorodność – z akcentem położonym na trwałą różnorodność – ale pojednanie przeciwieństw w głębszej komunii w Chrystusie: Unus et totus Christus, caput et membra. Po tym, jak Sobór przywołał z wdzięcznością na myśl różnorodne więzy jedności z Kościołami niekatolickimi, mówi on dalej:

„Tak oto we wszystkich uczniach Chrystusowych Duch wzbudza tęsknotę i działanie, aby wszyscy, w sposób ustanowiony przez Chrystusa, w jednej trzodzie i pod jednym Pasterzem zjednoczyli się w pokoju. Aby zaś to osiągnąć, Kościół – Matka modli się ustawicznie i trwa w nadziei i rozwija działalność, a synów swoich zachęca do oczyszczenia się i odnawiania, żeby znamię Chrystusa jeszcze mocniej jaśniało na obliczu Kościoła” (KK 15).

Przy tym z jednej strony musi być jasne, że ekumenizm nie odpowiada woli Jezusa wówczas, kiedy formułuje się żądania interkomunii bez wspólnoty kościelnej, nawet jeśli biorąc pod uwagę motywy i potrzeby duszpasterskie, może być ona możliwa w indywidualnych przypadkach ze względu na zbawienie konkretnego człowieka. Środki zbawcze poza widzialną communio nie powinny również skłaniać do tego, aby pełnej wspólnoty widzialnego, instytucjonalnego Kościoła nie uważać za cel ekumenizmu – ponieważ jedność Kościoła jest zgodnie z katolickim rozumieniem nie tyle osiągana przez ludzi na drodze kompromisów i negocjacji, ale już konkretnie urzeczywistniana w jedności z papieżem i biskupami. Dotyczy to kompletności środków zbawczych, a nie duchowego i moralnego życia katolików które w przykładny sposób może być realizowane także przez niekatolickich chrześcijan i w ich społeczności.

Przez to, że Möhler stwierdza ludzką winę za podział między katolikami i protestantami, przywołuje on cel ekumenizmu: pojednanie chrześcijan i jedność Kościoła. „Jest to również miejsce, w którym kiedyś wielkie rzesze katolików i protestantów się spotkają i podadzą sobie ręce. Jedni i drudzy muszą zawołać z poczuciem winy: wszyscy zgrzeszyliśmy, tylko on jest nieskalany na ziemi. Po tym otwartym wyznaniu wspólnej winy nastąpi święto pojednania”12.

Pięćset lat Reformacji i podziału Kościoła nie jest okazją do protestanckiego triumfalizmu i katolickiego odnowienia poczucia winy. Do roku 2017 wszyscy powinniśmy stać się ludźmi na miarę Ewangelii i katolickości w znaczeniu wspólnej pokuty i pojednania.

Na tym polega prawdziwy cel ekumenizmu – pełne nawiązanie widzialnej i sakramentalnej komunii. Ale przez to jedność Kościoła nie zostaje przesunięta w zaświaty, ale raczej właśnie w tym odzwierciedla się fakt, że zgodnie z naturą Kościoła również widzialna jedność należy do jego istoty ustanowionej przez Chrystusa – bez uszczerbku dla uprawnionej różnorodności jej kulturowych i duchowych wyrazów, które decydują o bogactwie Kościoła.

Obchody 500 lat Reformacji i zachodniego podziału Kościoła nie mogą być instrumentalizowane dla pogłębiania wzajemnych animozji albo do tego, by mieć przewagę w wyścigu o oklaski z niewłaściwej strony. Tym, czego wszyscy potrzebujemy i czego od nas oczekuje Bóg, jest wspólne świadectwo i wyznanie, aż „dojdziemy wszyscy razem do jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa. Natomiast żyjąc prawdziwie w miłości, sprawmy, by wszystko rosło ku Temu, który jest Głową – ku Chrystusowi. Z Niego całe Ciało – zespalane i utrzymywane w łączności dzięki całej więzi umacniającej każdego z członków stosownie do jego miary – przyczynia sobie wzrostu dla budowania siebie w miłości” (Ef 4,13.15n).


8 Martin Luther, Vom babylonischen Gefängnis der Kirche (De captivitate babylonica), w: WA 6, s. 560n. Tutaj cyt. za: Hans Heinrich Borcherdt, Georg Merz (red.), Martin Luther. Schrift en des Jahres 1520 (= Dzieła wybrane t. 2), München 1982, s. 237n.
9 Johann Adam Möhler, Symbolik, §48.
10 Karl Rahner, Die ewige Bedeutung der Menschheit Jesu für unser Gottesverhältnis, w: tenże, Menschsein und Menschwerdung Gottes. Studien zur Grundlegung der Dogmatik, zur Christologie, Theologischen Anthropologie und Eschatologie (= Sämtliche Werke 12), Freiburg 2005, s. 258; por. także John Henry Newman, Apologia pro vita sua. Geschichte meiner religiösen Überzeugungen (= Ausgewählte Werke 1), Mainz 1951.
11 Por. CA 7, gdzie pod nazwą ludzkich tradycji rozumiane są nie wtórne przejawy, ale z katolickiego punktu widzenia wyklucza się uważane za niezbędne do zbawienia środki zbawcze i sakramentalność Kościoła.
12 Johann Adam Möhler, Symbolik, §37.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Reklama