Arcybiskup Jeremiasz w wywiadzie dla www.cerkiew.pl o ekumenicznym spotkaniu z Benedyktem XVI, małżeństwach mieszanych, lustracji i innych problemach Kościołów i świata.
W ostatnim czasie spore kontrowersje wywołał film nakręcony w oparciu o książkę Dana Browna: „Kod da Vinci”. Zasadniczym elementem jego treści było bluźnierstwo w postaci wskazania, że nasz Zbawiciel ożenił się z Marią Magdaleną i miał z nią dzieci, a jego potomkowie żyją do dzisiaj. Film wywołał wiele protestów, również wśród nas, prawosławnych chrześcijan. Na Białorusi zakazano jego wyświetlania, protest wystosowało również Bractwo Świętych Cyryla i Metodego w Polsce. Wcześniej spory zamęt wywołały artykuły dotyczące tzw. „ewangelii Judasza”. Można się spodziewać, że podobne twory będą pojawiały się z biegiem czasu, jak prawosławny chrześcijanin winien się wobec nich odnosić. Proszę nie szukać jednakowej recepty. W prawosławiu nie ma z góry określonych recept na wszystkie możliwe sytuacje. Każdy powinien postępować zgodnie ze swoim sumieniem. Ta sprawa jest dość prosta. Bluźnierstwa przeciwko naszemu Zbawicielowi Jezusowi Chrystusowi są znane od dawna. Pierwsze powstały już w czasach pierwotnego chrześcijaństwa i powtarzają się co jakiś czas z bardziej lub mniej wzmożoną siłą. Ich zadaniem jest podważenie wiarygodności chrześcijaństwa, próba rozmycia lub ośmieszenia go. To jest rzecz, która nie może nie wywołać protestu człowieka, który jest świadomy i odpowiedzialny. Trzeba się zastanowić, co służy zbudowaniu psychiki współczesnych ludzi, by wyrastali na ludzi mądrych, odpowiedzialnych, gotowych do pomocy innym. Czy może chcemy wychować ludzi, którzy się będą wzajemnie nienawidzili, będą egoistami i będą traktowali przedmiotowo innego człowieka. Protesty są uzasadnione. Tego typu „dzieła” wprowadzają do świadomości ludzi treści destrukcyjne. Mogą one prowadzić aż do utraty zdrowych zmysłów. Może więc warto przeciwko temu protestować....
Ostatnio dużą kontrowersję wzbudził artykuł biskupa Kalistosa Ware „Czy dopuszczalna jest nadzieja na zbawienie wszystkich...?” W naszym serwisie szeroko komentowano szczególnie polemikę z tym artykułem zamieszczoną w internecie. Czy dopuszczalne jest określanie prawosławnego biskupa mianem heretyka, ponieważ zadaje pytania o apokatastazę – możliwość zbawienia wszystkich i pisze o niej? Dopóki nie ma decyzji Soboru nie można mówić, że ktoś jest heretykiem. Elementy wiary w apokatastazę występują u św. Grzegorza z Nyssy, u Ojców pustyni wtedy, kiedy mówią o modlitwie za demony. To jest pogląd ojca Sergiusza Bułgakowa. Jako theologumenon pojawia się w myśli teologów. Kiedy przybierze postać twierdzenia teologicznego, to zbliża się do herezji ponieważ o rzeczach ostatecznych nie można się ostatecznie wypowiadać. Apokalipsa rysuje pewną wizję przyszłości, ale wyciąganie z niej jednoznacznych wniosków jest rzeczą niebezpieczną. Dziwi mnie zacietrzewienie zwolenników i przeciwników apokatastazy. Jednym zależy żeby wszyscy za wszelką cenę zostali zbawieni, a drugim zdaje się zależeć by niektórzy zostali potępieni na wieki wieków. Wydaje się, że ci, którzy chcieliby, by niektórzy zostali na wieki wieków potępieni, że to oni właśnie nie mają racji. Dobrze jest czasem ostrożnie przypomnieć o tym, a także ostrożnie i z miłością odpowiadać autorowi, a nie zupełnie go potępiać.
Władyka ostatnio reprezentował nasz Kościół w na intronizacji nowego zwierzchnika Prawosławnego Kościoła Ziem Czeskich i Słowackich. Czy Władyka może podzielić z czytelnikami serwisu wrażeniami z pobytu w tamtym Kościele. Cóż można powiedzieć, gdy było się tam tak krótko i na uroczystości. Pierwsze obserwacje prowadzą do wniosku, że Kościół prawosławny na ziemiach czeskich sięga głębokiej przeszłości i jest bardzo potrzebny temu narodowi. Może w fakcie zniszczenia nurtu cyrylomediańskiego w wieku IX i później rozgromieniu ruchu husytów można widzieć przyczyny współczesnej postawy Czechów wobec religii (chodzi o powszechny w Czechach agnostycyzm i ateizm przyp. redakcji). Prawosławny Kościół czeski i słowacki okrzepł i zaczął się rozwijać. Na Słowacji okrzepł po tym, jak na początku lat 90tych odebrano mu cerkwie, które wcześniej były unickie, a częstokroć przedtem jeszcze prawosławne. W samej Słowacji zbudowane 130 nowych cerkwi. Te stare cerkwie, często zabytkowe niszczeją, są puste... Budowa nowych cerkwi zintegrowała parafian i dodała im odwagi. Parafie rosną liczebnie. Jest tam też wielu emigrantów z Ukrainy, Rumunii, Bułgarii i Serbii. Przychodzą oni do cerkwi. Parafie tego Kościoła rosną… Pojawia się też sporo Greków. Jest jednak jeszcze wiele pracy, w tym na polu kształcenia duchowieństwa.
Serdecznie dziękuję za rozmowę. Rozmawiał Szymon Krzyszczukczerwiec 2006
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
» | »»