– Nasza gospodyni – Holenderka pochodząca z Filipin – mówiła, że to spotkanie pozwoliło przełamać jej stereotyp Polaka, który dla niej był wschodnim Europejczykiem, uciekającym od szkół i nauki – uśmiecha się Maria Jabłońska. – Tę atmosferę budowania zaufania i jedności przywieźliśmy ze sobą do Polski.
48 młodych związanych z bielską Fundacją „Drachma” pomagało w organizacji tegorocznego 33. Europejskiego Spotkania Młodych, przygotowanego przez ekumeniczną Wspólnotę z Taizé w holenderskim Rotterdamie. Kolejna trzynastka uczestników dojechała już na samo spotkanie.
Michał Wala Łączy nas wszystkich wiara w tego samego Boga, w Jezusa, i na Nim budowaliśmy nasze kontakty – mówią uczestnicy spotkania w Rotterdamie Być gotowym
– Zgłosiliśmy ekipę wolontariuszy, która miała pomóc w przyjmowaniu i organizowaniu święta innym, więc musieliśmy wyruszyć do Holandii jeszcze w święta Bożego Narodzenia – opowiada Marysia Jabłońska. – Na miejscu byliśmy 26 grudnia. I już na początku spotykała nas niespodzianka – inna praca niż się spodziewaliśmy. Ale o to też w spotkaniach chodzi – być gotowym służyć tam, gdzie jesteśmy potrzebni.
Ostatecznie większość bielszczan mogła włączyć się do posługi chóru.
Zamieszkali w holenderskich parafiach – w większości protestanckich – u rodzin, w hostelach lub szkołach. Każdego dnia spotykali się na porannej modlitwie w parafii, południowej i głównej, wieczornej w halach, na rozmowach w małych grupach czy spotkaniach tematycznych.
– Mieszkałam w pomieszczeniach tutejszych harcerzy razem z grupami Włochów, Hiszpanów i innych Polaków – opowiada Marysia. – To była wspaniała okazja do wzajemnego poznawania siebie, swoich krajów, tradycji, języka. Poznawaliśmy także naszych gospodarzy. Mieliśmy swoje wyobrażenia, czasem stereotypy o nas nawzajem. A to była okazja do ich łamania – zwłaszcza tych, które budziły lęk przed „innym”. Łączy nas wszystkich wiara w tego samego Boga, w Jezusa i na nim budowaliśmy nasze kontakty. Holendrzy służyli nam pomocą na każdym kroku. Bez wahania otwierali swoje domy, zapraszali na sylwestrową kolację, uczestniczyli z nami w święcie narodów.
Pokusa i zaproszenie
Młodzi wolontariusze z „Drachmy”, którzy mieli okazję przeżywać rekolekcje w samym francuskim Taizé mówią, że Rotterdam był dla nich ważnym doświadczeniem. W Taizé bardzo łatwo odnaleźć atmosferę modlitwy. Rotterdam jako miasto – rozpraszał, jako atrakcja turystyczna – kusił. Ale jednocześnie zapraszał do odnalezienia w nim ciszy i skupienia.
– I razem odnajdywaliśmy ten klimat poszukiwania Boga w ciszy. Żyliśmy w jakby innej rzeczywistości – mówi Marysia. – To jest tak wyjątkowe doświadczenie, że wróciliśmy do Polski z nowym „pałerem” – nowymi siłami, pomysłami dla wspólnoty, chęcią otwierania się na innych, doświadczania, czym jest prawdziwe dobro i piękno.
Dla młodych z „Drachmy” ekumenizm, chrześcijańskie otwarcie na potrzeby innych, charakterystyczne dla Wspólnoty z Taizé nie ograniczają się jedynie do dorocznych wyjazdów na sylwestrowo-noworoczne spotkania, organizowane w różnych miastach Europy. Co tydzień, w poniedziałki o godz. 19 spotykają się w bielskim kościele Trójcy Przenajświętszej na modlitwie kanonami przed ikoną. Zapraszają na nie wszystkich chętnych.
– Nie możemy się już też doczekać naszego kolejnego wyjazdu na rekolekcje do Taize, i – po drodze – odwiedzin naszych przyjaciół w parafiach w Niemczech – dodaje Maria Jabłońska.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
Za wiarę są z największą surowością karani przez komunistów.