Prawosławni i wierni innych obrządków wschodnich m.in. grekokatolicy rozpoczęli w poniedziałek obchody Wielkiego Tygodnia Męki Pańskiej. Poprzedza on Wielkanoc, która w tym roku wypada u nich 24 kwietnia, czyli tydzień po świętach u katolików.
W katedrze św. Mikołaja w Białymstoku, stolicy regionu, gdzie są największe w kraju skupiska prawosławnych, liturgii Wielkiego Poniedziałku będzie przewodniczył rano biskup Jakub, ordynariusz prawosławnej diecezji białostocko-gdańskiej.
Podczas nabożeństw Wielkiego Tygodnia wspominane są ostatnie dni ziemskiego życia, męka, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Podobnie jak w Kościele katolickim, najważniejszymi dniami są czwartek, piątek i sobota. Pierwsze trzy dni tygodnia stanowią duchowe i religijne przygotowanie do tego okresu.
W związku ze ścisłym postem, w wielu prawosławnych rodzinach nie spożywa się w Wielkim Tygodniu nawet ryb, a podstawą jadłospisu powinny być chleb, woda albo kompot oraz warzywa i owoce; w niektórych domach w tym czasie nie przygotowuje się posiłków. Duchowni rokrocznie przypominają, że chodzi o to, by wymyślne potrawy, nawet postne, których przygotowanie zajmuje czas i energię, nie przesłaniały najważniejszego, czyli duchowego wymiaru postu.
W związku z tym, że data święta w obu obrządkach wyliczana jest w nieco inny sposób, Wielkanoc kościołów wschodnich tylko raz na jakiś czas przypada w tym samym czasie, co u katolików. Tak było np. w 2004, 2007, 2010, 2011, 2014 i 2017 roku. Często prawosławni świętują jednak później, maksymalnie nawet pięć tygodni po katolikach; w ubiegłym roku różnica była czterotygodniowa.
Wynika ona z tego, że katolicy świętują Wielkanoc zawsze w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni Księżyca. Cerkiew dodaje do tego jeszcze jeden warunek: Niedziela Wielkanocna musi przypadać po zakończeniu Paschy żydowskiej (to także święto ruchome), bo dla wyznawców prawosławia oba święta są silnie ze sobą związane.
Mimo prób podejmowanych współcześnie, m.in. przez Światową Radę Kościołów, na razie nie udało się ustalić i wprowadzić w życie takich jednolitych zasad wyliczania, by Kościoły chrześcijańskie przyjęły jedną datę Wielkiej Nocy.
Dokładnych danych o liczbie osób prawosławnych w kraju nie ma. Przedstawiciele polskiej Cerkwi szacują, że wiernych jest 450-500 tys. Według danych GUS, w spisie powszechnym przeprowadzonym w 2011 roku, przynależność do Kościoła prawosławnego w Polsce zadeklarowało 156 tys. osób. Dane te uznawane są jednak przez hierarchów Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego za niemiarodajne.
Danych z ubiegłorocznego spisu jeszcze nie ma. Gdy trwał, zwierzchnik Cerkwi w Polsce metropolita Sawa wydał specjalną odezwę i zaapelował do wiernych i duchowieństwa, by - jak to ujął - zaświadczyli w tym spisie powszechnym "w jasny i zdecydowany sposób" swoją przynależność do wiary ojców i matek, czyli do Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."