O relacjach chrześcijan z różnych Kościołów, wzajemnym poznawaniu się i zrozumieniu z ks. Krzysztofem Grzesiakiem, przewodniczącym Archidiecezjalnej Rady Ekumenicznej, rozmawia Agnieszka Gieroba.
Agnieszka Gieroba: Niedawno zakończył się Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Czy to oznacza,
że zakończyły się wszystkie działania ekumeniczne?
Ks. Krzysztof Grzesiak: – Ekumenizm w życiu Kościoła obecny jest przez cały rok, choć rzeczywiście od ponad 30 lat szczególnym wydarzeniem jest Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Przez wiele lat były to niemal wyłącznie spotkania o charakterze modlitewnym.
W ubiegłym roku program został ubogacony o wspólną ofertę kulturalną. Oprócz codziennych nabożeństw, sprawowanych w świątyniach chrześcijańskich Lublina i Chełma, zorganizowaliśmy pokaz filmów o tematyce ekumenicznej, koncert kolęd i pieśni bożonarodzeniowych różnych tradycji chrześcijańskich, dyskusję panelową. Poza tym raz w miesiącu, w każdą czwartą środę, chrześcijanie z różnych Kościołów spotykają się na modlitwie.
Ekumeniczny charakter mają też procesja w dzień Wszystkich Świętych oraz wielkopiątkowe nabożeństwo Drogi Krzyżowej ulicami Starego Miasta. W sierpniu czeka nas w Lublinie ważne wydarzenie ekumeniczne, jakim będzie nadanie tytułu doktora honoris causa KUL-u ekumenicznemu patriarsze Konstantynopola Bartłomiejowi I, honorowemu zwierzchnikowi prawosławia światowego. Od wieków w Lublinie swoje miejsce znajd owali wyznawcy różnych religii, w tym chrześcijanie nienależący do Kościoła katolickiego.
Jak liczne są dziś wspólnoty chrześcijan niekatolików na Lubelszczyźnie?
– Nie są to duże wspólnoty. Wielowiekową tradycję na Lubelszczyźnie ma wspólnota wyznawców prawosławia, licząca na terenie archidiecezji lubelskiej około 2 tysięcy wiernych. Zapewne tyle samo osób należy do Kościoła polskokatolickiego. Lubelska parafia ewangelicko-augsburska, obejmująca teren całej archidiecezji, liczy sto kilkadziesiąt osób. Pozostałe Kościoły chrześcijańskie zrzeszają również niewielu
członków.
Czy te liczebne dysproporcje między katolikami a chrześcijanami z innych Kościołów nie rodzą różnego rodzaju sporów i napięć?
– Na szczęście już od dłuższego czasu nie ma między nami poważniejszych sytuacji konfliktowych.
Pojawiające się stosunkowo nieczęsto problemy staramy się rozwiązywać na bieżąco. Rzecz jasna, nie wszystko w relacjach międzywyznaniowych zależy od Kościoła katolickiego. Są pewne kwestie, które z naszego punktu widzenia mogłyby funkcjonować lepiej, inaczej. Trudno nam, katolikom obrządku łacińskiego, wywierać jakiekolwiek naciski, staramy się jednak uśmierzać napięcia, mające swe źródła w zawiłej historii Kościołów chrześcijańskich. Wierzymy, że z czasem owe sprawy znajdą właściwe rozwiązanie, jak to ma miejsce w różnych częściach świata, także i w naszej ojczyźnie.
W jaki sposób sprawa przywrócenia jedności wśród chrześcijan dotyczy katolików świeckich?
– Stosunek Kościoła katolickiego do innych Kościołów i wspólnot chrześcijańskich został określony m.in. w dokumentach ostatniego soboru. Określają one zasady, na jakich katolicy mogą uczestniczyć w ruchu ekumenicznym. Zadaniem duszpasterzy jest ich przekazywanie i wyjaśnianie naszym wiernych. W Kościołach chrześcijańskich, niemających pełnej jedności z nami, istnieją liczne elementy Chrystusowego Kościoła. Każde z wyznań dysponuje jakimś bogactwem dorobku liturgicznego, teologicznego i duchowego, które trzeba docenić. Jednocześnie trzeba pamiętać, że ów Chrystusowy Kościół trwa w swojej pełni tylko w Kościele katolickim. Trzeba, aby podzieleni chrześcijanie umieli dziękować Bogu za to, co już ich łączy. To z kolei, co wciąż dzieli, należy powierzać łasce Bożej w modlitwie. Każdy z nas może mieć udział w działaniach na rzecz przywrócenia jedności chrześcijan, choćby właśnie przez codzienną, gorącą modlitwę w tej intencji. Za jedność chrześcijan odpowiada w jakimś stopniu każdy wyznawca Chrystusa.
«« | « |
1
| » | »»