Czy małżeństwo na pewno jest konieczne? Znam wiele par, które po prostu żyją ze sobą i mówią, że tak jest lepiej.
Taka postawa jest dziś bardzo popularna. Młodzi wyobrażają sobie, że bezpieczniej jest „wypróbować” swoją relację zanim wstąpi się w związek małżeński, bo w ten sposób partnerzy dowiadują się czy mają szansę na powodzenie. Wierzą, że tym samym unikną sytuacji, w której mogliby się pobrać, a potem rozwieść.
Jednak tego typu związek niesie problemy. Pierwszy, to fakt, że mieszkanie razem oznacza związek seksualny. To prawie niemożliwe, żeby mieszkać razem i oprzeć się pokusie. Nie jesteśmy super ludźmi, a cudzołóstwo jest złem. Bóg jednak miał swój powód, dla którego dał nam przykazanie stronienia od cudzołóstwa. Z osobą, z którą mamy kontakty seksualne, stajemy się jednym ciałem, a to wymaga relacji na całe życie, którą jest związek małżeński.
W 1 Mż 2,24 jest napisane: Dlatego opuści mąż ojca swego i matkę swoją i złączy się z żoną swoją, i staną się jednym ciałem. Mieszkanie razem oznacza, że mężczyzna i kobieta powinni być mężem i żoną. O tym właśnie mówi 1 Mojżeszowa. Jedność, która występuje w małżeństwie jest tak intymna, że apostoł Paweł porównuje ją do naszej jedności z Bogiem, kiedy przyjmujemy Jezusa jako swojego Zbawiciela (Ef 5,31-32).
Kolejny problem, który pojawia się, gdy mieszka się razem bez ślubu, to brak prawdziwego oddania, zobowiązania. Pewnie, że można obiecywać sobie dozgonną wierność i prawdziwą miłość, ale to wciąż nie to samo, co przysięga małżeńska. Ludzie mieszkają ze sobą bez ślubu głównie dlatego, że w takiej relacji o wiele łatwiej jest im po prostu zerwać więzi, kiedy wspólne życie przestaje się układać. Tak rzeczywiście dzieje się bardzo często w wolnych związkach – para mieszka ze sobą przez jakiś czas i nierzadko później decyduje się rozejść. Potem osoby te znajdują sobie nowych partnerów i powtarza się to samo. Kiedy w końcu znajdują kogoś, z kim chcą wziąć ślub, po tym jak mieszkali razem, małżeństwo wydaje się być bez znaczenia – ponieważ i tak już żyli jak para małżeńska.
Mieszkanie (i spanie) powinno być ostatnim punktem w poznawaniu partnera, a nie punktem startowym. To wynik spędzania wspólnych godzin, dni, tygodni, miesięcy, a czasem nawet i lat na wzajemnym poznawaniu ducha i osobowości tej drugiej strony. To właśnie od tego typu miłości rozpoczyna się relacja i na takim fundamencie może być budowana. Końcowym zaś rezultatem takiego wzrastania w niej jest małżeństwo i jego ostateczny wyraz czyli seks.
Artykuł pochodzi z kwartalnika "Warto" wydawanego przez Centrum Misji i Ewangelizacji Kościoła Ewangelicko Augsburskiego w RP
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
Nawiązują on do historii pastuszków, którzy zauważyli na polach betlejemskich jasność.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.