Nie możemy się pogodzić z twierdzeniem, jakoby życie człowieka było bezsensowne. Nie stanowi to dla nas jeszcze żadnej odpowiedzi na pytanie, dlaczego i po co w ogóle żyjemy, ani też żadnego wyjaśnienia głębokich pragnień i tęsknot człowieka. Nie zadowala nas także to, że najzwyczajniej stwierdza się, iż ,,człowiek odnajduje się w życiu”, i to należy przyjąć jako pewnik. Czy w ten sposób nie upraszczamy sobie jednak zbytnio całego problemu? Tam, gdzie idzie o jedno z najbardziej istotnych pytań dotyczących ludzkiej egzystencji, nie powinno się przedwcześnie kapitulować.
Kto naprawdę sądzi, iż jedynie życie bezsensowne jest możliwe, ten niech spróbuje żyć według takiego światopoglądu. Jego postawa winna być respektowana. Tylko niech nie twierdzi, że jedynie to stanowisko jest do przyjęcia. Bo skąd może wiedzieć taki człowiek, że nie ma drogi wyprowadzającej z ciemności rozpaczy? Skąd może wiedzieć, że. pomimo wszystkich zawodów nie ma jednak jakiejś siły, by zaufać i mieć nadzieję? My jesteśmy przekonani, że odpowiedź, jaką daje wiara, prowadzi nas o wiele dalej, że owocuje i że można na niej budować życie.
Odpowiedź płynąca z wiary
Filozofia ujmuje człowieka jako „istotę otwartą”, jako kogoś, kto ustawicznie przerasta samego siebie zmierzając w kierunku coraz to nowej przyszłości. Średniowieczny teolog Tomasz z Akwinu powiada, że człowiek jest „zdolny do nieskończoności”. Czyż fakt istnienia w nas tego rodzaju pytań i pragnień nie postuluje wręcz takiego wymiaru, który sięga daleko poza nasze ziemskie istnienie, czyż nie domaga się „drugiej połowy”, bez której życie nasze pozostaje rzeczywiście niewytłumaczone, bez której wreszcie - najzupełniej słusznie - musi ono być nazwane bezsensownym: właśnie czegoś, co nieograniczone, dokładniej mówiąc - Nieskończonego? I to stanowi odpowiedź, jaką daje wiara.
Odpowiedź ta jest rzeczywiście całkowitą antytezą tego wszystkiego, co powiedziano dotychczas. Kto widzi wszędzie jedynie bezsensowność, ten dochodzi ostatecznie do rezygnacji, do beznadziejności. Kto zaś wierzy, ten wprawdzie także doświadcza owej rysy, niepowodzeń w życiu, ale on je afirmuje. Równocześnie w tej samej mierze aprobuje dynamikę ludzkich zamierzeń, wielkość i nieograniczoność, do których człowiek zmierza w swej skrytości. Oczywiście, że i w ten sposób nie rozwiązuje się jeszcze wszystkich problemów. Pozostanie jeszcze sporo niejasności i sprzeczności. Jednak poznajemy teraz głębszy sens naszej egzystencji. Wiemy, iż nie żyjemy na próżno.
Przeciwieństwem zachodzącym pomiędzy skończonością i nieskończonością, doczesnością i wiecznością naznaczone jest zawsze życie. Jego sens polega na tym, by przetrwać i wytrzymać tego rodzaju napięcia. Warto bowiem szukać i odnajdywać w naszej ograniczoności to, co nieograniczone, w naszej zaś doczesności - co wieczne, a w człowieku - co boskie.
W ten sposób zdobywa człowiek mimo wszelkiej zmienności -trwały grunt, mimo rozlicznych nonsensów - punkt oparcia, a w zwątpieniu - nową nadzieję. Zajmując taką pozycję, na niczym nie wychodzi się źle. Człowieka traktuje się tu całkiem na serio i bynajmniej nie wyrywa się go ze świata, ale przeciwnie - jest on wobec niego zobowiązany nowym aktem. Jednocześnie znajdują wyjaśnienie nasze dążenia, sięgające daleko poza nas. Wiara bierze pod uwagę urzeczywistnienie się sensu, które wybiega daleko poza człowieka, ostatecznie więc Boga. Człowiek musi pozostać dla samego siebie pytaniem bez odpowiedzi, o ile nie uwzględni Jego istnienia. Ale gdzie można znaleźć Boga? Gdzie można Go spotkać?